Archiwum IPN: Bond istniał naprawdę i miał misję w Polsce
James Bond istniał naprawdę i był z misją w Polsce; pracował w ambasadzie brytyjskiej i interesował się nim kontrwywiad PRL - przypominają archiwiści IPN w związku z premierą najnowszego filmu o przygodach słynnego agenta 007. Esbecy ustalili, że Bond był rozmowny, lecz bardzo ostrożny i „interesował się niewiastami”
W piątek na ekrany kin w Polsce wchodzi film pt. Nie czas umierać w reż. Cary’ego Joji Fukunagi. James Bond opuścił czynną służbę i cieszy się spokojnym życiem na Jamajce. Tymczasem jego stary przyjaciel Felix Leiter z CIA - jak czytamy w opisie fabuły filmu, w którym w rolę agenta 007 po raz ostatni wcielił się Daniel Craig - zwraca się do niego o pomoc. Kolejna misja okaże się o wiele bardziej zdradliwa, niż mogłoby się wydawać.
W związku z premierą najnowszego filmu o agencie 007 archiwiści IPN po raz kolejny przypomnieli, że James Bond istniał naprawdę i był z misją w Polsce. Opublikowali także w mediach społecznościowych Archiwum IPN dokumenty dotyczące Bonda i jego fotografię portretową.
Przeglądając zgromadzone w Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej archiwalia można natrafić na bardzo interesujące dokumenty. Wszyscy znamy najsłynniejszego agenta Jej Królewskiej Mości – Jamesa Bonda. Ale o tym, że z tajną misją przybył także do Warszawy, wiedzą zapewne tylko nieliczni - podał w notatce Włodzimierz Lechnio z Archiwum IPN, przypominając, że James Bond przyjechał do Polski 18 lutego 1964 r.
Jego oficjalne stanowisko to sekretarz-archiwista attachatu wojskowego ambasady brytyjskiej. Przybycie tak znanego agenta nie uszło uwadze funkcjonariuszom Departamentu II (kontrwywiadu) Ministerstwa Spraw Wewnętrznych - zaznaczył archiwista, który jest specjalistą w dziedzinie ewidencji operacyjnej SB.
Założono sprawę operacyjnej obserwacji o kryptonimie „Samek” i poddano go ścisłej inwigilacji. Ustalono, że Bond był rozmowny, lecz bardzo ostrożny i „interesował się niewiastami”. Kontaktów z obywatelami polskimi – nie stwierdzono. W październiku i listopadzie 1964 r. wyjeżdżał z dwoma pracownikami attachatu do województw białostockiego i olsztyńskiego, aby „penetrować obiekty wojskowe” - dodał Lechnio.
Ostatecznie James Bond, którego uwadze zapewne nie uszła jego obserwacja przez PRL-owskich funkcjonariuszy, opuścił terytorium PRL 21 stycznia 1965 r. „Prawdopodobnie stwierdził, że nie ma szans na zdobycie cennych informacji” - ocenił archiwista, dodając, że po pobycie Jamesa Bonda pozostały w Archiwum IPN karty ewidencyjne i szczątkowe dokumenty dotyczące sprawy operacyjnej obserwacji.
PAP/mt
Czytaj też: Turów, eskalacja żądań Czechów. Kurtyka: Negocjacje zerwane!