Biden chce by USA dalej się zadłużały
Prezydent Joe Biden podpisał w czwartek ustawę, która zezwala na tymczasowe podniesienie limitu zadłużenia państwa o 480 mld dolarów USA do wysokości 28,5 bln, co oddala perspektywę technicznej niewypłacalności Stanów Zjednoczonych.
We wtorek zdominowana przez Demokratów Izba Reprezentantów, a wcześniej Senat USA opowiedziały się za takim właśnie rozwiązaniem.
Czasowe odejście od ustalonego w 2019 r. limitu zadłużenia w wysokości 22 bilionów pozwoli na jego dalsze obsługiwanie do 3 grudnia br. Gdyby nie udało się przeprowadzić całej procedury, 18 października Stany Zjednoczone stanęłyby w obliczu niewypłacalności - ostrzegał Departament Skarbu.
Ażeby uniknąć problemu ze spłatą publicznego zadłużenia podjęto działania krótkoterminowe, zgodne z preferencjami partyjnymi - zauważa Reuters. Republikanie nie chcieli się zgodzić na długotrwałe podniesienie pułapu długu, ponieważ obawiali się, że dałoby to administracji Bidena wolną rękę w finansowaniu wielkich projektów inwestycyjnych w sferze społecznej i w sferze polityki klimatycznej. Demokraci powinni wziąć na swe barki zadanie podwyższenia pułapu długu, „ponieważ to ich polityka wymagać będzie wielkich środków budżetowych” - podkreślali.
Na początku sierpnia zakończył się dwuletni okres zawieszenia pułapu zadłużenia USA, a resort finansów podjął tzw. środki nadzwyczajne, aby uniknąć technicznej niewypłacalności państwa, która miałaby bardzo groźne konsekwencje dla globalnych rynków finansowych.
USA finansują swe wydatki, pożyczając pieniądze - sprzedają na aukcjach regularnie emitowane papiery dłużne o różnej zapadalności. USA nigdy jeszcze nie okazały się niewypłacalne, a ich obligacje skarbowe uznawane są za najbezpieczniejszą inwestycję świata. Są one denominowane w dolarach - głównej walucie, którą posługują się banki centralne i instytucje finansowe na świecie. Papiery dłużne USA uznawane są za filar globalnego systemu finansowego.
PAP/ as/