Informacje

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Będzie kolejna próba forsowania granicy!

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 17 listopada 2021, 09:08

  • 0
  • Powiększ tekst

Mamy do czynienia z kolejnym etapem przygotowywania przez służby białoruskie próby forsowania naszej granicy. Służby białoruskie pomagają tym osobom, które chcą przekroczyć granicy i technicznie wspomagają nowe metody forsowania granicy - mówił w środę rzecznik rządu Piotr Müller.

Rzecznik rządu mówił w środę w TVP Info, że jest przygotowywany raport ws. ataków na polskich funkcjonariuszy, którzy pracują na polsko-białoruskiej granicy. „My nie chcemy wszystkich informacji szczegółowo przekazywać, bo pamiętajmy o tym, że to też jest test ze strony służb białoruskich, w jaki sposób my weryfikujemy liczbę użytych instrumentów przeciwko naszym funkcjonariuszom” - podkreślał.

Jak przekazał, obecnie incydenty są raportowane z odpowiednią częstotliwością. „Ale też nie po to, żeby służby białoruskie wiedziały o tym, że zidentyfikowaliśmy pewnego rodzaju ataki czy nowe sposoby próby przekroczenia granicy” - powiedział Müller.

Pytany, jakie to są nowe sposoby przekroczenia granicy, przypomniał, że do tej pory dochodziło do siłowego forsowania granicy. „Ale też są inne sposoby, żeby ją omijać - w sposób zorganizowany lub niezorganizowany, z użyciem nowych sprzętów, z użyciem urządzeń” - podkreślił. „Mamy do czynienia z kolejnym etapem przygotowywania przez służby białoruskie próby forsowania naszej granicy” - mówił. „My musimy uważać na każdą nową formułę” - dodał. „Widzimy, że w tej chwili służby białoruskie w ogóle się z tym nie kryją. One w sposób oficjalny pomagają tym osobom, a właściwie zmuszają je do przekroczenia tej granicy, ale technicznie wspomagają nowe metody forsowania granicy” - przekazał.

Müller odniósł się także do słów szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa, który ocenił, że na granicy dochodzi do naruszenia międzynarodowego prawa humanitarnego. „To jest niestety klasyczny przykład dezinformacji” - podkreślił. „Kryzys, który jest na granicy polsko-białoruskiej został wywołany przez Moskwę i Mińsk. To są organizatorzy działań, które są na naszej wschodniej granicy” - zapewnił.

Ze smutkiem stwierdzam, że część mediów zachodnich również w tę narracje wchodzi i ją powtarza, a nawet niestety mediów polskich” - mówił polityk.

Rzecznik podkreślił też, że ma dużo wątpliwości, czy obecność mediów na granicy zmieniłaby narrację. „Rosja, Białoruś również, specjalizują się w dezinformacji” - mówił.

Przypomniał też, że we wtorek amerykańska firma zajmująca się cyberbezpieczeństwem Mandiant oceniła, że zespół hakerów powiązany z cyberoperacją Ghostwriter, w ramach której m.in. publikowane są maile polskich polityków, ma powiązania z białoruskim reżimem. „To był tak naprawdę pierwszy etap próby destabilizacji politycznej w kraju, później destabilizacja w ramach tworzenia kryzysu migracyjnego, a gdy to wszystko zawiodło - próba siłowego forsowania granicy” - mówił Müller.

Polityk był także pytany o możliwe scenariusze eskalacji konfliktu. „Tu jest oczywiście pytanie, jak daleko zdeterminowany jest Władimir Putin i dyktator Łukaszenko do tego, aby pójść w kryzys taki typowo wojskowy i to jest duży znak zapytania, ale niestety my też taki wariant bierzemy pod uwagę” - powiedział. „Drabinka eskalacyjna zakłada, że jeżeli jedna rzecz się nie udaje, to się próbuje drugą, jeżeli się druga nie udaje - to się próbuje trzecią” - dodał.

Jesteśmy w takim bardzo niebezpiecznym momencie, to znaczy w momencie, w którym po raz kolejny te mniej ofensywne próby, oczywiście w stosunku do próby militarnej, zawodzą, bo polscy funkcjonariusze, polscy żołnierze skutecznie bronią granicy i w związku z tym pytanie, jaką decyzje podejmie Władimir Putin, bo nie oszukujmy się, że krąg decyzyjny tak naprawdę jest na Kremlu” - podkreślił rzecznik rządu.

Müller był też pytany w kontekście tranzytu kolejowego z Białorusią, czy Polska zamierza ten tranzyt zatrzymać. „Zablokowanie handlu pomiędzy Polską a Białorusią - to jest jeden z instrumentów, który bierzemy poważnie pod uwagę” - przyznał. „Oczywiście on ma konsekwencje o wiele szersze” - podkreślił. „Chcemy zostawić to na wypadek eskalacji konfliktu” - przekazał.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Komentarze