Bankrutuje niemiecka stocznia MV Werften. Właściciel bezradny
W pierwszej połowie stycznia stocznia MV Werften z Maklemburgii-Pomorza Przedniego złożyła wniosek o ogłoszenie upadłości. Właścicielem MV Werften jest spółka Genting Hong Kong, należąca do malezyjskiego miliardera Lim Kok Thay. Stocznie MV Werften są położone w miastach Wismar, Stralsund i Rostock na wschodnim wybrzeżu Niemiec
Zatrudnienie w stoczniach wynosi 1900 pracowników. Negocjacje pomiędzy rządowymi i regionalnymi władzami Niemiec a WV Werften i inwestorami z Genting nie przyniosły pomyślnych rezultatów. Rząd federalny miał zapewniać o gotowości do wsparcia stoczni kwotą 600 mln euro ze środków Funduszu Stabilizacji Gospodarczej, a Genting - kapitał 60 mln euro. Lim Kok Thay oświadczył jednak, że nie ma takich pieniędzy i może zainwestować jedynie dwie trzecie tej sumy – w związku z czym brak płynności wyniósłby 148 mln euro. Jak informuje portal marketwatch.com, od 2016 r. Genting zainwestował w stocznie ponad 2 mld dol.
Genting kupił stocznię w 2016 r. Prowadziła ona bardzo rentowną działalność produkując ogromne statki wycieczkowe, przeznaczone m.in. na eksport do Chin. W Wismarze nie dokończona jest produkcja wycieczkowca „Global Dream” wyceniona na około 1,5 mld euro. Budowa statku jest zaawansowana w 75 proc. Statek jest jednym z największych wycieczkowców, jakie do tej pory zbudowano, miał oferować miejsca dla 5 tysięcy pasażerów. Produkowano go na zamówienie z Azji.
Działalność niemieckiej stoczni wiązała się ze współpracą z ogromną ilością podwykonawców i poddostawców. W dostawy komponentów i usług zaangażowane były także polskie firmy z branży okrętowej – informował portalmorski.pl.
Podstawową przyczyną upadku stoczni jest brak zamówień na statki wycieczkowe z powodu pandemii koronawirusa i ogłoszonych zakazów podróży. Stocznia nie wypłaciła wynagrodzeń pracownikom za grudzień ubiegłego roku, zatrzymano obrót jej akcjami na giełdzie.
Bałtycki przemysł OZE
Ogłoszono także niewypłacalność stoczni w Bremerhaven w zachodniej części Niemiec – ona też należy do grupy MV Werften. Choć inwestycja Grupy Genting w 2016 r. wiązała się ze sporym sukcesem, zwiększono zatrudnienie, a do wszystkich nadbałtyckich stoczni spółki płynęły środki finansowe, projekt od początku wiązał się z ryzykiem – jakim było rozpoczęcie sprzedaży w lukratywnym segmencie przemysłu morskiego – dużych wycieczkowców. Zbyt stoczniom zapewniał właśnie Genting – firma prowadząca na wielką skalę działalność w branży rekreacji i rozrywki, w tym rejsów wycieczkowych na Dalekim Wschodzie. Oprócz rekreacji Genting prowadzi też na wielu kontynentach sieć kasyn, oraz działalność związaną m.in. z energetyką.
Kondycję stoczni bacznie obserwuje VSM, niemieckie stowarzyszenie okrętownictwa i techniki morskiej, zaznaczając, że dalsze działania dotyczące spółki okrętowej muszą być przemyślane. Jak informuje VSM, niemiecki przemysł morski czekają poważne zmiany, a cała flota będzie musiała być przestawiona na neutralność klimatyczną. Stowarzyszenie dostrzega nowe możliwości biznesowe związane z budową na Bałtyku infrastruktury wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych, oraz wychwytu i składowania CO2. Zdaniem VSM zmiany te będą wymagały ogromnych inwestycji oraz zapewnienia znacznej zdolności produkcyjnej w przemyśle morskim.
Z drugiej strony kondycja niemieckiego przemysłu stoczniowego wiąże się z problemami już od lat 80. Dała się mu we znaki konkurencja z Azji, szczególnie z Japonii i Korei – informuje Aleksandra Fedorska w „Rzeczpospolitej”. W 1996 r. upadła np. stocznia Bremer Vulkan AG. Obecnie konkurencyjne wobec niemieckich są również stocznie chińskie. Niemcy próbowali zyskać przewagę na stworzeniu specjalizacji w przemyśle stoczniowym, ale konkurencyjność dalekowschodnich rywali to prawdziwe wyzwanie.
Czytaj też: Atom i gaz alternatywą dla drogiej energii. Wspólny list PiS i PO do KE
Marcin Tronowicz