Prawie milion zakażeń dziennie? To możliwe!
Po fali omikronowej, o ile na globie nie pojawi się kolejny wariant, który będzie groźny, zjadliwy, infekcyjny, będzie można odtrąbić koniec pandemii - mówi w „Polska Times” dr inż. Franciszek Rakowski z ICM Uniwersytetu Warszawskiego.
Na pytanie o piątą falę pandemii Rakowski ocenił: „Jest fala 1B, albo po prostu fala omikronowa”. „Według eksperta konieczna była czwarta fala, która dopełniła proces epidemiczny, doprowadziła nas do odporności zbiorowej na deltę. A później niestety pojawił się w globalnym wymiarze wariant omikron, który powoduje niejako własną falę” - pisze „Polska Times”.
Rakowski wskazał, że fala omikronowa dzieje się już na zaimmunizowanym społeczeństwie i dlatego współczynnik hospitalizacji i zgonów jest tak mały. Jak ocenił, w liczbach bezwzględnych to będzie dużo, dlatego że omikron przebiega bardzo szybko i gwałtownie, ma bardzo wysoka zakaźność, ale odbywa się to praktycznie bez poważnych restrykcji. W związku z tym w szczycie zakażeń liczyć będzie 140 tys. stwierdzonych przypadków (o ile system testowania to wytrzyma i nie będziemy mieli sztucznie mniejszych odczytów), a to będzie oznaczało 800-900 tys. przypadków zakażeń ludzi dziennie - powiedział Rakowski w „Polska Times”.(PAP)