Informacje

Pixabay / autor: fot. Pixabay
Pixabay / autor: fot. Pixabay

Wojna z Rosją zacznie się... w sieci!

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 11 lutego 2022, 07:00

  • Powiększ tekst

Powołanie Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni było niezbędne, bo potencjalny agresor, a wiele wskazuje na Federację Rosyjską, rozpoczyna wojny od ataków na centra komunikacji - powiedział emerytowany oficer wojsk powietrzno-desantowych, spadochroniarz, uczestnik misji w Afganistanie i Iraku kapitan Tomasz Badowski.

Ogłoszono powstanie nowego komponentu polskich sił zbrojnych - Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni. Gen. bryg. Karol Molenda, dyrektor Narodowego Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni, został powołany przez ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka na stanowisko dowódcy WOC.

Wiedza o współczesnym polu walki – jak podkreślił kapitan Badowski – zmusza do określonych działań militarnych w globalnej sieci. „Potencjalny agresor, a wszystko wskazuje, że jest nim Federacja Rosyjska, rozpoczyna wojny od ataków na centra komunikacji, co powoduje paraliż urządzeń obronnych oraz ośrodków ważnych dla bezpieczeństwa państwa” – zaznaczył. „To wszystko obiekty zależne od szeroko rozumianego internetu” – dodał.

Kpt. Badowski zwrócił uwagę, że WOC, tak jak każda formacja militarna, wyposażona będzie w elementy przydatne zarówno przy działaniach obronnych, jak i podczas ataku. „Mamy trzy rodzaje walki: natarcie, obronę i marsz. Tego ostatniego elementu w przypadku WOC nie sposób sobie wyobrazić, ale są przecież kontrataki w razie potencjalnej agresji, nie tylko rosyjskiej” – wskazał.

W cyberprzestrzeni można odpowiadając na atak uderzyć hipotetycznie w każdy kraj - w Rosję, w Chiny. W cyberprzestrzeni to możliwe, bo przecież nikt nie zaatakuje dzisiaj na przykład Państwa Środki czołgami” – tłumaczył oficer.

Pewne elementy systemu kierowania walką są analizowane przez Federację Rosyjską, jako cele do ewentualnego natarcia cybernetycznego w sieci. Podczas ewentualnej agresji Moskwy można wyprowadzić kontruderzenie i sparaliżować rosyjskie dowództwo, cybernetycznie je +oślepić+” – podkreślił.

Podczas misji w Afganistanie zetknąłem się z działaniami określanymi kryptonimem +Sigma Intelligence+, czyli rozpoznanie radiowe. Pewne stacje nasłuchowe prowadziły skanowanie i wychwytywały na przykład rozmowy Talibów. Więcej nie wiadomo, bo to są zadania tak utajnione, dostęp do tej wiedzy miało bardzo wąskie grono osób” – opowiedział oficer. „Skanowanie sieci daje nam możliwość przechwytywania informacji internetowych, niezależnie od tego, czy będą szyfrowane, czy nie” – zaznaczył. „To tylko przykład, ale można przecież, podszywając się pod dowództwo przeciwnika, wydać błędną komendę, na przykład jakiejś jednostce rosyjskiej atakującej kraj” – powiedział.

W Iraku, gdzie byłem dowódcą pododdziału, posługiwałem się urządzeniami GPS (Global Positioning System – PAP), które były wówczas, w 2004 roku, nie tak nowoczesne i rozpowszechnione, jak obecnie te w naszych samochodach” – mówił kapitan.

Wsparcie elektroniczne jednak było bardzo ważne. Nad naszą bazą urządzenia GPS nie działały. Były zagłuszane. Satelita, który miał podawać pozycje do GPS, nie robił tego, dlatego, że chcieliśmy uniknąć sytuacji, aby któryś z miejscowych Irakijczyków - pracowników bazy – umieścił w naszym obozie znacznik elektroniczny, który mógłby określić cel dla rakiet” – relacjonował weteran misji w Iraku i Afganistanie. „Już wtedy, 18 lat temu, elementy – nazwijmy to - pola elektromagnetycznego były militarnie wykorzystywane” – przypomniał.

Kpt. Badowski nie odpowiedział na pytanie PAP, czy w Europie wybuchnie wojna, ale przekonywał, iż decyzja o tym może zapaść w trzech ważnych ośrodkach władzy. „W Waszyngtonie, Moskwie i Pekinie” – ocenił. „Na pewno Rosja nie zaatakuje Ukrainy, kiedy Stany Zjednoczone zaczną gwałtownie przegrupowywać wojska w rejonie krajów bałtyckich i Polski” – stwierdził.

Ze strony USA zostanie wywarty, jeszcze nie militarny, ale twardy nacisk na prezydenta Władimira Putina. W tym będzie również presja gospodarcza w postaci groźby zablokowania kont rosyjskich oficjeli” – zaakcentował. Zdaniem oficera tylko skuteczne sankcje skierowane przeciwko aparatowi władzy Federacji Rosyjskiej może skutecznie odstraszyć administrację Putina od ataku na Ukrainę.

Putin i jego współpracownicy, w przeciwieństwie do dawnych sowieckich dygnitarzy, są bardzo czuli na punkcie swoich pieniędzy, miliardów dolarów. Nie znamy dokładnych danych o majątkach dzisiejszych rosyjskich satrapów, ale to jest ogromne bogactwo” – przekonywał. „Te fortuny, to nie są ruble schowane w skarpetach na daczach. Te miliardy dolarów lub euro muszą być gdzieś w systemach bankowości elektronicznej, w cyberprzestrzeni, prawdopodobnie pod opieką bankierów ze Szwajcarii czy Kajmanów lub innych egzotycznych rajów podatkowych” – wyliczał.

Blokowanie kont ekipy Putina oraz odcięcie Rosji od dostaw z całego świata może - zdaniem Badowskiego – zapobiec zbrojnej napaści Moskwy na Kijów. „Co zrobią w takiej sytuacji Chiny? Czy USA są w stanie zaprojektować taką siłę gospodarczą przeciwko Kremlowi, aby zablokować Rosję? Moim zdaniem tak” – oznajmił. „Jeśli Chiny popchną Rosję do wojny, to wszystko się może wydarzyć” – przyznał. „Pekin może jednak włączyć się do gry i zażądać ustępstw od Waszyngtonu za brak chińskiego wsparcia dla Moskwy” – prognozował.

Zdaniem kapitana w sprawie narastającego konfliktu na wschodzie Europy, administracja prezydenta USA Joe Bidena zareagowała o trzy miesiące za późno. „Obecnego zagrożenia wojną rosyjsko-ukraińską nie byłoby, gdyby Stany Zjednoczone podjęły zdecydowane kroki w październiku ubiegłego roku” – ocenił. „Wtedy Biden mógł zacząć grozić Rosji sankcjami. Przełomem, na jesieni 2021 roku, była zgoda USA na dokończenie budowy gazociągu Nord Stream 2” – zauważył. „Agresywne zachowania Moskwy od tego się zaczęły” – podkreślił.

Byłego oficera powietrzno-desantowego nie dziwi postępowanie Niemiec. „Berlin wspiera Moskwę gospodarczo i tym samym pośrednio, ale jednak, godzi się na możliwość napaści Putina na Ukrainę” – tłumaczył. „Jeśli Niemcy będą centralną rozdzielnią gazu w Europie, to zdarzy się to, czym mówił w połowie ubiegłej dekady mówił Martin Schulz (niemiecki polityk, członek SPD, b. przewodniczący PE – PAP). Przepowiadał on, że powstaną +Stany Zjednoczone Europy+” – przypomniał Badowski.

Ci w Unii Europejskiej, którzy nie będą się na to godzić, zostaną – jak przestrzegał Schultz – na marginesie Starego Kontynentu” – podkreślił. „Niemiecki polityk nie mówił tylko, że szaleństwo ekologiczne doprowadzi do upadku tradycyjnych źródeł energii, a wszyscy w Unii będą zdani na dystrybuowany przez Berlin rosyjski gaz tłoczony przez Nord Stream 2” – opowiadał żołnierz. „Jeśli ktoś Niemcom +podpadnie+, to tego gazu nie dostanie” – ocenił.

Niemcy są członkiem gangu szantażystów europejskich” – przekonywał. „Dali się jednak ostatnio oszukać Putinowi, który obiecał, że nie będzie szantażował dostawami gazu. Była kanclerz Niemiec Angela Merkel uwierzyła i – używając nieoficjalnej terminologii policyjnej – niemiecki gangster został nabrany przez rosyjskiego gangstera, ale to nadal są porachunki gangów, tak jak w latach 90. ubiegłego wieku porachunki przestępców z Pruszkowa i z Wołomina” – porównywał oficer.

Zdaniem weterana z Afganistanu i Iraku, ewentualną wojnę rosyjsko-ukraińską może rozpocząć pancerna ofensywa Moskwy. „Jeśli będzie wojna, Rosjanie zaatakują czołgami i chyba te same przeczucia mają dowódcy wojsk brytyjskich i ukraińskich, skoro stawiają na rakiety przeciwpancerne” – podsumował kapitan Tomasz Badowski.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych