INWAZJA NA UKRAINĘ
Paliwa w Polsce nie zabraknie, więc nie lej "na zapas"
DLACZEGO ZNAJOMOŚĆ EKONOMII JEST KLUCZOWA PODCZAS WOJNY, A PALIWA W POLSCE NIE ZABRAKNIE
tl;dr: nie panikuj; nie lej paliwa do kanistrów „na zapas”; zdziel przez głowę każdego kto będzie namawiał do tego Ciebie albo Twoich znajomych; zjawisko okresowo zawyżonych cen na stacjach benzynowych jest dobre dla polskiej gospodarki (i prawdopodobnie także dla Ciebie)
Od rana na polskich stacjach tworzą się przejściowe kolejki. Na wielu portalach informacyjnych pojawiają się alarmistyczne wpisy i wywołujące wiele emocji zdjęcia zawyżonych cen paliwa. To objaw nieuzasadnionej paniki leżącej w interesie zbrodniczego państwa putina. Postaram się wyjaśnić dlaczego paliwa w Polsce nie zabraknie, jego cena nie powinna gwałtownie i trwale wzrosnąć, a przejściowe zawyżanie cen na stacjach benzynowych to zjawisko nie tylko pozytywne ale - w obecnej sytuacji - noszące wręcz znamiona działania patriotycznego.
1) Dlaczego paliwa w Polsce nie zabraknie?
Polskie rafinerie działają i ich produkcja NIE JEST ZAGROŻONA. Jak komunikuje Orlen dostawy surowca są nie zagrożone i realizowane w zgodzie z obowiązującymi kontraktami - także z rosji. Nawet gdyby dostawy z rosji ustały to, po pierwsze, w rafineriach Orlenu i Lotosu odpowiadają one za mniej niż 50% zapotrzebowania, a po drugie - co testowaliśmy z powodzeniem w 2019 roku - dzięki naftoportowi w Gdańsku mamy możliwość importu surowca od innych dostawców w ilości pozwalającej zabezpieczyć krajowe zapotrzebowanie na paliwo.
Wszystkie dostawy, zarówno hurtowe jak i detaliczne są obecnie realizowane
Źródło: biuro prasowe PKN ORLEN
2) Dlaczego paliwo w Polsce nie zdrożeje drastycznie i trwale? Rosnące ceny paliwa w ostatnich miesiącach to efekt stałego trendu, którego przyczyny są niezależne od trwającej na Ukrainie wojny. Są to wzrosty dotkliwe ale przewidywalne i nie zaskakujące. Jeżeli paliwa nie skupowaliście przed rozpoczęciem wojny to nie ma powodu by robić to teraz.
Obecna sytuacja spowodowała wzrost ceny baryłki ropy do ponad 100 USD jednakże: 1) Polska posiada rezerwy ropy i paliwa wystarczające na ~90 dni co gwarantuje bezpieczeństwo dostaw surowca, oraz 2) dodatkowo najwięksi producenci zapowiedzieli uwolnienie rezerw, co powinno rynek ustabilizować.
Krajowa produkcja, w całości wystarczająca do zaspokojenia naszych potrzeb jest obecnie niezagrożona.
Źródło: Ministerstwo Klimatu i Środowiska
3) Dlaczego w takim razie ceny skokowo wzrosły dziś na stacjach?
Skokowy wzrost ceny jest efektem odpowiedzi na zwiększony popyt i równocześnie WAŻNĄ INFORMACJĄ o tym, że w czasie kryzysu rozsądne i oszczędne gospodarowanie kluczowymi surowcami i dobrami rzadkimi takimi jak paliwo jest szczególnie istotne dla każdej jednostki tworzącej nasze społeczeństwo.
Czasowe i lokalne niedobory paliwa mogą się niestety pojawić jeżeli ludzie, ulegając panice, a być może nawet inspirowanej przez zbrodnicze państwo Putina propagandzie, rzucą się masowo na stacje, będą lać paliwo we wszystkie pojemniki jakie znaleźli w domach i wykupią wszystko do ostatniej kropelki, tak jak na początku pandemii wynosili ze sklepów papier toaletowy na 5 lat do przodu.
Podniesienie ceny jest w tym wypadku działaniem nie tylko rozsądnym ale wręcz noszącym znamiona patriotycznego, bo zniechęca panikarzy do wykupienia całego zapasu paliwa i zafundowania nam wszystkim przejściowych niedoborów wynikających z nadmiernego popytu, którego - ponownie - NIE uzasadnia obecna sytuacja.
Równocześnie wszystkich pozostałych nowa, wyższa cena skłoni do oszczędniejszego gospodarowania paliwem. Paliwo zakupią - i będą mieli pewność, że w ogóle cokolwiek na stacji zatankują - tylko Ci dla których jest ono w obecnej chwili absolutnie niezbędne. W obecnym kontekście myślmy szczególnie o pracownikach szpitali, wojska i policji, osobach chroniących swoich bliskich oraz całkowicie niezdolnych do funkcjonowania bez samochodu. Dla tych osób nawet jeden dzień bez paliwa, albo kilka godzin spędzonych w kolejce po nie może mieć dramatyczne konsekwencje.
Ta niedogodność powinna potrwać maksymalnie kilka dni - cena wróci do normy gdy tylko panika się uspokoi i ludzie przestaną lać paliwo do garnków.
Zawyżanie cen to w sytuacji kryzysu nie próba „żerowania na ludzkim cierpieniu” ale istotne i normalne zjawisko ekonomiczne chroniące nas i całą gospodarkę przed niedoborami, które czasem - tak jak w tym przypadku - sami możemy ściągnąć sobie na głowę, nie potrzebując do tego najmniejszej nawet pomocy putina. Nie dopuśćmy do tego, żeby efekty wywołanego naszą własną głupotą chaosu stały się powodem do radości dla zbrodniarzy na kremlu.