Otyłość i alkohol to złe połączenie!
Nadwaga lub otyłość nasilają szkodliwy wpływ alkoholu na ryzyko zachorowania na różne nowotwory, szczególnie u osób o wysokim odsetku tkanki tłuszczowej - sugerują nowe badania zaprezentowane na tegorocznym Europejskim Kongresie Otyłości (ECO) w Maastricht w Holandii.
Badanie zostało przeprowadzone na prawie 400 tys. brytyjskich dorosłych przez zespół dr Elif Inan-Eroglu z University of Sydney w Australii i jest pierwszym, w którym analizowano wpływ otyłości (procent tkanki tłuszczowej, obwód talii i wskaźnik masy ciała - BMI) oraz spożycia alkoholu łącznie na ryzyko zachorowania na nowotwory, o których wiadomo, że sprzyjają im spożycie alkoholu i otyłość.
„Nasze wyniki sugerują, że osoby z otyłością, zwłaszcza te z nadmiarem tkanki tłuszczowej, muszą być bardziej świadome zagrożeń związanych ze spożywaniem alkoholu – wskazała dr Inan-Eroglu. - Jeśli chodzi o czynniki stylu życia i nawyki, które ludzie mogą zmienić, aby zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka, na czele listy znajdują się otyłość i alkohol”.
Na całym świecie 4 proc. (741 300) nowych przypadków raka w 2020 roku było związanych ze spożywaniem alkoholu, a nadwaga i otyłość są powiązane z wyższym ryzykiem 13 rodzajów nowotworów, które stanowią ponad 40 proc. wszystkich nowotworów zdiagnozowanych w USA. Zgodnie z szacunkami ponad połowie nowotworów można potencjalnie zapobiegać – alkohol jest trzecią najczęstszą ich przyczyną, za tytoniem i otyłością, której można zapobiegać.
Naukowcy połączyli dane 399 575 uczestników (w wieku 40-69 lat; 55 proc. kobiet) z prospektywnej kohorty brytyjskiego Biobanku, którzy byli wolni od nowotworu w momencie rozpoczęcia badania. Obserwowano ich średnio przez 12 lat.
Uczestników podzielono na trzy grupy według procentowej zawartości tkanki tłuszczowej, obwodu talii i (BMI) i sklasyfikowano na podstawie zgłaszanego spożycia alkoholu w oparciu o wytyczne brytyjskie (niepijący, spożywający zalecane 14 jednostek lub mniej alkoholu na tydzień oraz osoby pijące więcej niż 14 jednostek na tydzień). Badano ryzyko wystąpienia 21 różnych typów nowotworów (13 związanych z otyłością i 8 związanych z alkoholem).
Wyniki zostały skorygowane o czynniki, takie jak wiek, płeć, dieta, poziom wykształcenia, aktywność fizyczna, palenie tytoniu, czas snu, status społeczno-ekonomiczny oraz istniejąca choroba sercowo-naczyniową lub cukrzyca typu 2.
W okresie obserwacji trwającym średnio 12 lat u 17 617 uczestników zdiagnozowano nowotwór związany z alkoholem, a u 20 214 - związany z otyłością.
Osoby z wyższym procentowym poziomem tkanki tłuszczowej, które piły więcej niż zalecały wytyczne, były bardziej narażone na nowotwory.
Na przykład osoby z najwyższym odsetkiem tkanki tłuszczowej w organizmie, które piły zgodnie z zalecanymi wytycznymi, były o 53 proc. bardziej narażone na rozwój nowotworu związanego z alkoholem niż osoby z najniższym odsetkiem tkanki tłuszczowej, które nigdy nie piły. Natomiast picie przez najbardziej otyłą grupę powyżej zalecanego poziomu zwiększało ryzyko o 61 proc.
Niezależnie od spożycia alkoholu analiza wykazała zależne od dawki powiązanie między większym obwodem w talii a ryzykiem zachorowania na nowotwór związany z otyłością. Na przykład osoby z dużym obwodem talii, które piły więcej niż zalecane wytyczne dotyczące alkoholu, miały o 17 proc. większe ryzyko zachorowania w porównaniu z osobami z prawidłowym obwodem w talii, które nigdy nie piły. U osób z największym obwodem w talii, które piły zbyt dużo alkoholu, ryzyko było o 28 proc. wyższe.
„Potrzebne są dalsze badania, aby lepiej zrozumieć mechanizmy leżące u podstaw tego wspólnego wpływu spożycia alkoholu i otyłości na ryzyko zachorowania na raka – powiedziała dr Inan-Eroglu. – Wytyczne dotyczące picia alkoholu muszą uwzględniać, że dwie trzecie dorosłej populacji Wielkiej Brytanii ma nadwagę lub jest otyłych i rozważyć konkretne zalecenia w celu zwiększenia świadomości społecznej na temat związku między alkoholem a ryzykiem raka w tej grupie. Z punktu widzenia zapobiegania nowotworom najbezpieczniejszym poziomem spożywania alkoholu jest całkowite unikanie go”.
Autorzy przyznają, że jest to badanie obserwacyjne i nie opiera się na reprezentatywnej próbie dorosłej populacji Wielkiej Brytanii.
PAP/ as/