Informacje

Paweł Musialik / autor: Klub Jagielloński
Paweł Musialik / autor: Klub Jagielloński

WYWIAD

NASZ WYWIAD: Embargo na ropę i gaz oznacza dla Unii koszty

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 10 maja 2022, 16:20

  • Powiększ tekst

Rozmowa z Pawłem Musiałkiem, dyrektorem Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego

Agnieszka Łakoma: Już wiadomo, że dziś nie odbędzie się Rada Ambasadorów UE w sprawie kolejnego - szóstego pakietu sankcji na Rosję. Komisja Europejska proponuje w nim m.in. embargo na ropę i paliwa, ale rozłożone w czasie. Jak długo mogą jeszcze potrwać te negocjacje?

Paweł Musiałek: Szansa na porozumienie w tej sprawie na pewno jest, termin trudno określić. Podstawowy problem to koszty, które embargo spowoduje, a których kraje unijne nie chciałyby ponosić. Wynikają one z konieczności przystosowania się do nowych warunków a więc zorganizowania alternatywnych dostaw, znalezienia sprzedawców ropy i oczywiście dróg transportu.

AŁ  Wiadomo, że w najtrudniejszej sytuacji są kraje Europy Środkowej i Wschodniej, a mimo to lista krajów przeciwnych embargu wydłuża się. Z czego to wynika? I czy przy licznych wyjątkach sankcje będą efektywne?

PM – Wszystko zależy od ostatecznych ustaleń. Nawet jeśli więcej czasu na wdrożenie embarga będą mieli Węgrzy, Słowacy czy Czesi, to i tak skutki rezygnacji z dostaw ropy z Rosji będą dla tego kraju bardzo poważne i dotkliwe. A zatem będzie to sukces Europy. Mógłby być jeszcze większy, gdyby Unia Europejska wykorzystała swoją siłę polityczną do nałożenia sankcji na inne kraje, które chciałyby kupować rosyjską ropę. Zdaję sobie sprawę, że to będzie bardzo trudne, tym bardziej że Rosjanie sprzedają surowiec ze znaczącym dyskontem, więc i pokusa zakupu jest duża. Warto też pamiętać, że to nie cały świat jest przeciwko Rosji.

AŁ – Skoro w sprawie ropy są takie problemy negocjacyjne w Unii Europejskiej, to wprowadzenie zakazu importu rosyjskiego gazu wydaje się praktycznie niemożliwe.

PM – Ze względu na logistykę embargo na gaz jest o wiele bardziej kłopotliwe dla wielu krajów, ale są szanse na jego wprowadzenie, choć nie perspektywie krótkoterminowej – na przykład jednego roku. Można szukać konsensusu w Unii Europejskiej w tej sprawie i zrezygnować z importu z Rosji w dłuższym terminie – kilku lat. Już pojawiły się zapowiedzi ograniczenia dostaw o dwie trzecie do końca tego roku, ale obawiam się, że mogą zostać tylko na papierze. Dobrym rozwiązaniem byłby też quasipodatek od zakupu rosyjskiego gazu, jaki proponuje strona polska.

AŁ- Lista krajów przeciwnych gazowym sankcjom wydłuża się, to nie tylko Węgrzy czy Niemcy. Na przykład austriacki minister spraw zagranicznych Alexander Schallenberg wręcz zadeklarował, że jego kraj nie porze embarga. Jak Pan to ocenia?

PM – Ta deklaracja nie jest dla mnie zaskoczeniem. Historia relacji rosyjsko-austriackich jest długa, a po drugiej wojnie światowej ze względu na status tego kraju, miały one swoją specyfikę. Poza tym Austria ma bardzo dużo do stracenia i to dosłownie. Na terenie tego kraju działa największe centrum dystrybucji gazu w tej części Europy czyli hub w Baumgarthen, który zawsze wypełniał rosyjski gaz. Koszty rezygnacji z takiego interesu, na którym Austriacy zarabiali przez lata miliardy euro, są dla nich nie do zaakceptowania. Dlatego też często, także po 2014 roku Austria w Europie mówiła rosyjskim głosem i odgrywała destrukcyjną rolę.

AŁ Czy to nie jest tak, że stan negocjacji w sprawie embarga na ropę i gaz w ogóle pokazuje, jak silne są wpływy rosyjskie w Europie?

PM- Powiązania i wpływy rosyjskie w Europie są bardzo duże, choć nie wszyscy dotąd zdawali sobie z tego sprawę. Wiele mówi się o uwikłaniu polityków w relacje z rosyjskim biznesem, ale to nie jest tylko kwestia personalna. Rosjanie stworzyli w unii instytucjonalną siatkę wpływów. I wydawali na „współpracę” z europejskimi partnerami wielkie pieniądze, korumpując europejskie elity. Wydaje się, że najwięcej trupów w szafie - gdy chodzi o relacje z Rosją - mają Niemcy i jeszcze wiele spraw może wypłynąć. Niemniej Austria nie była lepsza. Legendarne są związki jej elit z Kremlem. Dość wspomnieć, że w 2018 roku a więc na długo po rosyjskiej agresji na Donbas i przejęciu Krymu na weselu ówczesnej szefowej MSZ Austrii Karin Kneissl bawił sam Putin. Byli kanclerze Austrii Wolfgang Schuessel i Christian Kern, na wzór niemieckiego kanclerza Schroedera, również realizowali się w biznesie poprzez rosyjskie spółki. Warto też pamiętać o ścisłej współpracy politycznej Niemiec i Austrii. Czasem bywało tak, że to właśnie opinie polityków austriackich były niemieckimi opiniami, aby Berlin mógł zejść z „linii strzału”. I w przypadku twardego „nie” dla embarga na rosyjski gaz, może być podobnie.

Rozmawiała Agnieszka Łakoma

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych