Informacje

zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay
zdjęcie ilustracyjne / autor: Pixabay

Koniec niemieckich złudzeń, malują czarny scenariusz

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 5 lipca 2022, 11:45

  • 7
  • Powiększ tekst

Racjonowanie ciepłej wody domach, zmniejszone ogrzewanie, szokująco wysokie rachunki, państwowy plan ratunkowy dla firm komunalnych i przemysłu – na taki czarny scenariusz szykują się Niemcy, jeśli Rosja odetnie im całkowicie gaz.

Władze Niemiec przygotowują się na zimę bez rosyjskiego gazu, a urzędnicy i politycy zgodnie wzywają społeczeństwo i biznes do oszczędzania. Obawy są tym bardziej uzasadnione, że za tydzień Rosjanie zaczną przegląd techniczny (i prace konserwacyjne) gazociągu Nord Stream 1, którym ślą gaz przez Bałtyk do Niemiec. Formalnie po 10 dniach powinien wznowić prace, ale rząd w Berlinie zdaje sobie sprawę z możliwości całkowitego wstrzymania dostaw na dłużej, skoro Rosjanie pod koniec czerwca zmniejszyli je o 60 proc. To odwet za poparcie dla Ukrainy. (Rosja potraktowała więc Niemcy, które przed wojną na Ukrainie były najważniejszym jej europejskim partnerem, tak jak inne kraje wspierające Ukraińców.)

Zimna woda w kranach

W ostatnich dniach w niemieckiej prasie pojawia się coraz więcej informacji o możliwych konsekwencjach „zakręcenia gazowego kurka”.

Mieszkańcy Hamburga muszą liczyć się z racjonowaniem ciepłej wody. - W przypadku ostrego niedoboru gazu ciepła woda mogłaby być dostępna tylko w określonych porach dnia w sytuacji awaryjnej – powiedział senator z Hamburga Jens Kerstan w wywiadzie dla „Welt am Sonntag”. - Można również rozważyć ogólne obniżenie maksymalnej temperatury pomieszczenia w sieci ciepłowniczej.

Senator radził także, by unikać tradycyjnych kąpieli, brać krócej prysznic, montować energooszczędną armaturę prysznicową, nowoczesne termostaty i lepiej wyregulować grzejniki. Jens Kerstan uważa także, że kryzys jest „znacznie gorszy”, niż wielu ludziom się wydaje.

Prezes Federalnej Agencji ds. Sieci (Bundesnetzagentur) Klaus Mueller oprócz wezwania do oszczędzania gazu, zaleca już teraz optymalizację urządzeń grzewczych w domach, a jesienią i zimą zmniejszenie ogrzewania. - Swój najważniejszy apel kieruję do wszystkich właścicieli domów i mieszkań: sprawdź i wyreguluj swój gazowy kocioł kondensacyjny i grzejniki – mówił w wywiadzie dla Funke Mediengruppe. - To może zmniejszyć zużycie gazu o 10 - 15 procent.

Zdaniem Klausa Muellera „rodziny powinny już teraz rozmawiać o tym, czy zimą w każdym pomieszczeniu w domu ma być ustawiona zwykła temperatura, czy też w niektórych pokojach może być trochę chłodniej”.

Szef Bundesnetzagentur ostrzegł także, że obecnie ceny dla odbiorców są dwukrotnie wyższe niż w zeszłym roku, a wkrótce może być jeszcze drożej (wszystko zależy od tego, czy gaz popłynie Nord Stream czy też nie). Według niego, „wielu konsumentów będzie zszokowanych”, gdy otrzymają pocztą nowe rachunki za gaz.

Nawet w komunikacie na stronie internetowej Bundesnetzagentur ostrzega: „Firmy i prywatni konsumenci muszą być przygotowani na znaczne podwyżki cen gazu”.

Przemysł zagrożony

Szefowa Niemieckiej Federacji Związków Zawodowych (DGB) ostrzegając, że główne gałęzie przemysłu w kraju są zagrożone upadkiem w przypadku odcięcia rosyjskiego gazu, wymieniła producentów aluminium, huty szkła i przemysł chemiczny. - Taki upadek miałby ogromne konsekwencje dla całej gospodarki i miejsc pracy w Niemczech – powiedziała Yasmin Fahimi w wywiadzie dla „Bild am Sonntag”.

Związkowcy prowadzą negocjacje z rządem w sprawie planów ratunkowych dla firm. Tym bardziej, że problemy finansowe już teraz mają importerzy rosyjskiego gazu, w tym największy z nich – Uniper, oraz przedsiębiorstwa komunalne. Uniper musiał szybko zastąpić dostawy z Rosji zakupami na wolnym rynku, a ponieważ z powodu napaści Rosji na Ukrainę i sankcji „pół Europy” szuka alternatywnych dostaw gazu, ceny są rekordowo wysokie. Wzrost jest kilkukrotny w porównaniu z ubiegłym rokiem. Rozważane są różne scenariusze wsparcia, ale przedstawiciele władz już otwarcie mówią o konieczności wprowadzenia konkretnego programu.

Zarząd Uniper przyznał, że kupuje na rynku spotowym znacznie drożej (od rosyjskiego) dodatkowy gaz, by wywiązać się z umów z odbiorcami. I nie ma możliwości „przerzucenia” tych kosztów na ceny.

Z kolei szef Niemieckiego Związku Miast Helmut Dedy ostrzegł, że przedsiębiorstwom użyteczności publicznej z powodu drogiego gazu grozi bankructwo, które odbije się także na odbiorcach. Jego zdaniem szybka pomoc dla tych firm w postaci gwarancji i pożyczek pozwoli zachować im płynność finansową. - Musimy porozmawiać o tym, bez jakiego komfortu możemy się obejść, a co jest niezbędne. Chodzi o oświetlenie uliczne i przełączanie sygnalizacji świetlnej, ciepłą wodę w budynkach użyteczności publicznej, muzeach i halach sportowych, wentylatory w szkołach czy systemy klimatyzacyjne – stwierdził w wywiadzie Helmut Dedy.

Jak ujawnił portal „Politico”, rząd ma pomysł wprowadzenia specjalnych opłat, by „równomiernie rozłożyć rosnące koszty gazu”. W efekcie wszyscy – i odbiorcy indywidualni i firmy zapłacą wyższe rachunki.

Agnieszka Łakoma

(na podst. prasy niemieckiej, The Germany Eye)

Powiązane tematy

Komentarze