INWAZJA NA UKRAINĘ
Kreml odłoży wojnę z Zachodem na przyszyły rok?
Rosja czeka na możliwość, by zrobić przerwę w działaniach zbrojnych na Ukrainie, odbudować swoje siły i wznowić ofensywę w przyszłym roku - mówi były dowódca armii USA w Europie gen. Ben Hodges, cytowany w sobotę przez ukraiński portal Espreso. Zdaniem ukraińskiego oficera Jurija Koczewenki, który w 2014 roku poszedł walczyć na front jako ochotnik, Ukraina powinna przygotowywać się do długotrwałej wojny z Rosją. Może ona potrwać nawet kilka lat - mówi Koczewenko w wywiadzie dla Głosu Ameryki.
„Okupanci nie są w stanie rekompensować swoich strat bojowych, dlatego koncentrują wysiłki na wywiezieniu broni i wojskowych z Kaliningradu, z granic Finlandii, z Krymu i z zakątków Rosji. Brakuje im zasobów ludzkich” - uważa amerykański wojskowy.
„Wyczekują możliwości zrobienia przerwy i odbudowania się, by kontynuować działania ofensywne w następnym roku” - dodaje Hodges.
„Oczywiście nie chcemy dać im takiej możliwości. (Siły rosyjskie) trzeba unieszkodliwiać tu i teraz, w szczególności gdy nie pozostaje im nic innego niż uderzenia artyleryjskie. To wspaniała szansa dla Ukrainy i podejrzewam, że Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy czeka na taką możliwość, wzmacniając swoje siły i prowadząc odpowiednie przygotowania” - wskazuje.
Według niego rosyjskiej armii nie uda się dojść do Odessy ani do Kijowa. „Będą próbować umocnić się na zajętych terytoriach, by ogłosić swoje pośrednie zwycięstwa, bo zdają sobie sprawę z braku sił, by posuwać się do przodu” - mówi.
W opinii generała Kreml ma nadzieję, że na Zachodzie zabraknie cierpliwości, zainteresowania i chęci wspierania Ukrainy.
»» O gospodarczych skutkach agresji Rosji na Ukrainę czytaj tutaj:
Putin może się śmiać z zachodnich sankcji
INFOGRAFIKA. Rosja kontroluje 22 proc. ziemi uprawnej Ukrainy
Zdaniem ukraińskiego oficera Jurija Koczewenki, który w 2014 roku poszedł walczyć na front jako ochotnik, Ukraina powinna przygotowywać się do długotrwałej wojny z Rosją. Może ona potrwać nawet kilka lat - mówi Koczewenko w wywiadzie dla Głosu Ameryki.
Koczewenko, oficer 95. brygady Ukraińskich Sił Zbrojnych, awansował od szeregowego, którym był w 2014 roku, do dowódcy. W styczniu br. roku znów wrócił do służby, bowiem było dla niego jasne, że Rosja szykuje się do wojny - pisze ukraińska redakcja Głosu Ameryki (VoA). Wywiad ukazał się w piątek; omówienie opublikowała w sobotę agencja UNIAN.
„Podczas pierwszych tygodni wojny mówiono, że +blitzkrieg+ się Rosji nie uda i że się ona rozsypie. Widzimy, że tak się nie stało. Ja mówiłem już wtedy, że reżimy autorytarne zawsze mają dobre środki mobilizacji, bo mają mechanizm przymusu, który pozwala wyciskać ostatnie soki ze swojego narodu i swojego kraju” - powiedział Koczewenko.
Argumentuje następnie, że ”nie należy oczekiwać, że Rosjanie poddadzą się tylko dlatego, że nie udało im się za pierwszym razem”. Władze Rosji są gotowe - według słów wojskowego - „pognać na rzeź” jeszcze tysiące swych obywateli, „tak jak gnają teraz mieszkańców okupowanego Doniecka i Ługańska„.
Wojskowy wyraża przekonanie, że Ukraińców nie można „zatrzymać brakiem uzbrojenia” i są oni gotowi walczyć w jakikolwiek sposób. Przyznaje jednak, że „od dostaw uzbrojenia i od pomocy zależą zdolności bojowe i to, na ile skutecznie można atakować wroga„.
„Bronimy teraz nie Ukrainy, ale całego wolnego świata. (…). Jeśli oni (kraje zachodnie-PAP) chcą, by zakończyło się to szybciej, a zło nie zwyciężyło, to powinni teraz skierować wszystkie wysiłki na to, by nas wesprzeć” - powiedział Koczewenko.
PAP, sek