To roślina szczególnie groźna dla ludzi! Nowe siedliska w Polsce
Na Pomorzu jest kilkaset stanowisk barszczu Sosnowskiego, jednej z najgroźniejszych dla człowieka roślin. Ich liczba - jak wskazują przedstawiciele RDOŚ w Gdańsku - wzrasta z roku na rok. Największe siedliska zaobserwowano w okolicach Pruszcza Gdańskiego, Żukowa, Starogardu Gdańskiego i Gdyni.
Barszcz Sosnowskiego to jedna z najbardziej toksycznych roślin w Polsce. Zetknięcie z nią jest szczególnie niebezpieczne w upalne dni. W jej soku i olejkach eterycznych występują substancje toksyczne, które pod wpływem działania promieni UVA i UVB wiążą się ze skórą powodując oparzenia II i III stopnia. Dodatkowo może powodować podrażnienia górnych dróg oddechowych, nudności, wymioty, bóle głowy oraz zapalenie spojówek.
Na internetowej mapie występowania barszczu Sosnowskiego pojawiają się w całej Polsce nowe siedliska tej groźnej rośliny. Są one na bieżące zaznaczane na portalu http://mapa.barszcz.edu.pl/
Jak przekazali przedstawiciele Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Gdańsku, w województwie pomorskim „naliczono już kilkaset stanowisk, a liczba ich stanowisk z roku na rok wzrasta”.
Jednocześnie wskazano, że w ostatnich dniach inspektorzy RDOŚ w Gdańsku nie otrzymali informacji od mieszkańców o pojawieniu się nowych siedlisk barszczu Sosnowskiego na terenie Pomorza.
Z internetowej mamy wynika, że na terenie woj. pomorskiego największe siedliska zaobserwowano w okolicach Pruszcza Gdańskiego, Żukowa, Starogardu Gdańskiego i Gdyni.
W przypadku natknięcia się na barszcz Sosnowskiego należy zachować ostrożność. Najlepiej nie zbliżać się do niego i nie dotykać go. Jeżeli jednak doszło do kontaktu z rośliną, trzeba niezwłocznie i dokładnie obmyć skórę wodą z mydłem i unikać ekspozycji podrażnionych miejsc na światło słoneczne, przynajmniej przez 48 godzin (promieniowanie ultrafioletowe zwiększa stan zapalny i ryzyko powstania blizn).
Osoby, które zauważyły barszcz Sosnowskiego powinny zgłosić ten fakt, dzwoniąc na numer alarmowy straży miejskiej bądź gminnej.
Czytaj też: Francja: To „piekło kierowców”! Co się dzieje na drogach?
PAP/kp