Niemcy: Dramat na Renie! Potężne problemy z ruchem towarowym
Niski poziom wody na Renie budzi duże obawy operatorów żeglugi śródlądowej. Sytuacja znacznie utrudnia transport np. węgla i podnosi koszty frachtu, ponieważ towary muszą być rozdzielone na większą liczbę statków o mniejszej ładownośc - informuje w środę „Tagesschau”.
Na początku tygodnia poziom rzeki wynosił 94 cm, podczas gdy średnia o tej porze roku to zwykle od 2 do 3 metrów.
Statki z towarem wciąż pływają po Renie, ale „nawet laik widzi, że nie są one w pełni załadowane”. „Oczywiście jest to spora strata” – przyznaje Rolf Nagelschmidt z Urzędu Dróg Wodnych i Żeglugi Miasta Kolonii, który regularnie monitoruje ruch towarowy na Renie w rejonie miasta.
„Manewry na torze wodnym są obecnie utrudnione” – dodaje ekspert, podkreślając, że w związku z niskim stanem wody kapitanowie muszą odpowiednio zmniejszyć prędkość jednostek.
Obniżony stan wody to dużo wyzwań dla dużych firm logistycznych, takich jak Grupa HGK w Duisburgu. „Nasze holowniki o dużej mocy i dużym zanurzeniu nie mogą już zbliżać się do portów, nie tylko w Kolonii czy Leverkusen, ale też w Ludwigshafen i Mannheim. To utrudnia obsługę niektórych klientów” – wyjaśnia Martina Becker, odpowiedzialna za transport ciężki w HGK Group. „Towary muszą być rozwożone przez większą liczbę statków. Więc prawie wszyscy walczą o małą przestrzeń, dostępną na wodzie” – dodaje Becker. Większa liczba statków powoduje automatyczne zwiększanie kosztów frachtu.
Dodatkowo, nawet jeśli poziom wody nie jest jeszcze aż tak niski, jak podczas upalnego lata w 2018 roku, kiedy osiągnięto historyczne minimum, ceny oleju napędowego są dziś znacznie wyższe. Skutki wzrostu kosztów odczuwają wszystkie sektory: fabryki samochodów, zakłady chemiczne czy huty, zaopatrywane w surowce drogą wodną przez Ren.
„Rośnie ponadto zapotrzebowanie na węgiel, ponieważ elektrownie węglowe ponownie rozkręcają produkcję. Ale trudno jest obecnie wysypywać hałdy przed elektrowniami, tak jak to planowano” - mówi Becker.
HGK planuje wprowadzenie nowych statków, specjalnie zaprojektowanych pod kątem szczególnie niskich stanów wody - z mniejszym zanurzeniem, ale nadal dużą przestrzenią ładunkową. Dwa takie statki już pracują na wodzie.
Jak informuje „Tagesschau”, federalny minister transportu Volker Wissing (FDP) opowiedział się za wdrożeniem federalnego planu infrastruktury transportowej do 2030 roku, który wiązałby się m.in. z pogłębieniem kluczowych dróg wodnych.
Czytaj też: Premier: Polska żadnych pieniędzy nie straci. Środki z KPO to kwestia czasu
PAP/kp