Ukraińcy dbają o polskie groby: "Nie możemy odwiedzić swoich zmarłych"
U nas też jest wielu zmarłych, my także nie możemy pojechać do swoich zmarłych, więc sprzątamy opuszczone polskie groby. Może ktoś zrobi to samo dla nas - powiedziała Roza z ukraińskiego Zaporoża, mieszkanka ośrodka dla uchodźców, który znajduje się przy parafii Jana Pawła II we Lwowie-Sokolnikach.
W ośrodku przy parafii Jana Pawła II we Lwowie-Sokolnikach mieszka 105 uchodźców z okupowanych terenów Ukrainy. W sumie w ciągu wojny, mieszkało w nim ponad 5 tys. osób. Mieszkańcy ośrodka odnawiają opuszczone polskie groby na pobliskich cmentarzach.
„Czymś przepięknym było, że mieszkańcy ośrodka dokonali czegoś, czego ja nie byłem w stanie dokonać przez wiele lat: podniesienia z ziemi i odnowienia mogił na kilku pobliskich cmentarzach w Sokolnikach i Wołkowie” - powiedział PAP ks. Grzegorz Draus proboszcz parafii Jana Pawła II we Lwowie-Sokolnikach.
Jak wyjaśnił, „niektóre pomniki były przywalone ziemią, porośnięte drzewami od kilkudziesięciu lat”. „Poprosiłem ich i poszli. Sami dawali pomysły, w jaki sposób te nagrobki odnawiać” - opowiadał. „Uchodźcy, którzy musieli opuścić swoje domy i groby swoich bliskich, dbają o groby tych, których dzieci i wnuki musiały stąd wyjechać” - zwrócił uwagę.
Reporterka PAP pojechała na cmentarz, aby zobaczyć prace porządkowe przeprowadzane przez mieszkańców ośrodka. Grabili liście na zarośniętych grobach, wyrywali rośliny, którymi zarosły mogiły, podnosili przewrócone pomniki nagrobne i czyścili je.
Jeden z mieszkańców, Rusłan z Nikopola w obwodzie dniepropietrowskim, opowiadał PAP, jak odnawiali groby. „Sami jesteśmy przesiedleńcami. Wykonujemy dobrą pracę. Ja jestem malarzem i tynkarzem, więc sam je naprawiam, buduję, odnawiam” - zaznaczył.
Kleryk Miguel z Hiszpanii, który całe życie mieszkał w Kijowe, jest u ks. Grzegorza na praktykach, pomaga mu w organizacji ośrodka dla uchodźców. „Przed świętem Wszystkich Świętych byliśmy tu i Grzegorz mówił, że musimy coś zrobić z tymi polskimi grobami, które tutaj są i nikt o nie nie dba” - wspominał. „Posprzątaliśmy wszystkie groby i teraz jest dobry rezultat, bo na niektórych grobach był las” - dodał.
„Robimy coś świetnego i czerpiemy z tego satysfakcję. Jest porządek, czysto, żeby wszystko było dobrze” - mówiła Marina z Zaporoża. „Wcześniej tu wszystko było zapuszczone, a my odnowiliśmy groby” - podkreśliła.
Uchodźcy zaopiekowali się mogiłami m.in. Leona i Marii Czarneckich (z 1927 roku), Róży Reczuch, Wawrzyńca Hermanowicza, Franciszka Dziedzica. W odnawianym przez uchodźców grobie ks.Romualda Stankiena złożono też zwłoki Grigorija Koholosza, który 19 października tego roku zmarł przy porodzie. To syn jednej z mieszkanek ośrodka.
„U nas też jest wielu zmarłych, my także nie możemy pojechać do swoich zmarłych, więc pomagamy jak możemy. Jak widzicie, sprzątamy. Oczywiście my nie wiemy, ale może ktoś zrobi to samo dla nas. Jesteśmy wdzięczni” - powiedziała Roza z Zaporoża.
Sokolniki to duża wieś położona pod Lwowem. 11 listopada 1918 roku Sokolniki w dużej części zostały spalone przez mieszkańców Sołonki sąsiedniej miejscowości ukraińskiej. Zginął wówczas wójt gminy, proboszcz Wincenty Czyżewski oraz ponad 60 mieszkańców wsi. W 1937 r. założono we wsi komitet budowy pomnika obrony Lwowa i Kresów Wschodnich, który w 1938 r. w 20. rocznicę odzyskania niepodległości został odsłonięty. Niestety został zniszczony w czasach władzy radzieckiej, różne źródła podają, że były to lata 50. lub 70.
Do II wojny światowej we wsi mieszkali prawie wyłącznie Polacy. Po 1945 r. większość z nich została przesiedlona na Ziemie Zachodnie powojennej Polski.
PAP/ as/