Jak chronić rolnictwo przed... ptakami pod ochroną?
Potrzebne są przepisy chroniące uprawy rolne przed chronionymi ptakami i zwierzętami - powiedział szef prezydenckiej Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich Jan Krzysztof Ardanowski.
Na środowym posiedzeniu przedstawiciele Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich będą się zastanawiać jak pogodzić interesy rolników oraz zwierząt żyjących na obszarach wiejskich.
W Sejmie jest złożony poselski projekt noweli ustawy o ochronie przyrody, który zakłada, zwiększenie odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkody wyrządzone przez niektóre gatunki ptaków chronionych. Jan Krzysztof Ardanowski powiedział, że rolnicy coraz częściej borykają się z problem szkód wyrządzonych w uprawach rolnych i stawach hodowlanych właśnie przez ptaki chronione, których populacja stale rośnie. Jak mówił, ptaki doszczętnie niszczą uprawę, wydziobując zasiane ziarno bądź wybierając młode rośliny. „Po „wizycie” stada liczącego nawet kilkaset osobników, często trzeba dokonywać nowych zasiewów, ponosząc kolejne nakłady na nasiona i związane z tym prace polowe” - podał.
W uzasadnieniu do projektu wskazano, że co roku przylatuje do Polski około 60 tys. kormoranów, które zakładają tu gniazda, a w każdym w nich wykluwają się średnio dwa pisklęta. To oznacza, że pod koniec sezonu lęgowego, czyli ok. lipca mamy ok. 120 tysięcy ptaków, które tu żerują. Każdy z nich zje około 400 gramów ryb. Instytut Rybactwa Śródlądowego wyliczył, że kormorany żerujące na jeziorach północno-wschodniej Polski zjadają co roku blisko 1,2 tys. ton ryb. Na kormorany przypada ok. 80 proc. ryb zjadanych przez wszystkie zwierzęta drapieżne. To więcej niż odławiają na tym terenie zawodowi rybacy (ok. 1 tys. ton).
CZYTAŁ: Susza uderza w polskie rolnictwo
Poza tym obecne przepisy sprawiają, że producenci rolni w wielu przypadkach nie są w stanie wyegzekwować odszkodowań za straty spowodowane przez dziką zwierzynę. „Co prawda za koszty spowodowane przez zwierzęta, na które można polować odpowiada Polski Związek Łowiecki, ale są przypadki, że koła łowieckie np. zaniżają odszkodowania” - wyjaśnił były minister rolnictwa.
Zwrócił też uwagę, że „jest grupa zwierząt i ptaków, których populacji się nie ogranicza”, a które po przekroczeniu pewnej liczby stanowią duże zagrożenie np. dla upraw czy hodowli. „Rolnicy domagają się przepisów, które pozwolą człowiekowi regulować populację zwierząt do takiej liczby, która jest adekwatna do pojemności siedliska, w którym one żyją” - wskazał. Wyjaśnił, że chodzi po prostu o to,” by w danym rejonie żyło tyle zwierząt, ile jest w stanie się wyżywić bez powodowania ogromnych szkód”.
WARTO WIEDZIEĆ: Rolnictwo ma być chronione przed… hakerami
Jego zdaniem, należy przede wszystkim ustalić, czy PZŁ jest w stanie wypłacać odszkodowanie za straty rolnicze, czy też partycypowanie za to powinno przejąć państwo. „Sprawa nie może być odkładana” - podkreślił.
Ardanowski wskazał, że w posiedzeniu Rady uczestniczyć będą m.in. przedstawiciele Ministerstwa Klimatu i Środowiska, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Polskiego Związku Łowieckiego i organizacji rolniczych.
PAP/ as/