Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: Pexels.com
Zdjęcie ilustracyjne / autor: Pexels.com

Siła amerykańskich ekologów

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 14 stycznia 2023, 13:33

    Aktualizacja: 14 stycznia 2023, 13:37

  • Powiększ tekst

W Newadzie ma powstać wielki zakład produkcji litu i nawet władze USA zgodziły się udzielić gigantycznej pożyczki inwestorowi z Australii. Ale los inwestycji zależy od ochrony rzadkiego gatunku dzikiego kwiatu – gryki

Koncern australijski Ioneer ma szansę na 700 mld dolarów preferencyjnego kredytu o rządu amerykańskiego i zatwierdziła go już sekretarz ds. energii Jennifer Granholm, Jak informuje Reuters, „byłaby to pierwsza pożyczka Waszyngtonu dla amerykańskiego projektu wydobycia litu”. Inwestycja Rhyolite Ridge wpisuje się wielki program prezydenta Joe Bidena wspierania inwestycji związanych z wydobyciem surowców i z nowoczesnymi technologiami oraz produkcją energii ze źródeł odnawialnych, służącymi realizacji polityki ochrony klimatu i transformacji energetycznej amerykańskiej gospodarki. Lit to jeden z minerałów niezbędnych do produkcji aut elektrycznych a konkretnie baterii litowo-jonowych. Stany Zjednoczone są na liście krajów - obok południowo-amerykańskich a także Chin, Kanady i Australii, gdzie złóż litów jest bardzo dużo.

Departament Energii USA szacuje, że realizacja projektu Rhyolite Ridge umożliwi produkcję litu w ilości, która umożliwi zbudowanie 370 tys. aut elektrycznych. Tym bardziej, że trzy koncerny już zawarły z firmą Ioneer umowy na odbiór litu. Według agencji Reuters decyzję o przyznaniu pożyczki podjęto po trwającej dwa lata weryfikacji wniosku. Choć James Calaway, prezes wykonawczy Ioneer uznał, że rząd – akceptując kredyt – „wysyła silny sygnał, że czas pozwolić budować kopalnię”, to inwestycja nie jest przesądzona. Wypłata pieniędzy jest uzależniona od uzyskania pozwolenia i innych czynników - w tym analiz środowiskowych. Ioneer istnieje na australijskim rynku od 22 lat, początkowo jako Global Geoscience, ale nazwę zmieniła 5 lat temu i jest połączeniem słów „ion” i „pionier”. (Tak firma chciała podkreślić swoje cele czyli zainteresowanie produkcją materiałów na potrzeby zrównoważonej gospodarki.).

Tymczasem US Fish and Wildlife Service czyli agencja rządu federalnego Stanów Zjednoczonych, której zadaniem jest ochrona oraz zarządzanie fauną i florą uznała grykę Tiehma występującą na terenie, gdzie zaplanowano produkcję litu, za gatunek zagrożony. Stało się tak po akcji tamtejszych ekologów. I choć inwestor zmienił częściowo projekt, aby „uniknąć gryki”, a koszty analiz przyrodniczych kosztowały ponad milion dolarów, to sprzeciw ekologów nie ustał. Ich przedstawiciele z Centrum Różnorodności Biologicznej uważają, że – jak podał Reuters - inwestor będzie musiał „cofnąć swoją kopalnię o co najmniej 500 metrów od któregokolwiek z kwiatów”.

W stanie Nevada nie jest to jedyny spór inwestora z ekologami. Bardzo głośno było w ubiegłym roku o batalii sądowej, jaką prowadzi firma Ormat, która chce wybudować kompleks geotermalny Dixie Meadows. I choć prace badawcze rozpoczęła 15 lat temu, to dopiero w 2021 r. otrzymała zgodę na budowę dwóch elektrowni (po 30 MW każda) oraz na wykonanie odwiertów. Inwestor to drugi w USA producent energii z geotermii. Ekolodzy zorganizowali batalię na rzecz zablokowania projektu ze względu na jego szkodliwość dla występujących na tym terenie ropuch. I okazali się skuteczni, władze (US Fish and Wildlife Service) postanowiły w grudniu ub.r. uznać ten gatunek za zagrożony w związku z planowanym rozwojem geotermii. Może się okazać, że Ormat będzie mógł wybudować elektrownię tylko jedną i to o znacznie mniejszej od zaplanowanej mocy.

Agnieszka Łakoma (na podst. Reuters, AP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych