WYWIAD
Abrams vs T-72: Który czołg wygra starcie? Ekspert wyjaśnia!
„Abrams jest tez znacznie bardziej odporny na ciosy niż T-72 czy T-90 i nawet jeśli przeciwnik zdoła go osaczyć czy zaskoczyć to może z takiej opresji wyjśc obronną ręką” - mówi w wywiadzie dla wgospodarce.pl Maciej Szopa, ekspert ds. obronności.
Arkady Saulski: Skoro zapadła decyzja o dostarczeniu czołgów Ukrainie zapytam wprost: który czołg wygrałby starcie? Amerykański Abrams czy rosyjski T-72? I czy można tak w ogóle stawiać sprawę?
Maciej Szopa: Tak można tak stawiać sprawę. M1 Abrams od samego początku swojego istnienia był konstrukcją znacznie doskonalszą niż T-72 choć droższą, cięższą i wymagająca wyższej kultury technicznej. Obydwa czołgi przechodziły modernizacje, które jednak jeszcze bardziej wysforowały Abramsa przed T-72 i stworzonego na jego podstawie T-90, którego obecna najlepsza wersja to T-90M. Mówiąc obrazowo, Abrams jest czołgiem który jest w stanie wykryć i zniszczyć przeciwnika zanim ten zorientuje się co się dzieje. Decyduje o tym system dowodzenia, komputer pokładowy i optoelektronika służaca do celowania.
CZYTAJ: Czołgi w grach a wojenna rzeczywistość
Abrams jest tez znacznie bardziej odporny na ciosy niż T-72 czy T-90 i nawet jeśli przeciwnik zdoła go osaczyć czy zaskoczyć to może z takiej opresji wyjść obronną ręką. Słabsza od T-72 jest tylko mobilność ale różnica jest tutaj niewielka a współczesne wojny pokazują, że taka różnica nie ma większego znaczenia. To jest właśnie różnica między czołgami rosyjskimi, gdzie postawiono - błędnie - głównie na mobilność i niski koszt czyli liczebność, a czołgami zachodnimi gdzie stawiano na skuteczność ognia i odporność
Gdy rozmawiamy amerykański Instytut Studiów nad Wojną wskazał, że Rosja może szykować w najbliższych tygodniach dużą ofensywę na wschodzie Ukrainy… czy zachodnie dostawy sprzętu mogą tu odmienić oblicze wojny lub ją nareszcie - zwycięsko dla Ukrainy - zakończyć?
Nie wiadomo czy Abramsy i inne zachodnie czołgi trafią na Ukrainę na czas i jak do czasu rosyjskiej ofensywy zdążą się wytrenować ich załogi. Czy będą umiały do tego czasu w pełni wykorzystać potencjał sprzętu, który otrzymają. Biorąc jednak pod uwagę ich dotychczasowe doświadczenia i bitność oraz umiejętność stosowania skutecznej taktyki na polu bitwy może im to dać wyraźną przewagę na wybranych kierunkach Dodam: do tej pory Ukraińcy skutecznie wykorzystywali własne czołgi porównywalne z rosyjskimi.
Skoro już rozmawiamy - przybąkuje się o dostawach samolotów dla Ukrainy. I znowu korci mnie by zapytać „kto wygra - eFy 16-te czy rosyjskie MiGi?” tzn. czy dostawy lotnictwa odmienią oblicze starć?
Nie stawiałbym pytania F-16 czy MiGi, a raczej czy rosyjskie Su. Rosjanie używają w tej wojnie niemal wyłącznie swoich najnowszych konstrukcji lotniczych: Su-30, Su-34, Su-35 i starszych samolotów Su-25, których nie było czym zastąpić i od niedawno z powodu strat także Su-24. Konstrukcje te, za wyjątkiem Su-24 i Su-25 nie ustępują F-16, nawet tym nowszych wersji. Sytuacja nie byłaby więc taka jak w przypadku zachodnich czołgów które mogą potencjalnie dać ogromną przewagę. Przekazanie F-16 to jednak utrzymanie zdolności ukraińskiego lotnictwa bojowego, które w ostatnim roku uległo znacznemu wykruszeniu. Do tej pory Ukraińcy mieli gorsze samoloty niż to co rzucili na nich Rosjanie. F-16 może wyrównać szanse, szczególnie w defensywie
Co mogłoby ostatecznie zadecydować o triumfie Ukrainy? Czy na pewno sprzęt jest tu decydujący? A może tę wojnę rozstrzygnąć mogą czynniki pozamateriałowe?
Osobiście mnie ta wojna przypomina pierwszą wojnę światową, a tam żadne z mocarstw nie upadło w wyniku klęski militarnej. Za to Austro-węgry, Rosja i Niemcy kolejno upadały ponieważ nie wytrzymywały obciążenia wojną ich społeczeństwa. Francja była wówczas także blisko załamania ale wytrzymała dłużej niż Niemcy. W tej wojnie też decydujące może być kto pierwszy „pęknie”. Rosjanie wykazują ogromną odporność na fakty takie jak porażki militarne, zbrodnie ich sił zbrojnych czy to że stali się pariasem światowym i muszą się czepiać klamki Chin. Ale być może załamanie się kolejnych przedsięwzięć ofensywnych w kolejnych miesiącach i kolejne straty zagrabionych terytoriów wywoła u nich poczucie beznadziejności wszystkich ponoszonych ofiar i wtedy Rosja zawali się od środka. Najwieksze dotąd momenty zwątplienia mieli dotąd Rosjanie po utracie terenów po uderzeniach w obw. charkowskim i chersońskim. Może potrzeba jeszcze jednej lub kilku kompromitujących orażek na froncie. Zachodnia broń ma duża szansę się do tego przyczynić.
Rozmawiał Arkady Saulski.