WYWIAD
Polska armia uNATOwiona? Ekspert o modernizacji WP!
„Ważne jest to, żeby pozyskiwany sprzęt był zgodny z naszymi potrzebami i zdolny do współdziałania lub dostosowania na standardów NATO. W tym aspekcie istotne jest także rozwijanie zdolności rodzimego przemysłu, do partycypowania w rozwoju kupowanych platform oraz ich serwisowania i okresowej modernizacji” - mówi w wywiadzie dla wGospodarce.pl dr Łukasz wyszyński z Katedry Stosunków międzynarodowych Akademii Marynarki wojennej.
Arkady Saulski: Kongres USA zatwierdził możliwość sprzedaży 500 wyrzutni HIMARS. Czy ten nowoczesny system artyleryjski zmieni oblicze naszego wojska?
Dr Łukasz Wyszyński: Niewątpliwie zakup systemu artylerii rakietowej wysokiej mobilności (ang. High Mobility Artillery Rocket System) wpłynie na zwiększenie zdolności Sił Zbrojnych RP. Stanie się tak z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze kupujemy sprawdzoną platformę, która wykorzystywana jest przez Stany Zjednoczone i została obudowana systemem wsparcia logistycznego, dowodzenia oraz szkolenia. Oznacza to, że wdrożymy rozwiązanie kompleksowe, które w długiej perspektywie czasu będzie eksploatowane przez Siły Zbrojne RP. Po drugie system HIMARS daje Wojsku Polskiemu możliwość rażenia celów oddalonych poza zasięgiem dotychczas posiadanych rozwiązań, takich jak WR-40 Langusta czy samobieżna armatohaubica Krab. Oba posiadane systemy pozwalają razić cele oddalone do około 40 km. Musimy także pamiętać, że zarówno posiadane armatochaubice jak i zamówione w Korei Południowej K-2 pełnia inną rolę na polu walki niż systemy HIMARS. Te ze względu na relatywnie duże koszty efektorów – w porównaniu z amunicją artyleryjską oraz pociskami niekierowanymi – są przeznaczone do wykonywania głębokich uderzeń ogniowych i rażenie istotnych instalacji przeciwnika, takich jak centra dowodzenia, składy amunicji, centra logistyczne, zgrupowania wojsk i wiele innych, których unieszkodliwienie stanowi istotny wkład w realizację zarówno celów taktycznych jak i (przede wszystkim) operacyjnych. System HIMARS w tym celu wykorzystuje kierowane pociski GMLRS, które pozwalają razić cele do około 70 km oraz pociski balistyczne krótkiego zasięgu ATACMS, których zasięg wynosi około 300 km. Musimy też pamiętać, że system produkcji Lockheed Martin może przenosić na nośnikach rakietowych ładunki kasetowe. Jak zatem widzimy znacząco zwiększa się zdolność Sił Zbrojnych RP do porażenia celów w głębi terytorium przeciwnika oraz za linią frontu. Ma to co najmniej dwa znaczenia. Po pierwsze wpisuje się w koncepcję działań wojsk NATO, gdzie zdolności do przerwania logistyki, łączności oraz zakłócenia dowodzenia sił, które funkcjonują na zapleczu frontu oraz uderzenia w siły kolejnych zgrupowań przygotowujących się do wejścia do walk, jest jednym z elementów powstrzymania liczniejszych sił przeciwnika. Po drugie systemy HIMARS daje Polsce możliwość strategicznej odpowiedzi. W tym wymiarze możemy razić cele w głębi terytorium państwa, które nas zaatakowało, niszcząc jego elementy infrastruktury krytycznej. Możemy także odpowiedzieć ogniowo – na dużą skalę – w przypadku strategicznego uderzenia w Polskę. Są to oczywiście wybrane i teoretyczne możliwości zastosowania systemów HIMARS. Faktycznie dostarczają one Siłą Zbrojnym dużo szerszy wachlarz możliwości, w myśl zasady, że są narzędziem, które wojsko adekwatnie wykorzysta do potrzeb operacyjnych.
Program modernizacji Sił Zbrojnych RP najpewniej ostro przyspieszy. Czy doświadczenia ukraińskie i fakt, że sporo sprzętu z doby Układu Warszawskiego trafiło do naszych sąsiadów przyczyni się do ostatecznego i pełnego uNATOwienia naszej armii?
Jestem przekonany, że taka decyzja zapadła. Ocena środowiska bezpieczeństwa RP wskazywała już wiele lat temu, że musimy odejść od sprzętu produkcji radzieckiej, z uwagi na brak możliwości pozyskiwania części podzespołów oraz modernizacji. Co więcej decyzja o wstąpieniu do NATO, z punktu widzenia logistycznego wymusza na nas możliwie największą unifikację posiadanego uzbrojenia, co jest istotne w przypadku współdziałania z siłami zbrojnymi innych państw lub otrzymywania wsparcia w np. w formie części zamiennych lub amunicji. Proces ten został znacząco przyspieszony, jak zauważył Pan Redaktor, przez sytuację geopolityczną i trwającą na Ukrainie wojnę. Z uwagi na te czynniki nie ma racjonalnych przesłanek do tego, żebyśmy utrzymywali i modernizowali sprzęt, który projektowany był w Związku Radzieckim. Co więcej kształt systemu międzynarodowego w najbliższych dziesięcioleciach bardziej będzie wyglądał jak ten z okresu zimnej wojny niż przypominał okres, w którym próbowaliśmy budować wzajemne zaufanie i tzw. odprężenie w relacjach dwustronnych na linii NATO-Rosja. Powyższe nie oznacza jednak, że Siły Zbrojne RP w pełni się uNATOwią, w takim rozumieniu, że będziemy kupować sprzęt jedynie z państw członkowskich Paktu Północnoatlantyckiego. Obserwujemy np. zakupy Ministerstwa Obrony Narodowej w Korei Południowej. Ważne jest to, żeby pozyskiwany sprzęt był zgodny z naszymi potrzebami i zdolny do współdziałania lub dostosowania na standardów NATO. W tym aspekcie istotne jest także rozwijanie zdolności rodzimego przemysłu, do partycypowania w rozwoju kupowanych platform oraz ich serwisowania i okresowej modernizacji.
Które obszary modernizacyjne uznałby Pan doktor za najistotniejsze?
Trudne pytanie. Ministerstwo Obrony Narodowej wskazało programy modernizacji, które dotyczą bardzo szerokiego spektrum zdolności. Widzimy jednak, że pewne działania mają priorytet, jak np. zakupy czołgów, armatochaubic czy wspomnianych przez nas systemów HIMARS. Również Siły Powietrzne czekają na amerykańskie myśliwce wielozadaniowe F-35 oraz koreańskie FA-50, a to nie koniec potrzeb. Można by długo wymieniać potrzeby oraz programy, które planujemy uruchomić i zrealizować. Ja chciałbym zwrócić uwagę na trzy elementy. Pierwszy, co podkreśla wielu ekspertów i sam MON, to program rozwoju obrony przed napadem powietrznym, a ramach projektów WISŁA oraz NAREW. Tutaj działania są prowadzone. Drugim obszarem jest zadbanie o bezpośrednie wyposażenie żołnierzy, zarówno jakościowo jak i dążenie do jego standaryzacji i unifikacji z SZ RP. Trzecim obszarem jest stałe modernizowanie Marynarki Wojennej, które przez lata była pomijana w programach modernizacyjnych. Na szczególną uwagę tutaj zasługuje dalsze prowadzenie programu pozyskania fregaty w ramach projektu MIECZNIK oraz jak najszybsze rozpoczęcie programu ORKA, który pozwoli na wdrożenie nowych okrętów podwodnych. Wojna na Ukrainie pokazała jak ważnym elementem utrzymania zdolności państwa do obrony jest jest m. in. niedopuszczenie do blokad morskiej oraz wiązanie sił przeciwnika z dala od swojego wybrzeża. Zdolności takie musimy posiadać we własnym zakresie, nie tylko w ramach NATO.
Rozmawiał Arkady Saulski.