Polska armia także się zbroi
W krótkim czasie, za stosunkowo dobrą cenę Polska wyposaży swe wojsko w zestawy artylerii rakietowej HIMARS - mówił w piątek szef MON Mariusz Błaszczak. Zaznaczył, że kwota, jaką zatwierdził Departament Stanu, to wartość maksymalna, i ocenił, że ostatecznie cena zakupu będzie niższa
W czwartek DSCA - podlegająca Departamentowi Obrony amerykańska agencja ds. współpracy obronnej - poinformowała, że Departament Stanu zgodził się na sprzedaż Polsce mobilnych zestawów HIMARS, które wybrano w programie artylerii rakietowej dalekiego zasięgu Homar. Departament Stanu zgodził się na sprzedaż Polsce pocisków, wyrzutni i sprzętu towarzyszącego wartości 655 mln dolarów. DSCA przekazała sprawę Kongresowi.
Błaszczak przypomniał w piątek w Warszawie, że zakup systemu HIMARS był tematem jego rozmów w USA. „Wielokrotnie podczas moich pobytów w Waszyngtonie rozmawiałem na ten temat, zarówno w Białym Domu, jak i w Pentagonie, ale również w Kongresie Stanów Zjednoczonych. Jestem spokojny o opinię - wnoszę to po moich rozmowach w Kongresie Stanów Zjednoczonych, gdzie spotkałem się z dużą życzliwością” - powiedział szef MON dziennikarzom. „Przekraczamy kolejną barierę” - dodał szef MON. Wcześniej w piątek o zgodzie Departamentu Stanu napisał na swoim Twitterze. „To duży krok w stronę finalizacji tego przełomowego dla Wojska Polskiego kontraktu” - ocenił we wpisie.
„Jesteśmy coraz bliżej końca negocjacji, wchodzimy w proces negocjacji związanych z ceną. Jestem spokojny, że negocjacje zakończą się w krótkim czasie sukcesem. W krótkim czasie, za stosunkowo dobrą cenę osiągniemy nasz cel, a więc wyposażymy Wojsko Polskie w nowoczesną broń, w rakiety HIMARS” - mówił szef MON.
Ocenił, że cena zakupu będzie niższa od tej, jaką Departament Stanu zaaprobował. „Ta cena, która została podana, to cena maksymalna. Nigdy nie było tak, że ta cena była niezmienna. Ze względu na naszą współpracę z wojskiem Stanów Zjednoczonych, ze względu na dobrą atmosferę rozmów, zarówno w Pentagonie, Białym Domu, jak i w Kongresie, jestem optymistą” - powiedział. „Oczywiście nie będę przedstawiał szczegółów naszego stanowiska negocjacyjnego” - zastrzegł.
Podkreślił, że artyleria rakietowa o zasięgu 300 km to niezbędna Wojsku Polskiemu broń, „która odstrasza ewentualnego przeciwnika”.
Departament Stanu zgodził się sprzedać Polsce 20 wyrzutni M142 i 300 pocisków z różnymi głowicami, w tym 36 pakietów pocisków GLMRS M31 Unitary, dziewięciu pakietów pocisków M30A1, 30 pocisków taktycznych ATACMS. Zgoda dotyczy m. in. także sprzedaży rakiet ćwiczebnych o zmniejszonym zasięgu, pojazdów towarzyszących Humvee, systemu kierowania ogniem, sprzętu łączności, części zamiennych, komputerów, danych technicznych, szkolenia personelu i wsparcia integracji systemów.
W komunikacie DCSA poinformowano, że potencjalnemu kontraktowi nie towarzyszą żadne propozycje offsetu.
Po udzieleniu zgody przez administrację prezydencką, Kongres ma 15 dni na zaaprobowanie, zmodyfikowanie bądź zablokowanie transakcji.
W październiku Polska przekazała stronie amerykańskiej szczegółowe zamówienie (Letter of Request) na dostawę jednego dywizjonu artylerii rakietowej dalekiego zasięgu HIMARS w ramach programu Homar.
HIMARS (High Mobility Artillery Rocket System) produkowany przez koncern Lockheed Martin jest systemem wyrzutni na podwoziach kołowych, który pozwala razić cele na odległość - zależnie od typu amunicji - do 70 lub do 300 km.
Wprowadzenie do polskiej armii dywizjonowego modułu ogniowego wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych pod nazwą Homar to jeden z głównych programów ujętych w planie modernizacji technicznej sił zbrojnych na lata 2013-22. MON planowało zakup trzech dywizjonowych modułów ogniowych tego systemu. Zapotrzebowanie armii szacowano na 160 wyrzutni, a wartość programu na 8-10 mld zł.
Ofertę współpracy przemysłowej w programie Homar oprócz koncernu Lockheed Martin składały także państwowe izraelskie firmy zbrojeniowe Israeli Military Industries Systems (IMI) i Istraeli Aircraft Industries (IAI) produkujące zestawy LORA (Long Range Artillery); zainteresowanie polskim programem wyrażała też turecka firma Roketsan. Rozmowy trwały od 2015 r,.
W 2017 r. konsorcjum zawiązane przez państwową PGZ, dziewięć spółek Grupy oraz prywatną WB Electronics zarekomendowało koncern Lockheed Martin - producenta zestawów artyleryjskich HIMARS - jako partnera do dalszych rozmów w sprawie programu artylerii rakietowej Homar. Decyzja otwierała drogę do kolejnych negocjacji z koncernem Lockheed Martin, a także do złożenia przez konsorcjum oferty Inspektoratowi Uzbrojenia MON oraz uruchomienia przez resort procedury w formule government-to-government - rozmów międzyrządowych - o uzyskaniu zgód administracji USA na udział koncernu Lockheed Martin w poslkim programie. W listopadzie ub. r. Departament Stanu USA wystąpił do Kongresu o aprobatę warunków sprzedaży Polsce elementów systemu HIMARS.
Pod koniec grudnia ub. r. PGZ zapewniała, że dostawy mogłyby się rozpocząć w dwa lata po podpisaniu umowy; a celem negocjacji nie jest zakup gotowego systemu, lecz uruchomienie centrum produkcyjno-serwisowego w kraju. W Polsce miały być produkowane m. in. pojazdy z napędem 4x4; 6x6 i 8x8; a pocisk o krótszym zasięgu miał zawierać polskie systemy łączności, kierowania ogniem, kontroli lotu i namierzania, czujnik zbliżeniowy, silnik rakietowy, elektroniczny zapalnik; krajowej produkcji miały być też system nawigacji i kontener na pociski.
W lipcu bieżącego roku MON postanowiło, że negocjacje w będą się toczyć w formule międzyrządowej. Przyczyną rezygnacji z dotychczasowego sposobu pozyskania wyrzutni były - jak podawał resort obrony - m. in. „oczekiwania finansowe ze strony potencjalnych wykonawców, w tym zagranicznych, przekraczające środki, które MON zabezpieczyło na ten cel”.
Strona polska chciała, by przewidziany w programie pocisk krótszego zasięgu zawierał polskie systemy łączności, kierowania ogniem, kontroli lotu i namierzania, czujnik zbliżeniowy, silnik rakietowy, elektroniczny zapalnik; krajowej produkcji mają być też nawigacja i kontener na pociski.
W grudniu ub. roku ówczesny szef MON Antoni Macierewicz przyznał, że rozmowy z koncernem Lockheed Martin są trudne, a ministerstwo bierze pod uwagę alternatywne rozwiązania. O trudnościach w negocjacjach dotyczących transferu technologii wspominał wtedy także zarząd PGZ, podkreślając, że celem negocjacji nie jest zakup gotowego systemu ani samych pocisków, lecz uzyskanie kompetencji niezbędnych, by utworzyć w kraju centrum produkcyjno-serwisowe.
Zapotrzebowanie armii szacowano na 160 wyrzutni, a wartość programu na 8-10 mld zł.
PAP/ as/