Informacje

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Europosłowie chcą szybciej wycofać dopalacze z rynku oraz chcą 10 lat więzienia za złamanie zakazu

Polska Agencja Prasowa

  • Opublikowano: 18 kwietnia 2014, 07:36

  • Powiększ tekst

Skrócenie o ponad rok czasu potrzebnego do wycofania z rynku UE szkodliwych substancji psychoaktywnych, tzw. dopalaczy, a także co najmniej 10 lat więzienia za złamanie zakazu ich sprzedaży i produkcji przewiduje czwartkowe stanowisko PE ws. projektu przepisów.

Zgodnie z nim czas potrzebny do przebadania oraz zakazania obrotu szkodliwej substancji byłby skrócony z obowiązujących obecnie dwóch lat do 10 miesięcy.

Ponadto w sytuacji bezpośredniego ryzyka można byłoby nałożyć tymczasowy, roczny zakaz w ciągu zaledwie kilku tygodni; miałby on zapewnić, że substancja nie będzie dostępna do użytku rekreacyjnego, dopóki europejska agencja ds. narkotyków nie oceni, czy jest groźna - wynika z komunikatu Parlamentu Europejskiego.

Zgodnie z obecnymi przepisami wprowadzenie tymczasowego zakazu nie jest możliwe, a Komisja Europejska musi czekać na pełny raport na temat ryzyka, jakie stwarza dana substancja, zanim nałoży ograniczenia w dostępie do niej.

"Handlujący dopalaczami nie informują o negatywnych skutkach ich zażywania, często nie posiadają nawet podstawowej wiedzy na temat składu sprzedawanego dopalacza. Konsekwencje ponoszą konsumenci, młodzież, która nieświadoma zagrożeń coraz częściej eksperymentuje z tego typu używkami" - powiedział cytowany w komunikacie EPL sprawozdawca PE Jacek Protasiewicz (PO). Podkreślił, że w obliczu jednolitego rynku i rosnącej sprzedaży online konieczne jest zharmonizowanie europejskiego podejścia do dopalaczy, by wyeliminować te śmiertelnie groźne substancje z rynku.

Projekt rozporządzenia ws. nowych substancji psychoaktywnych przewiduje też wprowadzenie całkowitego zakazu sprzedaży szczególnie niebezpiecznych substancji psychoaktywnych, które mogą prowadzić do śmierci lub poważnych chorób. Wykorzystywanie ich byłoby dopuszczone tylko w celach badawczo-rozwojowych, niektóre z nich są bowiem używane do produkcji leków oraz w przemyśle chemicznym i nowych technologii.

Tak jak nielegalne narkotyki, szczególnie niebezpieczne dopalacze byłyby objęte przepisami prawa karnego. Przestępstwa z nimi związane, popełniane przez grupy przestępcze, byłyby karane wyrokiem co najmniej 10 lat więzienia.

Zgodnie z projektem przepisy prawa karnego dotyczyłyby jednak wyłącznie producentów, dostawców i dystrybutorów, a nie indywidualnych konsumentów. PE zaznacza jednak, że państwa członkowskie mają prawo uznać posiadanie narkotyków za przestępstwo na terenie własnego kraju.

Z kolei substancje stwarzające umiarkowane ryzyko byłyby zabronione do użytku rekreacyjnego, ale mogłyby trafiać do obrotu przemysłowego i komercyjnego. Jeśli jednak w którymś z krajów członkowskich dana substancja stanowiłaby większe zagrożenie niż w innych, kraj ten miałby możliwość "utrzymać lub wprowadzić surowsze środki, aby zapewnić odpowiedni poziom ochrony zdrowia publicznego".

Projekt przepisów nie zakłada stosowania ograniczeń sprzedaży substancji psychoaktywnych, które stwarzają niskie ryzyko.

Stopień zagrożenia, jakie niesie ze sobą używanie danej substancji psychoaktywnej, będzie oceniać europejska agencja ds. narkotyków. Z kolei na poziomie UE ograniczenia dotyczące dopalaczy, zarówno te tymczasowe, jak i stałe, będą przyjmowane przez Komisję Europejską.

Poparty projekt przepisów stanowi podsumowanie dotychczasowych prac dotyczących dopalaczy; zostanie przekazany posłom wybranym w maju na kolejną kadencję PE, aby mogli zadecydować o ich kontynuowaniu.

Tzw. dopalacze są szczególnie popularne wśród młodych ludzi. Jak wynika z danych Eurobarometru, w 2011 roku średnio 5 proc. osób w wieku 15-24 lat w UE miało za sobą przynajmniej jedno użycie dopalaczy. Najwięcej w Irlandii - 16 proc., w Polsce, Wielkiej Brytanii i na Łotwie blisko 10 proc.

PE przegłosował projekt przepisów w pierwszym czytaniu w celu podsumowania prac wykonanych do tej pory oraz przekazania skonsolidowanej wersji uzgodnień europarlamentowi wybranemu na kolejną kadencję. Dzięki temu posłowie wybrani w maju będą mogli zadecydować o podjęciu pracy wykonanej przez poprzedników - wskazuje PE.

(PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych