
Forbes: Patologie kwitną w Trójmieście
"W Trójmieście patologie typu Amber Gold kwitną, bo zaspokajają wspólne potrzeby biznesmenów, służb i przestępców, którzy te przedsięwzięcia realizują. Wszyscy od lat się lubią, znają i wzajemnie sobie pomagają" - czytamy w artykule magazynu Forbes.
Redakcja magazynu opisuje scenę z nowego filmu Ryszarda Bugajskiego, opisującego rozmaite biznesowo-polityczne układy.
"(...) biznesowe spotkanie na sopockim molo w sprawie przejęcia kontroli nad świetnie prosperującą spółką informatyczną Navar. Szef gdańskiej prokuratury Andrzej Kostrzewa raportuje:
– Skarbówka działa precyzyjnie. Pracujemy bardzo dokładnie, linijka po linijce. To musi potrwać.
– Rozumiem – człowiek nazywany przez prokuratora „ministrem” zawiesza na chwilę głos, bo podchodzi do niego pracownik Biura Ochrony Rządu i przepraszając, że przerywa, podaje telefon komórkowy z bardzo ważnym połączeniem. Słychać prośbę o wyrozumiałość. Rozmowa nagle się urywa. Wyraźnie poirytowany wysoki urzędnik państwowy wraca do prokuratora i rzuca otwartym tekstem, że inwestor się niecierpliwi i nie może czekać w nieskończoność.
– Dobrze by było, żeby media nakreśliły tę sprawę w odpowiedni sposób – podpowiada urzędnik.
– Media biorę na siebie, nic się nie martw – uspokaja prokurator.
Akcja nie bez kozery rozgrywa się na Wybrzeżu, bo to właśnie tam biznesowa moralność Polaków chyba najbardziej spektakularnie sięgała dna ostatnimi czasy. Najświeższym objawem tej choroby nie jest tylko bijąca rekordy popularności afera Amber Gold. Na horyzoncie Zatoki Gdańskiej pojawiła się bowiem zupełnie nowa i nieopisana jeszcze „grupa Weberów”, której działalność można porównać do wyrafinowanej mieszanki patentów Marcina P., gangu „Nikosia” i pomysłodawców słynnej afery w gdańskim wydawnictwie Stella Maris. Wspólnym mianownikiem dla tych przedsięwzięć jest parasol ochronny roztaczany nad nimi przez służby państwowe. Jak to funkcjonuje od kuchni? Myślę, że scena z filmu Bugajskiego, gdy tajemniczy biznesmen układa się z prokuratorem za pośrednictwem człowieka ze służb, choć mocno sfabularyzowana i przejaskrawiona, świetnie obrazuje anatomię patologicznej odmiany przedsiębiorczości od lat uprawianej w Trójmieście." - czytamy w tekście.
"Ostatnie miesiące przyniosły masę doniesień medialnych o nieprawidłowościach w prowadzeniu śledztw i postępowań sądowych przez prokuratorów i sędziów z Gdańska. Sensacyjne informacje dotyczyły głównie działalności Marcina P. i jego bursztynowej piramidy Amber Gold, finansującej krótki, choć niezwykle głośny żywot linii lotniczych OLT Express. Kulisy powstawania tych przedsięwzięć opisujemy od czerwca („Złoty chłopiec na zakupach”, „Forbes” nr 7). Każda publikacja powoduje, że do redakcji zgłaszają się osoby bezpośrednio lub pośrednio dotknięte działalnością finansowych gangów znad Zatoki Gdańskiej. Tak też się stało po tekście ukazującym sylwetkę Mariusa Olecha, prawdziwego nestora („Człowiek z Trójmiasta”, „Forbes” nr 10), który tworzył zręby trójmiejskiego biznesu z takimi legendami jak Ryszard Krauze czy Maciej Nawrocki."
Forbes wskazuje na rozmaite koneksje towarzyskie, polityczne i biznesowe, jakie panują w Trójmieście. Mówi też o tym jak ludzie dawnych służb PRL "odnaleźli się" w III RP.
Pełną treść artykułu można znaleźć na stronie Forbesa:
http://www.forbes.pl/artykuly/sekcje/strategie/rekiny-z-zatoki-gdanskiej,31326,1
(Forbes)