
Trwa odliczanie do kolejnego cięcia stóp procentowych
Lipiec – to dziś najbardziej prawdopodobny moment, w którym Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje się na kolejne cięcie stóp procentowych. RPP potrafi jednak zaskakiwać. Nie da się więc zupełnie wykluczyć, że koszt pieniądza zostanie obniżony na czerwcowym posiedzeniu tego gremium – szczególnie jeśli górę wezmą pozytywne prognozy, które mówią o rychłym powrocie inflacji do celu (2,5 proc.).
Prognozy zgodnie przewidują, że RPP będzie w bieżącym roku dalej obniżać koszt pieniądza w Polsce. Nie wiemy tylko, kiedy takie decyzje będą podejmowane i jakiej skali cięcia będą nam jeszcze ordynowane. Największy optymizm wyłania się z bieżących notowań kontraktów terminowych na stopę procentową (FRA). Te sugerują, że pod koniec roku podstawowa stopa procentowa, którą RPP obniżyła już w maju, stopnieje do około 4-4,25 proc.. Na koniec 2026 roku nawet do 3,25 proc.. To znaczyłoby, że raty kredytów o zmiennym oprocentowaniu mogą w bieżącym roku spaść łącznie o 10-15 proc., a na koniec 2026 roku mogą być nawet o 15-20 proc. niższe niż te z początku roku bieżącego.
Raty w dół o 430 złotych?
Pokażmy to jednak na bardziej namacalnym przykładzie. W praktyce może to wyglądać tak, że rata 30-letniego kredytu na kwotę 400 tysięcy złotych jeszcze na początku roku mogła wynosić około 3050 zł. Gdyby bank aktualizował jej wysokość na początku czerwca, to powinna stopnieć do mniej niż 2880 zł, a jeśli taka aktualizacja przeprowadzana byłaby w grudniu, to mogłaby spaść do trochę ponad 2600 zł.
Banki komercyjne przewidują mniejszą ulgę dla kredytobiorców
Jest to jednak dziś chyba najbardziej optymistyczny scenariusz jaki mamy w menu. Większy sceptycyzm odnośnie ścieżki stóp procentowych zachowują banki komercyjne. W swojej prognozie z końcówki maja ING sugerował na przykład, że na koniec bieżącego roku podstawowa stopa procentowa może spaść do 4,5 proc.. Analitycy Pekao spodziewają się na koniec roku 4,5 proc. - 4,75 proc. (wg publikacji z 2 czerwca), a ci z PKO BP za najbardziej prawdopodobny scenariusz uznają, że najważniejsza stawka, od której zależy koszt pieniądza w Polsce, stopnieje w tym roku do 4,75 proc. (wg publikacji z 2 czerwca).
Niezależnie od tego czy mówimy o aktualnych notowaniach kontraktów terminowych, czy prognozach formułowanych przez banki, to przewidywany kierunek jest jeden – RPP ma dalej ciąć stopy procentowe. Różne są jednak szacunki dotyczące łącznej skali obniżek. Jeśli do nich faktycznie dojdzie, to scenariusz taki oznacza dla wielu kredytobiorców niższe raty, a dla tych, którzy o hipotecznym długu dopiero myślą – również łatwiejszy dostęp do bankowego finansowania. To, z czego cieszyć mogą się kredytobiorcy, nie jest jednak dobrą wiadomością dla oszczędzających. W otoczeniu niższych stóp procentowych banki pogarszają bowiem ofertę depozytową, a Minister Finansów oferuje niższe oprocentowanie detalicznych obligacji skarbowych.
Inflacja kroczy po ścieżce wytyczonej przez największych optymistów
Przy tym musimy mieć świadomość, że póki RPP nie zdecyduje o kolejnych cięciach stóp procentowych, to możemy mówić tylko o prognozach i przewidywaniach rynkowych. Te mogą podlegać zmianom wraz z napływającymi informacjami.
Przykładem niech będą ostatnie pozytywne zaskoczenia dotyczące tego jak szybko hamuje inflacja. Przecież jeszcze w ramach marcowej projekcji inflacji i PKB analitycy NBP przewidywali, że w drugim kwartale br. roczna dynamika inflacji najprawdopodobniej wyniesie 5,2 proc.. Dotychczasowe dane opublikowane przez GUS sugerują jednak, że finalny wynik powinien być o lekko licząc 1 pkt. proc. niżej. Prawdopodobieństwo tak szybko hamującej inflacji było 3 miesiące temu oceniane przez analityków NBP na kilkanaście procent. Rzeczywistość potrafi więc zaskakiwać i to szybko.
Otoczenie dotychczas szybciej spadającej inflacji to jednak nie wszystko. Przecież w lipcu czeka nas kolejny wyraźny spadek dynamiki wzrostu cen – przede wszystkim ze względu na działanie efektu wysokiej bazy (rok wcześniej ceny energii wyraźnie wzrosły, co teraz będzie „wysoką bazą” do obliczenia dynamiki wzrostu cen dóbr i usług konsumpcyjnych). Do tego już wiemy, że URE zatwierdził niższe od oczekiwań nowe stawki za gaz. Mamy więc bardzo mocne przesłanki, aby sądzić, że już za chwilę inflacja zostanie opanowana. To powoduje, że choć kolejne cięcia stóp przez większość analityków oczekiwane są na lipiec bieżącego roku, to nie da się zupełnie wykluczyć obniżenia kosztu pieniądza nawet na posiedzeniu kończącym się 4 czerwca.
Ten huraoptymizm może jednak studzić fakt, że majowe dane zaskoczyły wysokim wzrostem wynagrodzeń i konsumpcji. Szczególnie warto zwrócić uwagę na płace. Te przez kilka miesięcy hamowały szybciej niż sugerowały prognozy. Publikacja majowa natomiast pokazała nadspodziewanie wysoki wzrost wynagrodzeń. Do tego studząco na zapędy do cięcia stóp wpływać może ostatni wzrost sprzedaży detalicznej. RPP może chcieć więc poczekać na kolejne dane, które pokarzą, czy mamy tu do czynienia z przypadkiem czy może jakąś trwalszą zmianą.
Bartosz Turek, główny analityk HREIT
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.