Wycieki z Pentagonu: Atak na samolot to działania SBU
Uszkodzony 26 lutego rosyjski samolot obserwacyjny A-50, stacjonujący na lotnisku w Maczuliszczach pod Mińskiem został zaatakowany przez agentów Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), którzy nie podporządkowali się rozkazom - napisał we wtorek „Economist” powołując się na informacje, które wyciekły z Pentagonu. Ale nie to jest najgorsze w informacjach, które wyciekły, tylko stan obrony lotniczej
Pliki wyciekły 1 marca. Informacje, które wyciekły z Pentagonu zawierają oceny wojskowe dotyczące m.in. wojny na Ukrainie. Co najmniej jeden z dokumentów został w znaczny sposób sfałszowany - miał zawyżać liczbę ukraińskich ofiar i zaniżać straty rosyjskie. Według ekspertów większość dokumentów nie została jednak sfałszowana - pisze brytyjski tygodnik. Kilku byłych amerykańskich i europejskich funkcjonariuszy powiedziało reporterom „Economist”, że ich zdaniem raporty są prawdopodobnie autentyczne. Prawdopodobnie jest to najpoważniejszy wyciek danych wywiadowczych w USA od dziesięciu lat - relacjonuje „Economist”.
CZYTAJ TEŻ: Lapin crétin z kapelusza! Trojańska bufonada Macrona w natarciu
CZYTAJ TEŻ: Iran wysyła broń do Syrii. Tzw. „pomoc humanitarna”
Z punktu widzenia Ukraińców nie można było sobie wyobrazić gorszego momentu dla wycieku tych informacji - komentują rozmówcy tygodnika. Ukraina przygotowuje się do kontrofensywy, która może rozpocząć się w ciągu kilku tygodni, a wyciek dokumentów daje wgląd w stan jej sił zbrojnych. Dokumenty zawierają szczegółowe opisy planów dostarczania zachodniej broni dla ukraińskiego wojska i szkolenia ukraińskiej armii, w tym status każdej ukraińskiej brygady, jej stan uzbrojenia i artylerii oraz dokładną liczbę pocisków i rakiet, które Ukraina wystrzeliwuje każdego dnia. Jeśli dane te będą dokładne, mogą pozwolić rosyjskiemu wywiadowi wojskowemu na zidentyfikowanie konkretnych brygad, którym prawdopodobnie powierzono zadanie naruszenia rosyjskiej obrony na początku ofensywy - ocenia „Economist”.
Także ten raport, w ciągu zaledwie kilku dni, dotyczący uszkodzenia A-50, a także ponad 50 innych dokumentów, został umieszczony w internecie. Wynika z niego, że uszkodzony 26 lutego rosyjski samolot obserwacyjny A-50, stacjonujący na lotnisku w Maczuliszczach pod Mińskiem został zaatakowany przez agentów Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), którzy nie podporządkowali się rozkazom.
Być może najbardziej szkodliwe dokumenty przedstawiają stan ukraińskiej obrony powietrznej. Jest ona - według upublicznionych w internecie informacji - w fatalnym stanie, po odparciu wielokrotnych rosyjskich ataków dronów i rakiet. Zdolność Ukrainy do odpierania rosyjskich ataków rakietowych „zostanie całkowicie ograniczona” do 23 maja - wynika z opublikowanych dokumentów. W tabeli podano datę wyczerpania każdego typu pocisków; na mapie przedstawiono lokalizację każdej baterii.
Dokumenty, które wyciekły, nie przedstawiają w korzystnym świetle także rosyjskiego wojska. Z jednego z raportów wynika, że po zmasowanych ataków na Bachmut w obwodzie donieckim siły rosyjskie są wyczerpane i sparaliżowane. Dokumenty pokazują też, że wojna „zmierza w kierunku impasu”, i prawdopodobnie „będzie nadal trwać po 2023 roku”.
Wyciek tych plików będzie miał szersze konsekwencje polityczne - komentuje „Economist”. Z dokumentów wynika, że na Ukrainie jest 97 szkoleniowców sił specjalnych z państwa NATO, z takich krajów jak Wielka Brytania, Łotwa, Francja i USA. Kreml prawdopodobnie wykorzysta to do uzasadnienia swojej narracji, że walczy nie tylko z Ukrainą, ale z całym NATO - zaznacza brytyjski tygodnik.
Jak dodaje, wyciek przypomina również, że amerykańscy szpiedzy zbierają informacje o swoich sojusznikach - fakt ten wywołał poruszenie w 2013 roku, kiedy ujawniono, że amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), odpowiedzialna za wywiad elektroniczny, szpiegowała między innymi Angelę Merkel, ówczesną kanclerz Niemiec.
Ujawnione materiały pokazują, że amerykańskie agencje szpiegują nie tylko ukraińskich generałów i szpiegów, ale także urzędników na Węgrzech, w Izraelu, Korei Południowej i pracowników Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej - pisze „Economist”.
Publikacja tych dokumentów jest prawdopodobnie jednym z najbardziej znaczących wycieków wywiadowczych w tym stuleciu, obok kradzieży danych przez Edwarda Snowdena - konkluduje tygodnik.
PAP, mw