TYLKO U NAS
Hossa gigantów! Tesla słabo, a jak Meta, Microsoft i Apple?
Do niedawna inwestorzy skupiali się na informacjach dotyczących możliwego cięcia stóp procentowych przez Fed. Teraz z kolei uwagę graczy ogniskują wyniki giełdowych lokomotyw z Wall Street, stając się podstawą do impulsów wzrostowych.
Jak zauważa Adam Stańczak, analityk Domu Maklerskiego BOŚ, w ostatnim czasie uwaga inwestorów została przekierowana na publikację wyników finansowych spółek – co zbiegło się także z ciszą medialną ze strony bankierów centralnych tuż przed styczniowym posiedzeniem amerykańskiej Rezerwy Federalnej.
-Finalnie okazało się, że rynki posiliły się niemal każdym impulsem wzrostowym, ignorując jednocześnie negatywne informacje. W efekcie tylko w przypadku Wall Street indeksy potrafiły rosnąć, szybując do historycznych maksimów – podkreśla Adam Stańczak.
Czytaj też: Fed i EBC obetną stopy proc.? Rynki już oszalały!
Rynkowe niespodzianki
Jego zdaniem, wszystko to odbyło się przy lepszych od oczekiwań danych makro za oceanem (kluczowy element oddalający potencjalne cięcia kosztu pieniądza), rosnącej rentowności długu czy w końcu mocnych przecenach akcji takich lokomotyw rynku, jak Intel czy Tesla.
-Całość jednak wypadła w optymistyczny sposób, mimo tygodnia obfitującego w wiele niespodzianek. Choć trzeba przyznać, że wyniki spółek nie były wcale tak dobre, jak wskazuje zachowanie całej giełdy. Oczywiście nie brakowało pozytywnych zaskoczeń, ale np. amerykańskie spółki technologiczne szukały impulsu na bazie informacji z zewnątrz, same rozczarowując inwestorów raportami kwartalnymi (wspomniany już Intel i Tesla – przyp. red.) – mówi Adam Stańczak.
Według niego, nie ma też wątpliwości, że część zeszłorocznej hossy została zbudowana na wycenach zmiany w polityce Fed i spadku rentowności długu – a w ostatnim czasie żaden z tych elementów nie grał już ważnej roli w obozie byków.
-Najbliższe dni pokażą też, czy styczniowe zakłady o dobrą postawę amerykańskich firm technologicznych były właściwym wyborem. A to oznacza kolejny test optymizmu przy weryfikacji następnych pięciu raportów firm wchodzących w skład tzw. cudownej siódemki technologicznych gigantów - dodaje analityk DM BOŚ.
Według jego opinii, wymienione podmioty będę musiały pochwalić się naprawdę dobrymi perspektywami, by uzasadnić obecny poziom rynkowych wycen.
Czytaj też: Chiny rzucą koło ratunkowe? Setki miliardów w grze!
Zmienność na giełdzie
-Uważam, że publikacja wyników takich liderów, jak: Alphabet, Microsoft, Amazon, Apple i Meta Platforms przyniesie sporo zmienności, w którą wpisze się także na koniec miesiąca komunikat Fed po styczniowym posiedzeniu banku centralnego – mówi Adam Stańczak.
Jego zdaniem, splot pozytywnych czynników może tutaj doprowadzić do solidnego wyjścia indeksów na historyczne maksima i zamknięcia stycznia sygnałem o kontynuacji hossy na kolejny rok.
-Pamiętajmy, że wówczas wskaźnik S&P 500 znajdzie się na poziomach blisko 5 000 pkt., a dziś jest ledwie 2 proc. od tej psychologicznej bariery. Z kolei średnia optymistycznych prognoz analityków na cały rok mówi o maksymalnym pułapie rzędu 5 150 pkt. (5-proc. potencjał wzrostu od obecnej wartości – przyp. red.). Stąd tuż za rogiem czai się również ryzyko korekty, która powinna zrobić przestrzeń do dalszych zwyżek – podkreśla ekspert DM BOŚ.
Według niego, to oznacza jednak, że – mimo optymistycznego stycznia – pierwsza połowa może być dla rynku giełdowego trudna. Natomiast optymizm ponownie pojawi się, gdy dane makro potwierdzą definitywnie scenariusz tzw. miękkiego lądowania amerykańskiej gospodarki.
Krzysztof Pączkowski
Czytaj też: Miedź zaskoczy inwestorów? To może być rynkowy hit!