Opozycja ma pomysły jak odsunąć Tuska od władzy
Konstruktywne wotum nieufności, zwrócenie się przez premiera do Sejmu o wyrażenie rządowi wotum zaufania, skrócenie obecnej kadencji parlamentu - takie pomysły, mające doprowadzić do zmiany władzy, pojawiły się wśród opozycji po ujawnieniu nagrań rozmów polityków i ministrów.
Ze wstępnych deklaracji polityków oraz z arytmetyki sejmowej wynika jednak, że trudno byłoby znaleźć w Sejmie większość dla tych scenariuszy.
Po upublicznieniu przez "Wprost" nagrań rozmów szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza i prezesa NBP Marka Belki, a także b. ministra transportu Sławomira Nowaka i b. wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza, opozycja uważa, że rząd i premier Donald Tusk powinni oddać władzę. Pojawiające się pomysły, mające ku temu prowadzić, wymagają jednak zdobycia większości w Sejmie - 231 głosów w przypadku wotum nieufności dla rządu i 307 głosów w przypadku skrócenia kadencji parlamentu. Według polityków opozycji rozmowy już się rozpoczęły.
Złożenie wniosku o tzw. konstruktywne wotum nieufności wobec obecnego rządu zapowiedziało PiS. To rozwiązanie polega na tym, że grupa co najmniej 46 posłów składa wniosek o wyrażenie rządowi wotum nieufności, jednocześnie proponując kandydata na nowego premiera. Taki wniosek może być poddany pod głosowanie nie wcześniej niż po upływie 7 dni od dnia jego zgłoszenia. Aby doszło do upadku rządu, a nowy premier miał szansę na sformowanie gabinetu, wniosek musi uzyskać poparcie większości ustawowej liczby posłów, czyli 231 głosów.
W obecnej kadencji PiS podjął już raz próbę przeprowadzenia konstruktywnego wotum nieufności z prof. Piotrem Glińskim jako kandydatem na premiera rządu technicznego. W marcu 2013 r. odbyła się w Sejmie debata, a następnie głosowanie, w którym wniosek został odrzucony - za wyrażeniem wotum nieufności rządowi Tuska głosowało wówczas 137 posłów, 236 było przeciw, 41 wstrzymało się od głosu.
Opozycja dysponuje w Sejmie obecnie 225 głosami. Oprócz PiS, gotowość do poparcia konstruktywnego wotum spośród ugrupowań opozycyjnych wyrazili posłowie Polski Razem, nie wykluczyło tego koło SP. Różnych scenariuszy nie wyklucza też SLD, przeciwko wnioskowi PiS jest klub TR. Własne decyzje podejmować będą posłowie niezrzeszeni.
Koalicja PO-PSL ma łącznie 235 posłów, zatem, by zdobyć odpowiednią większość, za wnioskiem o konstruktywne wotum nieufności wobec obecnego rządu musiałaby zagłosować nie tylko cała opozycja, ale musiałoby się do niej przyłączyć co najmniej kilku posłów z klubów koalicyjnych.
O tego rodzaju sytuacji mówił we wtorek prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiadając, że będzie chciał rozmawiać z szefem PSL, wicepremierem Januszem Piechocińskim. "No bo albo rozłam w PO, albo poparcie PSL - to są dwie drogi do uzyskania takiego efektywnego poparcia dla wotum nieufności" - stwierdził szef PiS. Sam Piechociński pytany przez PAP o wniosek PiS ws. wotum nieufności dla rządu, odparł: "Żadnych deklaracji nie składam". Zapowiedział też serię spotkań, w tym z prezesem PiS.
Z kolei szef Rady Naczelnej PSL Jarosław Kalinowski podkreślił, że sposób wyjścia z kryzysu musi być opracowany wspólnie przez koalicję PO i PSL. Posłowie PO, z którymi rozmawiała PAP, opowiadają się przeciwko wotum nieufności. Przeciwko, jak zadeklarował we wtorek Janusz Palikot, jest też klub TR. Natomiast PiS dla swej inicjatywy ma wsparcie Polski Razem - o tym m.in. rozmawiał w poniedziałek z Kaczyńskim szef RP Jarosław Gowin. Poparcia dla wniosku PiS nie wykluczyła SP - o czym mówił szef partii Zbigniew Ziobro.
Również SLD nie wyklucza poparcia dla różnych scenariuszy - Sojusz uzależnia jednak swoje stanowisko od tego, czy premier spełni, czy też nie oczekiwania SLD. Sojusz oczekuje, że Tusk skorzysta z innej możliwości jaką daje konstytucja i sam zwróci się do Sejmu o wyrażenie wotum zaufania jego rządowi.
W takim przypadku Sejm udziela wotum zaufania Radzie Ministrów większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Czyli na sali sejmowej musi być co najmniej 230 posłów, a większość z nich musi zagłosować za wotum - oznacza to konieczność pełnej mobilizacji dla posłów koalicji rządowej.
Natomiast nie tylko odejścia obecnego rządu, ale w ogóle doprowadzenia do nowego rozdania na scenie politycznej chce Twój Ruch. W tym celu klub TR złożył we wtorek projekt uchwały w sprawie skrócenia obecnej kadencji, co w efekcie miałoby prowadzić do przyspieszonych wyborów parlamentarnych. Palikot stwierdził we wtorek, że "parlament trzeba rozwiązać i ma być wyłoniona nowa większość". Dodał, że nie wyobraża sobie, by PiS i inne partie nie poparły wniosku TR. Z wtorkowych wypowiedzi polityków wynika, że skrócenie kadencji Sejmu może poprzeć SP, inne ugrupowania albo są przeciw, albo rozważają inne scenariusze.
Zgodnie z konstytucją Sejm może skrócić swoją kadencję uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby posłów, czyli potrzebnych jest do tego 307 głosów. Skrócenie kadencji Sejmu oznacza też skrócenie kadencji Senatu. Po podjęciu takiej decyzji, przyspieszone wybory muszą się odbyć nie później niż w ciągu 45 dni od dnia skrócenia kadencji.
Ponadto Jarosław Kaczyński zwrócił się we wtorek z listem do prezydenta Bronisława Komorowskiego, jako strażnika konstytucji, by ten w obliczu treści ujawnionych rozmów, stwierdził publicznie, że obecny rząd i premier muszą odejść. Szef PiS uważa, że ujawnione rozmowy dowodzą, iż w Polsce istnieje "sitwa", która chce za wszelką cenę utrzymać władzę i jest w tym celu gotowa nawet na naruszenie reguł konstytucyjnych.
Według Kaczyńskiego prezydent musi wybrać, czy jest częścią "sitwy", czy nie, a jeśli nie jest, to powinien domagać się odejścia tej "sitwy". Prezes PiS wskazał, że prezydent może zwrócić się z orędziem do Sejmu, i w nim przedstawić swe stanowisko, ale może też zrobić to w innej formie. Zgodnie z konstytucją prezydent może zwracać się z orędziem do Sejmu, do Senatu lub do Zgromadzenia Narodowego. PiS złożył już wniosek o wotum nieufności dla szefa MSW.
Natomiast SLD oprócz oczekiwania, że premier zwróci się do Sejmu o wyrażenia wotum zaufania dla rządu, chce także, by Tusk przedstawił na najbliższym posiedzeniu Sejmu, w przyszłym tygodniu, informację rządu ws. ujawnionych rozmów polityków i urzędników państwowych. Wniosek w tej sprawie Sojusz już złożył, zapowiedziane natomiast zostało złożenie wniosku o zwołanie w trybie pilnym posiedzenia sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Ugrupowanie domaga się również specjalnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Z kolei koło SP zapowiedziało wniosek ws. powołania sejmowej komisji śledczej, która miałaby zbadać różne wątki wynikające - zdaniem SP - z ujawnionych rozmów.(PAP)