Informacje

Inwestorzy zainteresowani budową farm wiatrowych na Bałtyku nie zgadzają się na rządowe propozycje. ZDJECIE ILUSTRACYJNE / autor: Pixabay
Inwestorzy zainteresowani budową farm wiatrowych na Bałtyku nie zgadzają się na rządowe propozycje. ZDJECIE ILUSTRACYJNE / autor: Pixabay

TYLKO U NAS

Ostry spór. Po ile prąd z morskich farm wiatrowych?

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 27 sierpnia 2024, 07:30

  • Powiększ tekst

Szykuje się spór o cenę prądu z wiatraków – inwestorzy zainteresowani ich budową na Bałtyku nie zgadzają się na rządowe propozycje. Inna kwestia to, kto ma rację.

Reprezentujące branżę Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej ostro skrytykowało rozporządzenie o cenie maksymalnej dla planowanych morskich farm, gdyż uważa ją za zbyt niską, by inwestycje były opłacalne. Organizacja w oficjalnym oświadczeniu w tej sprawie stwierdza, że „dostrzega zagrożenie dla realizacji projektów” na Bałtyku. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaproponowało bowiem tylko 471,83 zł za każdą MWh (maksymalnie) wytworzoną przez morskie farmy. Tymczasem, jak uważa prezes PSEW Janusz Gajowiecki, – „to powinna być cena, która umożliwia, na tym etapie transformacji polskiej energetyki, uczestnictwo w aukcji wszystkim projektom”. Tymczasem niektóre z nich mogą zostać wykluczone, a „to bardzo groźna sytuacja”.

Zdaniem eksperta branży, profesora Władysława Mielczarskiego, zaproponowaną maksymalną cenę dla energii z budowanych farm na Bałtyku można uznać za realną.

Koszty budowy jednego megawata mocy na Bałtyku szacuje się na 14 mln zł, na lądzie są o połowę niższe – mówi ekspert. I dodaje, że w przypadku morskiej farmy w tych kosztach inwestycji uwzględnia się kwotę około 4 mln zł wynikającą z budowy przyłączeń czyli linii energetycznych, umożliwiających wyprowadzenie energii do sieci na lądzie.

Jeśli je uwzględnić, to wychodzi nam cena energii na poziomie 580 zł za 1 MWh netto czyli bez dodatkowych kosztów. - Natomiast gdyby okazało się, że po stronie państwowego operatora czyli spółki PSE jest obowiązek wybudowania sieci, to wówczas cena energii z morskich farm może zejść do ok. 470 zł – mówi prof. Mielczarski. – Stąd wniosek, że propozycja ceny zawarta w rozporządzeniu jest realna.

Tymczasem w oświadczeniu PSEW czytamy, że „chcąc realnie wesprzeć branżę w Polsce, (…) należałoby podwyższyć cenę maksymalną”.

Ekspert przypomina także, że przyjmując ustawę o rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce zagwarantowano niestety inwestorom, że państwo zapewni im subsydia umożliwiające wybudowanie 5,9 tys. MW.

Państwo postawiło się więc w sytuacji bez wyjścia, gdyż nie określono w ustawie warunków, na jakich będą udzielane. Dlatego teraz mamy do czynienia z sytuacją sporną i to oczywiste, że inwestorzy chcą jak najwyższej ceny, by projekty im się to bardzo dobrze opłaciły. W końcu i tak za wszystko zapłacimy my czyli społeczeństwo i oczywiście gospodarka – dodaje prof. Mielczarski.

Aukcje dla morskiej energetyki wiatrowej – w efekcie których inwestorzy (właściciele farm) mają pewność, że sprzedadzą wyprodukowaną energię - zaplanowano na przyszły rok. Ale kwestia cen jest najważniejsza, stąd projekt rozporządzenia powstał wcześniej i teraz trafi do konsultacji. PSEW zapowiedział, że przedstawi swoje stanowisko w trakcie ich trwania.

Agnieszka Łakoma

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje.

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Inwestycje w drogi trzeba hamować”. Jest zapowiedź rządu

Obajtek odkrywa karty. „Płacicie mniej za prąd gaz i paliwo?”

Nie ma CPK? Lotnicze cargo obsłuży nam… Lufthansa

»» Najnowsze wydanie „Wywiadu Gospodarczego” oglądaj tutaj:

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych