TYLKO U NAS
Fala strajków w Niemczech! Branża moto na wstecznym
Strajki w niemieckim przemyśle – początek nastąpił ostatniej nocy w zakładzie Volkswagena w Osnabrück i zapowiadane są kolejne. Chodzi przede wszystkim o podwyżki, ale protesty zbiegają się planami zamknięcia fabryk.
Protesty organizuje jeden z największych związków zawodowych - IG Metall, żądając podwyżek płac dla pracowników w ramach trwających negocjacji układu zbiorowego, ale chodzi nie tylko pieniądze. Negocjacje, które obejmują przede wszystkim branżę motoryzacyjną (ale także inne produkcyjne i w sumie 3,9 mln pracowników), wywołują wiele emocji ze względu na trudną sytuację finansową.
Zbiegły się z planami ograniczenia produkcji w sektorze motoryzacyjnym z powodu spadku popytu. Tylko jeden flagowy koncern – Volkswagen zapowiedział zamknięcie przynajmniej trzech fabryk w Niemczech iż zwolnienie kilkudziesięciu tysięcy ludzi, bo sprzedaż aut spalinowych spadła, a zapotrzebowanie na elektryki jest słabe. Równocześnie pozostałym zatrudnionym w koncernie zaproponowano obniżkę i zamrożenie pensji.
»» O zwolnieniach w Volkswagenie czytaj tutaj:
Katastrofa Volkswagena! Zamyka fabryki, zwolni tysiące
W cytowanym przez niemieckie media oświadczeniu przedstawiciel IG Metall Thorsten Gröger napisał, że to pracodawcy ponoszą odpowiedzialność za zaistniałą sytuację. I zapowiedział, że „jeśli przy stole negocjacyjnym z partnerami nie uda się osiągnąć dobrych rozwiązań, oczywiście konieczne będą inne środki”. To może oznaczać dalsze strajki, a oprócz fabryki w Osnabrück, gdzie przerwało prace 250 ludzi, także w zakładach w Hildesheim strajkowało około 400 pracowników.
Elektormobilność ponad wszystko
Problemy branży motoryzacyjne nie tylko w Niemczech ale i w Europie szczególnie ujawniły się w tym roku, gdy okazało się, że prognozy dotyczące przejścia na elektromobilność są zwyczajnie nierealne. A sprzedaż „elektryków” napędzają przede wszystkim dopłaty państwowe do ich zakupu, które – gdy spadają lub są wycofywane – powodują zastój na rynku. Tak stało się właśnie w Niemczech. Auta z wtyczką nie zyskują na popularności tak szybko, jak liczyły unijne władze proponując przepisy ograniczające emisję w transporcie. A jednym z powodów jest zbyt wysoka cena. Przystępne cenowo modele europejskich producentów dopiero zaczynają pojawiać się na rynku. Konkurencją okazały się elektryki z Chin, dlatego Wspólnota zdecydowała się obłożyć je dodatkowymi cłami.
Branża motoryzacyjna zainwestowała setki miliardów euro w UE, by sprostać nowym wymaganiom w zakresie EV. W 2035 roku nie będzie można już kupić nowego auta spalinowego, a ich produkcja z rok na rok ma być ograniczana. Już od stycznia wchodzą w życie nowe normy emisji, za przekroczenie których grożą producentom surowe kary (5 tys. euro za każdy sprzedany samochód spalinowy powyżej limitu).
Ludzi za dużo, pracy za mało
Przemiana w branży motoryzacyjnej i całkowite przejście na elektryki odbywa się, co pokazują przykłady planu zamknięcia fabryk w Niemczech czy Audi w Brukseli oraz ograniczenie produkcji przez Fiata, kosztem pracowników. I lepiej nie będzie. Gdy szykował się strajk związkowców IG Metall portal Euronews poinformował o raporcie Niemieckiego Stowarzyszenia Przemysłu Motoryzacyjnego (VDA). Z analiz wynika, że „przekształcenie przemysłu samochodowego w Niemczech na produkcję pojazdów elektrycznych może kosztować utratę około 186 000 miejsc pracy do 2035 roku”. Według VDA „europejski przemysł samochodowy stoi w obliczu kryzysu z powodu drastycznie zmieniających się warunków rynkowych”. Według danych, w ostatnich pięciu latach w tej branży zlikwidowano 75 000 miejsc pracy, przy czym prawie 8900 zwolnień dotyczyło stanowisk w obróbce metali. Na ich miejsce utworzono 29 000 nowych miejsc.
Agnieszka Łakoma
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje.
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
W Rzeszowie się popisali. Podatek podnieśli o 1000 proc.!
Kolejna branża pada? Zamiast krajowych warzyw - import!
Nowe opłaty drogowe. To nokaut branży transportowej?
»» Były prezes Orlenu Daniel Obajtek na antenie telewizji wPolsce24: „naruszyłem wielkie, wielomiliardowe interesy. Może został wydany na mnie wyrok?” – oglądaj tutaj: