Informacje

fot. Internet
fot. Internet

Rząd Donalda T. kompletnie skompromitowany - ZOBACZ FILM

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 20 lipca 2014, 13:21

  • Powiększ tekst

80 proc. Polaków uważa, że ujawnione przez "Wprost" rozmowy kompromitują polityków biorących w nich udział. 62 proc. twierdzi, że mamy do czynienia z kryzysem ekipy rządzącej - wynika z sondażu CBOS.

POLECAMY TAKŻE WYDANIE TYGODNIKA wSieci z filmem na DVD „Kłamstwa, spiski i pogarda”. Wydanie gazety z filmem w cenie 5,90 zł będzie dostępne także przez cały najbliższy tydzień.

Trzy tygodnie po opublikowaniu przez tygodnik "Wprost" treści pierwszych nagrań, CBOS zapytał Polaków, co sądzą na temat afery podsłuchowej.

65 proc. ankietowanych uważa, że dobrze się stało, iż je ujawniono. 19 proc. jest przeciwnego zdania. 13 proc. nie ma opinii. Opinie, że dobrze się stało, wyrażają przeciwnicy gabinetu Donalda Tuska.

„Wśród zwolenników rządu pogląd ten jest znacznie rzadszy” - podkreśla CBOS.

Opinie, że dobrze się stało, najczęściej uzasadniano tym, że "ludzie mogli się dowiedzieć, jak naprawdę wygląda polityka" i że "przyspieszy to zmianę władzy w Polsce oraz poprawi standardy życia politycznego". Niezadowolenie tłumaczono zaś "szkodliwością dla funkcjonowania polskiego państwa", "negatywnym wpływem na wizerunek Polski w świecie" oraz nielegalnością nagrań.

48 proc. respondentów twierdzi, że ujawnienie nagrań było w interesie publicznym. 36 proc. jest zdania, że może to zaszkodzić państwu.

64 proc. uznaje, że "Wprost" powinno było opublikować nagrania, gdyż "jest to zgodne z misją dziennikarską". 20 proc. ankietowanych uważa, że nie powinno do tego dojść ze względu na prawo do prywatności osób publicznych. 59 proc. chce ujawnienia kolejnych nagrań - 28 proc. uważa przeciwnie.

Zdecydowana większość ankietowanych jest zdania, że treść nagrań kompromituje zarówno polityków biorących udział w nieformalnych rozmowach (80 proc.), jak i służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa (77 proc.).

62 proc. uznaje, że mamy do czynienia z kryzysem ekipy rządzącej; 17 proc. określa aktualną sytuację jako kryzys państwa, które nie potrafi zapewnić bezpieczeństwa politykom pełniącym ważne funkcje, a 11 proc. opisuje ją jeszcze inaczej.

Pytani, co byłoby najwłaściwszym rozwiązaniem w obecnej sytuacji, respondenci najczęściej wskazywali na rekonstrukcję rządu (30 proc.) i przedterminowe wybory (26 proc.). 11 proc. opowiedziało się za utrzymaniem status quo. Według 9 proc. najwłaściwszym rozwiązaniem byłoby wyłonienie nowego premiera i nowego rządu przez dotychczasową koalicję, a zdaniem 6 proc. - utworzenie nowej koalicji rządowej w innym składzie niż obecnie, ale w ramach obecnego parlamentu. 16 proc. nie ma zdania.

45 proc. uważa, iż w obecnej chwili ważniejsze jest odsunięcie od władzy ekipy rządzącej, niż wykrycie sprawców nagrań (34 proc.).

32 proc. ankietowanych najbardziej oburzyło w całej sprawie pokrywanie rachunków za drogie dania i alkohole z funduszy instytucji publicznych. Po 25 proc. oburzyło to, że rozmowy "destabilizują sytuację w Polsce i negatywnie wpływają na wizerunek Polski" oraz że "świadczą o zakulisowym uprawianiu polityki". 23 proc. zbulwersowało niecenzuralne słownictwo; 22 proc. - nieudolność służb, które nie zabezpieczyły polityków przed podsłuchami, 21 proc. - treść nagrań; 18 proc. - stanowisko premiera; 15 proc. - naruszenie prawa do prywatności osób publicznych; 14 proc. - nieudolność prokuratury; 13 proc. - skala nagrań; 12 proc. - fakt, że politycy dali się nagrać. 3 proc. uznało, iż w sprawie nie ma niczego bulwersującego.

47 proc. uważa za mało prawdopodobne by w nagrywaniu mogły brać udział obce służby. 31 proc. uznaje to za możliwe. 20 proc. nie ma zdania.

Badanie przeprowadzono 3-9 lipca metodą wywiadów bezpośrednich wspomaganych komputerowo na 943-osobowej reprezentatywnej próbie losowej dorosłych Polaków.

PAP/ run/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych