WYWIAD
Surowce krytyczne i spóźniona reakcja Brukseli
Jeśli gospodarka ma znów się rozwijać w Europie, to trzeba spróbować odbudować konkurencyjność i przestać skupiać się na ideologiach, bo one nie zapewnią dobrobytu – mówi Wojciech Dąbrowski, były szef PGE, obecnie prezes Fundacji SET.
Agnieszka Łakoma: W tym tygodniu Komisja Europejska zaprezentuje jedną z najważniejszych strategii, skoro ma pomóc w zapewnieniu surowców strategicznych i minerałów krytycznych. To reakcja na problemy z dostawami i ograniczenia importowe wprowadzone przez władze w Pekinie. Czy ta strategia ReSource EU nie jest spóźniona?
Wojciech Dąbrowski: Reakcja władz unijnych zdecydowanie jest spóźniona i to co najmniej o dekadę. Władze w Pekinie szczególnie w ostatnich kilkunastu miesiącach wylewają zimny prysznic nie tylko na Unię Europejską, ale w ogóle na Zachód i także Stany Zjednoczone, pokazując wszystkim, że nie wyczuli nowych trendów w gospodarce i że skupiały się nie na tym, co trzeba. Zachodni politycy przez lata wiele i głośno mówili o globalizacji i wolnej wymianie handlowej, a okazało się, że to nie zapewnia stabilności gospodarczej. Najpierw udowodniła to pandemia COVID-19 a teraz chińskie ograniczenia importu surowców krytycznych.
Unia przespała sygnały zmian na świecie i postawiła na ochronę klimatu
Surowce krytyczne i minerały ziem rzadkich to właściwie podstawa w realizacji Zielonego Ładu i unijnej strategii redukcji emisji, która zakłada osiągnięcie neutralności klimatycznej kontynentu w połowie wieku. Od początku było wiadomo, że tych surowców w Unii jest niewiele a wydobycie nie jest wszędzie możliwe. Dlaczego więc dopiero teraz Bruksela zajęła się problemem?
Powstaje wrażenie, że Unia przespała sygnały zmian na świecie i skupiła się przede wszystkim na tworzeniu przepisów klimatycznych oraz na promowaniu ideologii i to nie tylko tej zielonej ale także innych jak choćby gender. A tymczasem od początku – jeszcze jako Wspólnota Węgla i Stali – z założenia miała być blokiem przede wszystkim gospodarczym. Teraz okazuje się, że nie ma węgla, a stali jest „jak na lekarstwo”. Konkurencyjność UE praktycznie nie istnieje, za to wszelkie możliwe ideologie mają się bardzo dobrze. Gdy Zachód skupiał się na nich, Chinom nic nie przeszkadzało w zdobyciu absolutnie dominującej pozycji na rynkach surowcowych i to tych, które są kluczowe dla transformacji i nowoczesnych technologii. Dlatego teraz dyktują warunki.
Wydaje się, że Pekin „rządzi i dzieli”. Donald Trump musiał osobiście negocjować z prezydentem Xi złagodzenie zasad eksportu chińskich minerałów, a unijny komisarz ds. przemysłu przyznaje, że by uzyskać licencje, firmy unijne muszą udostępniać dane uznawane powszechnie za poufne.
Władze Chin robią to, co naturalne w sytuacji dominacji. A rzeczywiście dominują, skoro w przypadku niektórych surowców mają nawet 90 proc. udział w wydobyciu czy rafinacji. Kontrolują produkcję nie tylko litu, kobaltu i wielu pierwiastków, ale także chipów. Wystarczy przypomnieć, że do produkcji jednego auta elektrycznego potrzeba 2,5 tys. takich chipów, a bez niektórych pierwiastków nie da się wyprodukować paneli słonecznych i nowoczesnego uzbrojenia. Za kilka lat gospodarka Chin może prześcignąć amerykańską i o ile Stany Zjednoczone pod wodzą Donalda Trumpa rozumieją ten problem i realnie próbują coś zrobić, o tyle w Unii nie ma praktycznie żadnej wspólnej polityki surowcowej, tylko zakaz – co oczywiste - dla paliw kopalnych z Rosji i przejście na amerykański LNG. To za mało.
Czego spodziewa się Pan po strategii ReSource EU? Już wiadomo, że będzie tam pomysł zapewnienia wspólnych zakupów surowców krytycznych – podobnie jak w przypadku gazu ziemnego i koncepcja funduszu rozwoju.
Wspólny unijny fundusz surowcowy to podstawa i konieczność. Chodzi m.in. o to, by koordynował pozyskiwanie metali i surowców krytycznych oraz inwestował w złoża. W raporcie zatytułowanym „Strategiczna autonomia surowcowa Unii Europejskiej”, jaki przygotowaliśmy w ramach SET także proponujemy powołanie agencji inwestycyjnej, która zajęłaby się wspieraniem wydobycia złóż poza Unią na wzór agend powołanych przez władze Japonii i Korei Południowej, które działają od lat i bardzo dobrze sobie radzą. Postulujemy również wsparcie dla małych i średnich firm prowadzących poszukiwania minerałów.
Europa jest pod ścianą w kwestii surowców
Zakładając, że taki fundusz w UE rzeczywiście by powstał, to jego skuteczność zależeć będzie od pieniędzy. A tych nie wiadomo, gdzie szukać…
Na pewno chodzi o bardzo duże pieniądze, więc nawet jeśli Bruksela ogłosi, że w budżecie unijnym na ten cel wygospodaruje miliard euro, to będzie zdecydowanie za mało. Koreański fundusz w ubiegłym roku miał do dyspozycji 15 mld euro. Faktycznie w UE o dodatkowe fundusze łatwo nie będzie, ale trzeba pamiętać, że Europa nie ma innego wyjścia, bo chodzi nie tyle o niezależność surowcową, która jest – biorąc pod uwagę pozycję Chin - praktycznie nieosiągalna, ale o przynajmniej zmniejszenie zależności. Wszyscy wiemy, czym kończy się uzależnienie od importu gazu, a teraz – bez radykalnych i szybkich działań i inwestycji – Unii grozi zależność od Chin i to na długie lata. To trochę jakby wpadła z deszczu pod rynnę. Na dodatek Unia nie ma wielu atutów, by prowadzić negocjacje z władzami Chin „jak równy z równym”. Wystarczy popatrzeć, jak przewodnicząca Komisji Europejskiej była przyjmowana w Pekinie – bez kompanii honorowej i uroczystego powitania. To był jasny sygnał, że ma słabą pozycję negocjacyjną. Teraz na rozmowy do Chin udaje się prezydent Emmanuel Macron, by poprawić relacje. Rząd Chin doskonale zdaje sobie sprawę ze słabości gospodarczej Unii, utraty pozycji i przede wszystkim konkurencyjności. Jeśli gospodarka ma znów się rozwijać w Europie, to trzeba spróbować odbudować konkurencyjność i przestać skupiać się na ideologiach, bo one nie zapewnią dobrobytu.
Polska powinna zadbać o własne interesy
Jakie są szanse na powrót Unii do światowej czołówki, skoro przemysł się zwija, technologie OZE, które miały napędzać gospodarkę walczą z problemami, a większość przedsiębiorstw z drogą energią? Władze w Brukseli mają na to wszystko jedno lekarstwo – publikację kolejnych strategii, z których niewiele wynika…
Niestety w wielu kwestiach na władze unijne rzeczywiście liczyć nie możemy, a poza tym Unia nie jest monolitem, ścierają się w niej interesy różnych krajów. Tym bardziej wiec Polska powinna zadbać o własne i na przykład kontynuować projekt współpracy w ramach Trójmorza ze wsparciem USA. Z drugiej strony, gdy chodzi o surowce krytyczne, to na pewno nie martwimy się o dostawy miedzi, mamy także duże pokłady węgla koksowego, wpisane na listę strategicznych surowców Unii.
O ile miedziowy potentat czyli KGHM kwitnie, to Jastrzębska Spółka Węglowa jest na skraju bankructwa. Czy może Pan wytłumaczyć, jak to jest w ogóle możliwe?
Pytanie o to, co dzieje się z JSW, zadaję sobie od dawna. To jeden z liderów wydobycia węgla koksowego na świecie, niezbędnego do produkcji stali. Niestety trudno oprzeć się wrażeniu, że komuś zależy na doprowadzeniu do upadku tego jednego z naszych czempionów.
Rozmawiała Agnieszka Łakoma
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
„Ekologiczne” jajka… z ukraińskich klatek
Uparli się! Zrobią korytarz Tuska z Berlina do Poznania?
Problem z demografią? Chorwaci już wdrażają polski pomysł
»»Polska potęgą w eksporcie żywności! – oglądaj Wiadomości Agro w telewizji wPolsce24
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.