Zapomniana afera tytoniowa
Nadchodzący rok może przynieść rozstrzygnięcie afery, która ponad dwa lata temu wstrząsnęła Komisją Europejską. Sąd UE ma orzec, czy dymisja b. komisarza z Malty Johna Dallego po posądzeniach o korupcję w związku z dyrektywą tytoniową była legalna.
John Dalli, były komisarz UE ds. zdrowia, odszedł z Komisji Europejskiej w atmosferze posądzeń o korupcję. Pracował on wówczas nad budzącą wiele kontrowersji unijną dyrektywą tytoniową, która miała zniechęcić mieszkańców Unii, szczególnie młodych, do sięgania po papierosy. Media informowały o wielkiej aktywności lobbystów koncernów tytoniowych i farmaceutycznych, które usiłowały wpłynąć na kształt nowych przepisów.
Jednym z tych koncernów miał być Swedish Match, producent produktu tytoniowego do żucia o nazwie Snus. W połowie października 2012 r. unijne biuro ds. walki z nadużyciami finansowymi OLAF ogłosiło, że komisarz Dalli mógł wiedzieć, iż jego znajomy maltański przedsiębiorca Silvio Zammit złożył propozycję korupcyjną Swedish Match. Zammit miał przekazać adwokatce i lobbystce koncernu, Gayle Kimberley, że za łapówkę w wysokości 60 mln euro Dalli byłby gotów wycofać zakaz eksportu Snusu.
Po ogłoszeniu wniosków raportu OLAF-u Komisja Europejska niemal natychmiast ogłosiła, że Dalli podał się do dymisji. Tymczasem były komisarz zaprzeczył nie tylko wszelkim zarzutom w sprawie korupcyjnej, jak również temu, jakoby podał się do dymisji. Argumentował, że nie istnieje żadne jego pisemne oświadczenie o rezygnacji ze stanowiska komisarza.
KE utrzymuje z kolei, że Dalli złożył rezygnację ustnie w obecności świadków i żaden dokument w tej sprawie nie był konieczny.
Były komisarz już w grudniu 2012 r. skierował pozew do Sądu UE w Luksemburgu, który ciągle bada, czy jego dymisja była legalna. Dalli domaga się unieważnienia ustnej decyzji o jego dymisji oraz zadośćuczynienia. W lipcu br. zeznając przed sądem były komisarz zarzucił ówczesnemu szefowi KE Jose Barroso szykanowanie. Ten zaś nie pozostał dłużny i oskarżył Dallego o oszczerstwo. Wyjaśniał sędziom w Luksemburgu, że miał informacje o "nierozważnym i nieodpowiednim zachowaniu" byłego maltańskiego komisarza, który sam zrezygnował ze stanowiska w trakcie ich rozmowy w biurze szefa Komisji.
"Straciłem polityczne i osobiste zaufanie do Dallego z powodu jego dziwnych relacji z przemysłem tytoniowym" - powiedział wówczas Barroso. "Jeśli postępowanie jednego członka Komisji budzi wątpliwości, to stawką jest wiarygodność całej Komisji" - wyjaśniał. Podkreślił jednocześnie, że zasadę domniemania niewinności uważa za "świętość". "Jednak w tym przypadku mówimy o uwarunkowaniach politycznych. Z politycznego punktu widzenia nie był on do obronienia" - ocenił.
Nawet jeśli sędziowie w Luksemburgu uznają, że Dalli został odwołany nielegalnie, to Barroso nie poniesie już żadnych konsekwencji afery. Z końcem października 2014 r. przestał być szefem Komisji Europejskiej. Przepraszać za niego musiałby już obecny przewodniczący tej instytucji Jean-Claude Juncker.
Prowadzone na Malcie dochodzenie w sprawie propozycji korupcyjnej, którą miano złożyć w imieniu byłego komisarza, dotąd nie potwierdziło posądzeń pod jego adresem. W czerwcu 2013 r. maltańska policja poinformowała, że nie ma dość dowodów, by postawić Dallemu zarzut korupcji.
Także poufny raport z dochodzenia OLAF-u, ujawniony kilka miesięcy po dymisji byłego komisarza oraz pod presją eurodeputowanych, wzbudził wątpliwości co do słuszności posądzeń pod adresem byłego komisarza. Wynikało z niego, że nie ma dowodów na jego bezpośredni udział w próbie korupcji, a można jedynie mówić o poszlakach, jakoby Dalli wiedział o próbie przekupstwa, ale nie podjął w związku z tym żadnych działań. Takie wnioski funkcjonariusze OLAF-u wyciągnęli na podstawie przesłuchań byłego komisarza i siedmiu kolejnych świadków oraz analizowanych kontaktów telefonicznych.
Na cenzurowanym eurodeputowanych znalazł się natomiast OLAF i metody pracy funkcjonariuszy biura. Zarzucano im m.in. nagrywanie rozmów telefonicznych bez zezwolenia sądowego, a nawet próby wpływania na zeznania świadków. Europoseł Zielonych Francuz Jose Bove prezentował prasie nagranie rozmowy, w której jeden z dyrektorów Swedish Match Johann Gabrielsson utrzymywał, że funkcjonariusze OLAF-u radzili przedstawicielowi firmy, by dla dobra śledztwa uważał, komu i jak przekazuje pewne informacje. Chodziło o informacje, że lobbystka koncernu Gayle Kimberley kłamała, twierdząc, iż dwukrotnie spotkała się z Dallim, a propozycja korupcyjna padła w trakcie drugiego spotkania. Tymczasem pewne jest, że sam Dalli spotkał się z Kimberley jeden raz w styczniu 2012 r.
Poważne zarzuty wobec OLAF-u wysuwa niemiecka centroprawicowa europosłanka Ingeborg Graessle. Jej zdaniem w lipcu 2012 r. funkcjonariusze biura zaaranżowali i nagrali rozmowę telefoniczną między Silvio Zammitem a sekretarz generalną organizacji producentów bezdymnych produktów tytoniowych Estoc (European Smokeless Tobacco Council) Inge Delfosse. Miała ona być instruowana, jak rozmawiać, by uzyskać dowód, że doszło do propozycji korupcyjnej. Zdaniem europosłanki szef OLAF-u, b. włoski prokurator Giovanni Kessler stosował w dochodzeniu metody, zaczerpnięte z jego doświadczeń w postępowaniach przeciwko mafii na Sycylii. W rozmowie z portalem "EUobserver" Graessle zasugerowała nawet, że są oznaki, iż "OLAF, przemysł tytoniowy i Komisja Europejska współdziałały, aby pozbyć się maltańskiego komisarza".
OLAF zaprzeczył wszelkim zarzutom o próbę wpływania na zeznania świadków w sprawie Dallego, jak również o nielegalne nagrywanie rozmów telefonicznych.
Ingeborg Graessle oceniła w rozmowie z "EUobserver", że cała sprawa Dallego jeszcze długo nie zostanie wyjaśniona. "Pewnie za 10 lat nadal będziemy mieć do czynienia z jej konsekwencjami" - uważa Graessle.
PAP, as,