Lewicowiec Robert Biedroń protestuje przeciwko karom skarbówki za stosowanie soli i pieprzu w kuchni
Wczorajsza sprawa baru mlecznego, któremu fiskus naliczył milion złotych kary za stosowanie w kuchni soli i pieprzu wzburzyła Polaków. Co ciekawe przeciwko decyzji urzędników stanął znany lewicowiec i obecnie prezydent Słupska - Robert Biedroń.
Biedroń dziś podczas konferencji prasowej zapowiedział, iż stanie w obronie barów mlecznych, przeciwko kuriozalnej decyzji urzędników.
To przez dodawanie takich przypraw bar ma kłopoty - tłumaczył prezydent Słupska. - Wystąpię do ministra finansów w tej sprawie. Zwrócę się o pomoc do kolegów niezależnych prezydentów i burmistrzów, by się tym zajęli. Przez złe decyzje urzędników zagrożone są bary mleczne w całej Polsce.
Kto odpowiada za problemy baru mlecznego? Urzędniczki egzekwujący nowe prawo wstecz.
Przez lata kontrolowały Poranek i nie dopatrzyły się przekroczenia przepisów. Potem jednak uznały, że w barze łączono dotowane produkty z niedotowanymi, czyli np. boczek z jajecznicą i wymierzyły kary. Wraz z odsetkami to ponad milion złotych. Od 1 kwietnia i tak w tej sprawie zmieni się w Polsce prawo.
Bezmyślność urzędników, jak widać, potrafi nawrócić nawet lewicowca.
gp24/ radiogdańsk.pl/ as/