Eurodeputowani chcą jeszcze więcej pieniędzy na asystentów. Wszystko sfinansują europejscy podatnicy, w tym Polacy
Europosłowie będą mieli od przyszłego roku o 1,5 tys. euro miesięcznie więcej na utrzymanie biur, w tym pensje na asystentów - taką propozycję ma w środę przegłosować Parlament Europejski. Już poparła ją komisja budżetowa europarlamentu.
Wydatki europosłów na utrzymanie asystentów były zamrożone przez ostatnie cztery lata. Obecnie deputowani zasiadający w Parlamencie Europejskim mają na ten cel 21 349 euro miesięcznie.
Porozumienie, które przewiduje podniesienie limitu wydatków na asystentów ma być głosowane podczas sesji plenarnej w Strasburgu dzisiaj. Popierają je główne frakcje w PE. Polscy eurodeputowani deklarują, że jeszcze nie podjęli decyzji w tej sprawie.
"Myślą przewodnią raportu jest zmniejszenie wydatków PE o ponad 11 mln euro, więc w takiej sytuacji nasza frakcja zawsze głosowała za. Zobaczymy jak będzie teraz, szczerze mówiąc nie podjęliśmy decyzji" - powiedział dziś zasiadający w komisji budżetowej PE europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk.
Podkreślił jednocześnie, że europosłowie z krajów Europy Środkowo-Wschodniej nie ubiegali się o ponoszenie limitu wydatków na asystentów. "Z reguły o podwyżki upominają się posłowie z krajów zachodnich. U nas nie ma presji na tego rodzaju rozwiązania" - zaznaczył.
PO również nie zdecydowała, jak zagłosuje w tej sprawie. "Była ostra dyskusja (ws. podniesienia wydatków na asystentów), część osób była za, cześć była przeciw. Nie ma obowiązku jednolitego głosowania i myślę, że część z nas będzie ostrożna" - powiedział europoseł Platformy Michał Boni. Dodał przy tym, że "jak się chce mieć dobrych asystentów, to trzeba o to zadbać".
Zwiększenie limitu wydatków o 1,5 tys. euro miesięcznie ma być powiązane z rozwiązaniem problemu asystentów krajowych. Każdy europoseł ma prawo zatrudniać asystentów akredytowanych w Brukseli, którym przysługuje odpowiednio wysoka, uregulowana przez PE pensja oraz asystentów krajowych. W przypadku tych drugich, zwłaszcza w krajach Europy Środkowej i Wschodniej koszty pensji są znacznie niższe niż te w Brukseli, co powoduje nieprawidłowości.
W raporcie, który przegłosowała w poniedziałek późnym wieczorem komisja budżetowa zwrócono uwagę na ten problem. Niektórzy europosłowie z krajów takich jak Polska, Rumunia, czy Litwa zatrudniają po 10 lub nawet więcej asystentów krajowych. Jak powiedziało PAP źródło w PE rekordzista nie zatrudniał ani jednego asystenta w Brukseli, ale za to 43 krajowych. Rodzi to podejrzenia, że nie pomagają oni w merytorycznej pracy europosła, a działają na rzecz partii politycznej.
Dlatego komisja budżetowa chce, aby sekretarz generalny PE zaproponował jakieś rozwiązanie, które wprowadzi "nową równowagę między akredytowanymi asystentami parlamentarnymi i asystentami krajowymi".
Rozmówca zaznaczył, że problem wysokiej liczby asystentów krajowych dotyczy głównie europosłów z partii eurosceptycznych.
PAP/ as/