Debata przedwyborcza Duda-Komorowski – kluczowe wątki dotyczące obszaru gospodarki
W trwającej 50 minut II debacie przed niedzielną drugą turą wyborów prezydenckich kandydat PiS Andrzej Duda zmierzył się z prezydentem Bronisławem Komorowskim, wspieranym przez koalicję PO-PSL. Pytania przed kamerami TVN24 w kolejnych rundach zadawali: Monika Olejnik, Bogdan Rymanowski (część ekonomiczna) i Justyna Pochanke. Oto najważniejsze wypowiedzi konkurentów w dziedzinie gospodarki.
O reformie emerytalnej
Andrzej Duda oświadczył, że ludzie powinni mieć wybór, czy chcą dłużej pracować na swoją emeryturę, a zostali przez PO oszukani. Prezydent Bronisław Komorowski ripostował, że Duda wycofuje się z deklaracji, że trzeba cofnąć reformę emerytalną.
Obu kandydatów pytano o to, na ile realne są ich propozycje dotyczące emerytur bez podniesienia podatków i składek. Dziennikarz przypomniał, że Komorowski zaproponował, by przejście na emeryturę było możliwe także po 40 latach pracy, a Duda - cofnięcie zapisu podwyższającego wiek przechodzenia na emeryturę.
Duda mówił, że rozmawiał m.in. z szefem OPZZ Janem Guzem i innymi związkowcami, którzy mają podobne poglądy dotyczące wieku, w którym przechodzi się na emeryturę i "połączenia go z latami składkowymi, 40 latami składkowymi". "Trzeba pracować nad tymi rozwiązaniami, bo to kwestia istotna" - zaznaczył.
Kandydat PiS podkreślał, że jego zdaniem Polska potrzebuje zmiany w tym zakresie; mówił, że na licznych spotkaniach w kraju słyszał, że Polacy poczuli się przez PO oszukani i że nie chcą pracować aż do śmierci, a wiek emerytalny został podwyższony wbrew ich woli. Podkreślił, że prezydent podpisał ustawę podwyższającą wiek emerytalny, mimo protestów społecznych i wniosku o referendum, "który został kompletnie zlekceważony".
"Istota sprawy polega na tym: ludzie powinni mieć wolność w naszym kraju, powinni mieć wolność korzystania także z pracy" - mówił Duda.
Zaznaczył, że jeśli ktoś chce pracować dłużej, to powinien móc to robić; jeśli nie - powinien móc np. zająć się wnukami.
"Mam nadzieję, że państwo już dostrzegli, jak Duda wycofuje się rakiem z wcześniejszej deklaracji o cofnięciu reformy do poprzedniego stanu" - odpowiedział Dudzie Komorowski.
Dodał, że "kandydat pewnie dostrzegł już, że wyrok TK na cofnięcie zmian wieku emerytalnego nie pozwala.
Prezydent podkreślił, że według jego obserwacji dla ludzi najważniejsza jest dziś wysokość emerytur. "Pan propozycją cofnięcia reformy chciał narazić na szwank wysokość ich emerytury" - powiedział. "Panie pośle, czy pan ma odwagę powiedzieć ludziom, że jeśli cofnie się reformę emerytalną, to powinno się podnieść składkę emerytalną już od 1 stycznia 2016 r. o 500 zł?" - zwrócił się do Dudy.
Dodał, że jego propozycje kosztują "zaledwie 2 proc. tego", co proponuje Duda.
O systemie bankowym i pomocy dla frankowiczów
Państwo polskie powinno pomóc frankowiczom - powiedział Andrzej Duda. Prezydent Bronisław Komorowski uznał, że wspieranie tylko jednej grupy byłoby niesprawiedliwe, ale państwo powinno pomagać w szczególnie trudnych sytuacjach. Kandydaci byli pytani o potrzebę repolonizacji banków i pomoc dla kredytobiorców, którzy wzięli kredyty hipoteczne we franku szwajcarskim.
"Renacjonalizacja to nic innego jak możliwość kupienia banków. Taka możliwość zawsze istnieje" - odpowiedział Komorowski. Ocenił, że Polska stosunkowo dobrze poprzez system nadzoru utrzymuje kontrolę nad systemem bankowym.
"To pan poseł Andrzej Duda chciał wyłączyć spod tej reguły kasy oszczędnościowe, kierując, poprzez podpis prezydenta Kaczyńskiego, do TK ustawę, które miała poddać Kasy kontroli KNF. To było niebezpieczne dla wkładu wszystkich ludzi, i dziś to widać gołym okiem, że było to realne zagrożenie" - dodał Komorowski.
Odpowiadając na pytanie o pomoc dla frankowiczów Komorowski powiedział, że należy dążyć do tego, aby państwo pomagało w sytuacjach szczególnie trudnych wszystkim, którzy wzięli kredyt, ale Polacy "muszą brać kredyty na własne ryzyko".
"Można pomagać niezależnie od waluty. Chodzi o to, by niektóre kategorie obywateli chronić w sposób szczególny - rodziny wielodzietne, emerytów, rencistów i inwalidów, by nie utracili np. mieszkania. To jest rzeczywisty problem i tu może być miejsce na działalność państwa. Reszta musi być elementem umowy między kredytodawcą a kredytobiorcą" - dodał.
Ocenił też, że propozycja, która by uwzględniała tylko jedną kategorię kredytobiorców w zależności od waluty kredytu byłaby "niesprawiedliwa wobec pozostałych".
Duda komentując zarzuty dotyczące SKOK-ów powiedział: "Nie wiem, co mam powiedzieć. Człowiek, który sprawuje przez 5 lat urząd prezydenta podważa sytuację, w której poprzedni prezydent skierował ustawę do TK i niezgodność przepisów tej ustawy z konstytucją została przez TK stwierdzona. Został wtedy zrealizowany obowiązek prezydenta czuwania nad konstytucją, tyle panu powiem".
Po raz kolejny zadeklarował też, że państwo powinno pomóc frankowiczom.
"W tym zakresie jest konieczna zmiana podejścia, bo nie jest tak, że instytucje bankowe będą w Polsce królowały" - powiedział. Przywołał raport NIK, w którym - według niego - jest mowa o tym, że w 60 proc. umów kredytowych są klauzule niedozwolone. "2/3 polskich banków znajduje się w rękach obcego kapitału. Repolonizacja jest potrzebna - powinna nastąpić poprzez stopniowy wykup banków przez polskie instytucje finansowe" - powiedział kandydat PiS.
O pomysłach na większe zarobki Polaków
Andrzej Duda zadeklarował, że jako prezydent złoży w Sejmie projekt ustawy zwiększający kwotę wolną od podatku. Prezydent Bronisław Komorowski mówił o programie "Pierwsza praca", który ma dać gwarancję 2-letniego zatrudnienia dla ponad 100 tys. młodych ludzi. W części gospodarczej debaty kandydaci na prezydenta byli pytani o projekty ustaw skutkujące i prowadzące do wzrostu zarobków Polaków.
Duda zadeklarował, że jeśli zostanie prezydentem złoży w Sejmie projekt ustawy, zwiększający kwotę wolną od podatku. "Podwyższenie kwoty wolnej od podatku jest konieczne, to ulga zwłaszcza dla najmniej zarabiających, bo to im jest najbardziej potrzebna" - przekonywał.
Jak dodał, drugą sprawą, która musi być zrealizowana, to pomoc państwa dla rodzin najbiedniejszych.
"Dane podają, że dzisiaj 36 procent polskich dzieci rodzi się w rodzinach, w których jest mniej niż 560 złotych miesięcznie dochodu na osobę. Jak żyć za takie pieniądze?" - pytał kandydat PiS. "Patrząc od 2007 roku, liczba Polaków, którzy zarabiają najniższą możliwą, dopuszczalną ustawowo pensję podwoiła się, czyli jest ich dwa razy więcej. To pokazuje, jaka jest dzisiaj sytuacja polskiego społeczeństwa, a bezrobocie w międzyczasie oczywiście wzrosło" - mówił Duda.
Komorowski przywołał dane, według których za czasów rządów PiS najniższa pensja wynosiła 936 złotych, a dzisiaj wynosi 1750 złotych. "To jest miara postępu, to nie znaczy, że wszystkie sprawy zostały załatwione" - zastrzegł. Jak dodał, w stosunku do rządów PiS obecnie liczba miejsc pracy zwiększyła się o 2 miliony. "Pan udaje, że tego nie widzi? Pan mówi o rosnącym bezrobociu?" - pytał Dudy.
Zdaniem prezydenta ważną kwestią jest wejście w życie ustawy - którą już zapowiedział - o pierwszej pracy dla młodych ludzi. Przekonywał, że będzie gwarantowana przez pieniądze budżetowe. "To jest szansa na dobrą pracę i na zmniejszenie bezrobocia" - ocenił Komorowski. Zaprezentowany przez prezydenta w trakcie kampanii wyborczej program "Pierwsza praca" ma dać gwarancję 2-letniego zatrudnienia dla ponad 100 tys. młodych ludzi.
Prezydent zarzucił też Dudzie, że jego kolega partyjny senator Grzegorz Bierecki "wyprowadził z Polski 65 milionów złotych z kas oszczędnościowych". "Warto o tym pamiętać, bo to też jest pytanie o wysokość dochodów ludzkich" - podkreślił Komorowski.
O systemie podatkowym i obniżaniu i podwyższaniu stawek podatkowych
Andrzej Duda zarzucił Bronisławowi Komorowskiemu podpisanie 13 ustaw podwyższających podatki. Prezydent odpowiedział, że podpisał 17 ustaw z obniżkami, w tym jedną dla wychowujących dzieci, z której w tym roku skorzysta milion rodzin.
Pytany przez Dudę, ile podpisał ustaw podwyższających podatki i ile tych podatków było, Komorowski odpowiedział, że podpisał 17 ustaw zmniejszających podatki.
"A w tym jest jedna ustawa dla mnie niesłychanie ważna, która wynika z mojej inicjatywy - ustawa wprowadzająca ulgi podatkowe dla osób wychowujących dzieci, dla osób mniej zamożnych, ale płacących podatki" - mówił.
Komorowski zarzucił, że za czasów rządu PiS ulgi podatkowe były "teoretyczne", bo dotyczyły "tylko najbogatszych ludzi".
Dodał, że tylko w tym roku z ulgi wprowadzonej z jego inicjatywy skorzysta milion polskich rodzin, i to tych mniej zamożnych. "Trzeba pomagać dzielnym ludziom w tym, by mogli wychowywać dzieci. To jest realna kwestia, to są problemy realne, a nie czy rząd jakiś musi, czy nie musi podnosić podatków. Lepiej nigdy nie podnosić, ale jak rząd uznaje, że to jest niezbędne dla Polski, prezydent nie powinien stawać na przeszkodzie" - podkreślił.
Duda ripostował: "Jest pan niestabilny, zmienia pan zdanie z dnia na dzień, tak samo jak w kwestii wieku emerytalnego, tak samo jak w kwestii zmiany konstytucji, gdzie pan zmienił zdanie z piątku na poniedziałek". "Jeszcze w piątek ci, co chcieli zmieniać konstytucję, byli politycznymi frustratami" - dodał.
Kandydat PiS stwierdzając, że Komorowski nie odpowiedział na jego pytanie, podkreślił, że prezydent podpisał 13 ustaw podnoszących 21 podatków, w tym m.in. na ubranka dla dzieci oraz VAT. "To najbardziej uderzyło w najuboższych" - mówił.
Komorowski powiedział, że jego plan działań jest "nie koniunkturalny, nie wyborczy". "Jak hasła, które pan głosi" - zwrócił się do Dudy. "To jest podsumowanie pięciu lat mojej prezydentury i propozycja kolejnych pięciu lat także w zakresie podatków. Tu można znaleźć rzeczywistość, a nie hasła wyborcze, które pan głosi" - mówił.
O zakupach broni na przykładzie przetargu śmigłowcowego
Kandydaci zostali zapytani, czym należy kierować się wybierając konkretny typ czy model broni - czy jej nowoczesnością, czy tym, że jest produkowana w Polsce. Bronisław Komorowski zaznaczył, że Polska wybiera uzbrojenie tak, by tworzyć nowoczesną armię i wspierać polski przemysł zbrojeniowy. Kandydat PiS Andrzej Duda uważa, że wyposażenie dla armii powinno być tak zamawiane, by to w Polsce tworzyć miejsca pracy.
Komorowski odpowiedział pytaniem "po co się kupuje broń dla żołnierza?". Po to - mówił - żeby mógł on skutecznie walczyć, czyli o wyborze broni muszą decydować jej walory przydatne na realnym polu walki. Dlatego - jak zaznaczył - "Polska dokonuje takiego wyboru, najlepszych typów uzbrojenia, bo chcemy mieć nowoczesną armię". Ale - jak dodał - jednocześnie istnieje mechanizm, który gwarantuje, że licząca się część pieniędzy związana z tymi zamówieniami będzie wydana w polskim przemyśle zbrojeniowym.
Komorowski poinformował, że rozmawiał w czwartek z wicepremierem, szefem MON Tomaszem Siemoniakiem po jego powrocie z wizyty w USA. Według niego, Siemoniak wrócił zadowolony z uruchomienia procesów zmierzających do umowy przemysłowej między Polską a Stanami Zjednoczonymi, która ma towarzyszyć umowie - jak mówił prezydent - o zakupie najnowocześniejszych, amerykańskich systemów antyrakietowych.
Podkreślił, że dokładnie tak samo jest ze śmigłowcami. Zaznaczył, że zakupowi śmigłowców, będzie towarzyszyła umowa przemysłowa, która zaowocuje paroma tysiącami miejscami pracy w Polsce.
Duda z kolei powiedział, że polskie uzbrojenie powinno być tak realizowane, aby jak najwięcej korzyści pozostało w Polsce, abyśmy budowali miejsca pracy w naszym kraju. "Dzisiaj ludzie w Świdniku są zrozpaczeni, nie wiedzą co będzie dla nich w przyszłości, dlatego, że ich firmy ogromnie liczyły na ten kontrakt" - zaznaczył.
Podkreślił, że w Polsce istniały i istnieją fabryki, które już uczestniczyły w produkcji helikopterów i, że zasilenie polskich firm kolejnymi kontraktami byłoby bardzo ważne, ale tak się nie stało. Kandydat PiS dodał, że Airbus nie dotrzymał już jednych zobowiązań, kiedy dostarczał helikoptery dla polskiego pogotowia lotniczego, bo był wtedy ustalony offset, który nie został zrealizowany.
Oprac. na podst. PAP, sek