Informacje

fot. www.freeimages.com
fot. www.freeimages.com

Biznes kontra ekolodzy w sprawie handlu emisjami CO2

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 15 lipca 2015, 20:01

    Aktualizacja: 16 lipca 2015, 08:30

  • Powiększ tekst

Przepisy reformujące unijny system pozwoleń na emisję CO2, to sygnał, że nie chcemy przemysłu w Europie - twierdzi Konfederacja Lewiatan. Ekolodzy mówią - to krok w dobrym kierunku, choć proponowane zmiany są zbyt mało restrykcyjne.

Komisja Europejska zaprezentowała w środę pakiet przepisów, które reformują unijny system pozwoleń na emisję CO2. Przewidują one darmowe certyfikaty dla polskiej energetyki, ale w zamian za inwestycje służące zmniejszaniu zanieczyszczeń.

Nowelizacja dyrektywy w sprawie Europejskiego Systemu Handlu Emisjami (EU ETS) ma przyczynić się do osiągnięcia przez UE 40-proc. celu redukcji emisji CO2 w 2030 roku. Przepisy dotyczą okresu po roku 2020. Skonstruowano je w ten sposób, by firmom w UE bardziej opłacało się inwestować w efektywność energetyczną i technologie zmniejszające emisję, niż płacić za certyfikaty uprawniające do wypuszczania do atmosfery gazów cieplarnianych.

KE zaproponowała również fundusz modernizacyjny, który ma pomóc 10 najbiedniejszym państwom w UE, w tym Polsce, unowocześnić system energetyczny i pobudzić inwestycje przyczyniające się do zmniejszenia zużycia energii. Na ten cel przeznaczono ok. 310 mln pozwoleń na emisję, a środki z ich sprzedaży wesprą projekty w państwach członkowskich.

"Reforma unijnego sytemu pozwoleń na emisję CO2 wymagać będzie dalszych dyskusji z KE i państwami UE" - powiedział pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej Marcin Korolec. Jego zdaniem więcej swobody w wydawaniu pieniędzy z funduszu modernizacyjnego powinny mieć państwa UE.

Pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej i wiceminister środowiska powiedział w środę PAP, że z punktu widzenia Polski w "zasadniczym stopniu" decyzje i kompromis zawarty w tej sprawie w październiku 2014 r., znalazły swoje odzwierciedlenie w projekcie przedstawionym przez Komisję.

Nie podzielają tego urzędowego optymizmu przedstawiciele biznesu.

"W przedstawionej przez KE propozycji trudno szukać rozwiązań, które wychodziłyby naprzeciw problemom zgłaszanym przez biznes" – uważa Konfederacja Lewiatan.

Rzecznik polityczny Koalicji Klimatycznej Krzysztof Jędrzejewski uważa, że "propozycje przedłożone przez Komisję Europejską wskazują właściwy kierunek w realizacji założeń polityki klimatycznej UE, ale nie są wystarczająco przejrzyste i restrykcyjne. A diabeł zawsze tkwi w szczegółach. Dotyczy to na przykład zapisów dotyczących dywersyfikacji i funduszu modernizacyjnego. Toteż rolą Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej będzie wzmocnienie stosownych zapisów tak, aby środki były kierowane na rozwój OZE i zwiększenie efektywności energetycznej, a nie na wspieranie energetyki węglowej”.

Zupełnie inaczej ocenia propozycje KE ekspertka konfederacji Lewiatan Agata Staniewska.

"Komisja Europejska w projekcie rewizji EU ETS nie odpowiada na apel przemysłu o wprowadzenie alokacji darmowych uprawnień do emisji w korelacji do rzeczywistych poziomów produkcji. Dodatkowo będzie zaostrzać rok do roku benchmark, w oparciu o który firmy będą otrzymywać uprawnienia. Takie zapisy oznaczają, że przemysł będzie z każdym rokiem otrzymywał mniej darmowych uprawnień, nawet jeśli instalacje będą nowoczesne i spełniające najwyższe standardy środowiskowe" – oceniła.

Dodała, że przedstawione w środę propozycje to "ewidentny sygnał ze strony KE, że przemysłu w Europie nie chcemy.

"Jedyną nadzieją, na racjonalne traktowanie przemysłu jest zapis mówiący o możliwości wykorzystania dodatkowych uprawnień z rezerwy stabilizującej tzw. MSR na znaczące wzrosty produkcji w przemyśle". Podkreśliła jednocześnie, że zapis jest jednak na tyle niejasny, że nie wiadomo jak go interpretować.

Drugim problemem - na który wskazała ekspertka - to zapisy określające ramy Funduszu Modernizacyjnego. Jest to fundusz, który z dużym trudem polski rząd wynegocjował na Radzie Europejskiej w październiku 2014 r., na transformację sektora energetycznego. W projekcie dyrektywy KE proponuje wprowadzić rozbudowaną strukturę zarządzania funduszem (investment board oraz management committee).

"Naszym zdaniem zdecydowanie zbyt rozbudowaną, biorąc pod uwagę wielkość samego funduszu. Jednocześnie KE daje bardzo mocne kompetencje Europejskiemu Bankowi Inwestycyjnemu, który w praktyce będzie miał kluczową rolę w ocenie projektów. Uważamy, że powinna być tu większa równowaga między rolą EBI, a państwami członkowskimi. Zrównoważenie tych kompetencji byłoby z korzyścią dla realizacji projektów w Polsce – dodała Staniewska.

Lewiatan zapowiada, że będzie zabiegać na etapie konsultacji o uwzględnienie rozwiązań, które usprawniłyby funkcjonowanie systemu EU ETS.

Jak powiedział PAP prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, Andrzej Dzienniak proponowane zmiany są "bardzo niepokojące" nie tylko dla przedsiębiorstw branży działających w Polsce, ale w całej UE.

"Eurofer, Europejska Konfederacja Przemysłu Żelaza i Stali, jako reprezentacja całego sektora stalowego w UE, jednym głosem mówi, że hutnictwo jest przemysłem prawdziwie zagrożonym ucieczką z UE ze względu na politykę klimatyczną"- dodał.

PAP, sek

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych