Informacje

fot. www.freeimages.com
fot. www.freeimages.com

Resort zdrowia sabotując wprowadzenie europejskich regulacji może doprowadzić do krachu branżę tytoniową

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 23 sierpnia 2015, 14:31

  • Powiększ tekst

Branża tytoniowa potrzebuje dłuższych okresów przejściowych, by zdążyć przygotować się do nowych przepisów związanych z unijną dyrektywą tytoniową; w projekcie ustawy brakuje też określenia wyglądu, wielkości i kształtu paczki papierosów - oceniają przedstawiciele branży i politycy.

Dyrektywa tytoniowa, która została przyjęta przez Parlament Europejski w lutym 2014 r., dąży do ograniczenia liczby palaczy. Przewiduje m.in. eliminację papierosów z dodatkami smakowymi czy zwiększenie ostrzeżeń przed skutkami nałogu na paczkach. Choć jej przepisy powinny wejść w życie w 2016 r., to ciągle nie została wdrożona do polskiego prawa. O jak najszybsze wdrożenie nowych przepisów apelowali od miesięcy do rządu przedstawiciele przemysłu tytoniowego, argumentując, że branża potrzebuje czasu, by przystosować się do nowych unijnych regulacji i przestawić produkcję.

Na początku sierpnia zakończyły się konsultacje projektu noweli ustawy o ochronie, który wdraża dyrektywę. Jeszcze nie zajął się nim rząd. W projekcie resort zdrowia umieścił zapis, zgodnie z którym produkcja ma być dostosowana do nowych przepisów do 20 maja 2016 roku.

Branża tytoniowa tymczasem zwraca uwagę, że w dyrektywie jest mowa o końcu lutego 2017 roku jako terminie granicznym wyprzedaży towarów niespełniających wymogów. Pod koniec lipca branża wystosowała apel do premier Ewy Kopacz, w którym podkreślono m.in., że "ze względu na wielomiesięczne opóźnienie rozpoczęcia procesu legislacyjnego terminy zaproponowane w ustawie w zakresie dostosowania produkcji stają się nierealne".

"Byliśmy wiele razy zapewniani przez przedstawicieli polskiego rządu, że przepisy będą gotowe wkrótce. Padały różne daty i cały czas przedłużano jego przedstawienie do konsultacji. W końcu projekt ustawy został oficjalnie pokazany, 14 miesięcy po uchwaleniu dyrektywy przez Unię Europejską. I co dostaliśmy? Projekt ustawy proponuje nierealną - 20 maja 2016 - datę dla producentów, a to na pewno wpłynie na poziom zapotrzebowania na polski tytoń i nasze miejsca pracy" - powiedział Lech Ostrowski, prezes Okręgowego Związku Plantatorów Tytoniu w Augustowie.

Jego zdaniem projekt jest niekompletny, bo nie ma w nim na przykład kwestii wyglądu paczki papierosów, a te szczegóły są w dyrektywie.

"Ministerstwo Zdrowia przygotowało zły projekt, a jego negatywne konsekwencje spadną na nas. Sami zresztą o tym wiedzą, bo w projekcie jest napisane, że to doprowadzi do likwidacji przede wszystkim mniejszych gospodarstw rolnych, pozbawiając tym samym źródła dochodu ponad 2 tys. rodzin" - konkludował Ostrowski.

Również zdaniem posła Krzysztofa Jurgiela (PiS) data 20 maja 2016 r. jest nierealna i grozi "załamaniem branży".

"Potrzebne są okresy przejściowe, na które rząd nie chce się zgodzić. (...)Ponadto nie wpisano w ustawę elementów, które potem mają być regulowane rozporządzeniami. Można było wymagania dotyczące np. opakowań w ustawę wpisać, bo ten brak obecnie utrudnia funkcjonowanie przedsiębiorstwom" - powiedział.

Jak dodał, firmy stoją w blokach startowych, bo nie wiedzą, jakie będą ostateczne ustalenia ustawowe i rozporządzenia wykonawcze, a przecież muszą zamówić odpowiednie maszyny. "Nie widać dobrej woli ze strony rządu, aby współpracować z przedsiębiorcami" - ocenił.

Jurgiel uważa, że to, czy projekt zostanie przyjęty przez Sejm w tej kadencji, zależy od rządu. "Jeśli trafiłby na pierwsze czytanie na początku września, to nie widzę problemu. Niektóre ustawy były przyjmowane w trakcie jednego posiedzenia" - wskazał.

Cezary Olejniczak (SLD) również uważa, że trzeba robić wszystko, żeby firmy branży tytoniowej zatrzymać w Polsce. Zgadza się też, że 20 maj 2016 roku to za krótki termin dla producentów. "Trzeba robić wszystko, żeby go wydłużyć" - zaznaczył. Także jego zdaniem teoretycznie możliwe jest uchwalenie ustawy jeszcze w tej kadencji Sejmu.

Z kolei poseł Artur Dunin (PO) zgodził się, że w ustawie brakuje najważniejszej kwestii dla branży tytoniowej - określonego wyglądu, wielkości i kształtu paczki papierosów.

"To jest podstawową rzeczą przy zamawianiu maszyn. Przy ich zmawianiu trzeba też odczekać minimum pół roku. Istnieje więc obawa, że produkcja w fabrykach zatrzyma się. Stąd jeden z moich wniosków o możliwe wydłużenie czasu sprzedaży tych paczek, które zostały już wyprodukowane" - powiedział PAP.

Dodał, że okresy przejściowe będą bardzo ważne dla całej branży tytoniowej.

Projekt noweli ustawy krytycznie oceniło też Stowarzyszenie Przemysłu Tytoniowego. Podkreśliło, że projekt nie wdraża znacznej części przepisów dyrektywy, przesuwając regulacje do poziomu rozporządzenia i tym samym opóźnia proces rozpoczęcia przygotowań przemysłu.

"Branża tytoniowa nie może rozpocząć inwestycji w dostosowanie parku maszynowego bez znajomości ostatecznych przepisów, bowiem konieczne adaptacje 6 polskich fabryk do nowych wymogów będą trwały wiele miesięcy, a koszt ich wprowadzenia może sięgać setek milionów złotych" - wskazało Stowarzyszenie.

Są też jednak krytyczne głosy wobec zabiegów branży tytoniowej.

"Głos przemysłu jest głosem, na który spoglądam z dużą ostrożnością. Podczas uchwalania dyrektywy branża papierosowa była bardzo aktywna i niestety w istotny sposób wpływała na stanowisko polskiego rządu" - mówił wiosną rozmowie z PAP b. szef Naczelnej Rady Lekarskiej Konstanty Radziwiłł.

W 2014 r. produkcja papierosów w Polsce wyniosła 155,7 mld sztuk i była o 3,5 proc. większa niż rok wcześniej. Nasz kraj jest obecnie największym przetwórcą tytoniu w Unii Europejskiej oraz jednym z największych producentów tytoniu (w 2014 r. roczna produkcja według raportu Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wyniosła oficjalnie 30,8 tys. ton) spośród wszystkich krajów członkowskich UE.

W Polsce uprawą tytoniu, według danych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (z 2013 r.), zajmuje się 8,7 tys. plantatorów, dając przy tym zatrudnienie łącznie dla blisko 60 tys. osób. Uprawa tytoniu jest rozmieszczona w 5 rejonach Polski: lubelsko–podkarpackim, świętokrzysko–małopolskim, kujawsko-pomorskim, mazurskim oraz dolnośląskim, a więc w większości charakteryzujących się wysokim strukturalnym poziomem bezrobocia. Podstawą rejonizacji uprawy tytoniu są warunki glebowe i klimatyczne oraz zasobność tych okręgów w siłę roboczą.

PAP, sek

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych