Angela Merkel nakazała innym krajom UE przyjęcie kolejnych islamskich imigrantów: Ilu ma przyjąć Polska?
Kanclerz Niemiec Angela Merkel zapowiedziała dziś w Bundestagu, że nie zrezygnuje z zabiegów o wprowadzenie w UE stałego i obowiązkowego mechanizmu podziału uchodźców pomiędzy poszczególne kraje. Zaapelowała o lepszą ochronę granic zewnętrznych Unii.
"Jestem nadal przekonana, a stanowisko to podziela cały niemiecki rząd, że potrzebujemy stałego i obowiązkowego mechanizmu rozdzielania uchodźców w Europie, tak jak proponuje Komisja Europejska" - powiedziała Merkel w oświadczeniu rządu przed rozpoczynającym się po południu w Brukseli szczytem UE.
"Będziemy nad tym pracowali" - powiedziała szefowa rządu. Jak przyznała, w celu realizacji tego planu Niemcy muszą przekonać partnerów w UE. "Nie odpuścimy" - podkreśliła niemiecka kanclerz. Przeciwnikiem takiego stałego mechanizmu jest m.in. Polska. Warszawa deklaruje solidarność, obstaje jednak przy zasadzie dobrowolności.
Merkel oceniła pozytywnie fakt, że kraje UE porozumiały się co do podziału 160 tys. uchodźców. "To tylko pierwszy mały krok" - oceniła.
Kanclerz zaznaczyła, że kryzys migracyjny, który jest "historyczną próbą dla Europy", wymaga "europejskiej odpowiedzi". Jej zdaniem problemu uchodźców nie da się rozwiązać w obrębie jednego kraju; konieczne jest wspólne działanie całej UE. "Europa musi działać solidarnie; w przeciwnym razie poniesie porażkę" - ostrzegła. Jak podkreśliła, w XXI wieku żaden kraj nie może odizolować się od świata zewnętrznego.
Merkel przypomniała, że najważniejszą przyczyną fali uchodźców z Bliskiego Wschodu jest wojna w Syrii. W dyplomatycznych zabiegach o rozwiązanie konfliktu potrzebny jest jej zdaniem także udział Rosji. Wskazała, że kluczową rolę odgrywa Turcja, skąd przedostaje się do Grecji większość imigrantów. "Nie zdołamy powstrzymać strumienia uchodźców, jeżeli nie porozumiemy się z Turcją" - wyjaśniła kanclerz. UE zapowiedziała pomoc finansową dla Ankary; opracowała też plan współpracy grecko-tureckiej, którego celem jest uszczelnienie granicy. Merkel złoży w niedzielę wizytę w Turcji.
Niemiecka kanclerz oceniła też, że zewnętrzne granice Unii nie są w należyty sposób strzeżone. Przypomniała, że podpisując umowę dublińską kraje UE przesunęły kontrolę granic na rubieże zewnętrzne. "Udzieliliśmy kredytu zaufania, a dziś musimy stwierdzić, że te kontrole nie funkcjonują" - zauważyła Merkel.
Zaapelowała do krajów UE o wzmocnienie agencji Frontex odpowiedzialnej za ochronę granic. KE złożyła zapotrzebowanie na 1100 funkcjonariuszy dla Fronteksu, lecz tylko niewiele krajów odpowiedziało na ten apel - zauważyła krytycznie kanclerz. "Oczekuję, że na (dzisiejszym) szczycie UE wszystkie kraje wniosą wkład" - powiedziała.
Merkel opowiedziała się za jak najszybszym utworzenie hotspotów - placówek w Grecji i we Włoszech służących rejestracji uchodźców oraz wstępnej ocenie, czy mają szanse na otrzymanie statusu azylanta czy uchodźcy. W przypadku pozytywnej oceny osoby takie byłyby kierowane bezpośrednio do poszczególnych krajów. Jak powiedziała, pierwsze hotspoty mają rozpocząć pracę do końca listopada.
Merkel poinformowała też posłów o pakiecie ustaw, który po zakończeniu debaty ma uchwalić Bundestag. Nowe akty prawne z jednej strony zapewniają środki finansowe na przyjęcie i integrację imigrantów, z drugiej strony zaostrzają przepisy o azylu, aby zniechęcić do przyjazdu imigrantów ekonomicznych z Bałkanów.
Posłowie powitali Merkel przed rozpoczęciem przemówienia burzliwymi oklaskami. W minionych dniach szefowa rządu była ostro krytykowana przez polityków z własnej partii. W środę podczas spotkania w Saksonii szeregowi działacze CDU otwarcie demonstrowali niezadowolenie z decyzji własnego rządu i domagali się zamknięcia granicy.
PAP/ as/