Poseł PiS: nie popieram działań InPostu
Prywatny operator pocztowy - spółka InPost, postanowiła cynicznie wykorzystać w walce z Pocztą Polską list posła Prawa i Sprawiedliwości (PiS) Piotra Króla do tygodnika "wSieci". Poseł PiS poczuł się zażenowany i zarzeka się, że nie ma nic wspólnego z InPostem.
Trwa postępowanie przetargowe na obsługę pocztową polskich sądów. Uczestniczą w nim dwa pomioty: prywatny InPost i państwowa Poczta Polska. Ten drugi podmiot uzyskał ostatnio lekką przewagę.
Więcej na ten temat tutaj: Z OSTATNIEJ CHWILI: Poczta Polska wygrywa przetarg na obsługę sądów?
Być może dlatego przedstawiciele InPostu robią co mogą, aby zdyskredytować Pocztę Polską. Kilka tygodni temu, podczas konferencji prasowej, zwołanej w celu poinformowania opinii publicznej o „dumpingowych cenach” oferowanych przez Pocztę w przetargach, zaatakowali redakcję tygodnika „wSieci”…
Cyniczna zagrywka InPostu
W numerze 43. „wSieci” (na rynku 26 października 2015 r.) ukazał się tekst „Wielki Comeback Poczty Polskiej”, opisujący metamorfozę, jaką przeszła w ostatnich latach ta firma. Była to publikacja dotycząca tylko Poczty Polskiej, nie było w niej słowa na temat ani spółki InPost, ani toczącego się przetargu na obsługę polskich sądów.
W reakcji na artykuł, poseł Piotr Król z Prawa i Sprawiedliwości, wystosował do naszej redakcji list (krytycznie odnosząc się do działalności Poczty), adresowany do redaktora naczelnego i przekazany do wiadomości autorki. Z przyczyn znanych tylko zarządowi InPostu przedruk tego listu znalazł się w materiałach prasowych InPostu, rozdanych dziennikarzom podczas wspomnianej konferencji.
Zapytaliśmy posła Króla, autora listu do redakcji „wSieci”, co sądzi na temat tej cynicznej zagrywki. Poseł był zaskoczony taką informacją. Nic nie wiedział ani o konferencji prasowej InPostu, ani o tym, że jego list znalazł się w materiałach prasowych tej spółki.
- Nie miałem pojęcia o tym, że mój list adresowany do redaktora naczelnego tygodnika „w Sieci” znalazł się w jakichkolwiek materiałach InPostu – mówi nam wyraźnie poirytowany całą sytuacją poseł Prawa i Sprawiedliwości Piotr Król.
I od razu dodaje…
– Nikt mnie nie prosił o zgodę, ani nie uprzedził. Zupełnie nie rozumiem dlaczego ta firma umieściła go w swoich materiałach prasowych. Przecież tam nie było słowa o tej firmie. Nie popieram działania InPostu. Jestem zdecydowanym zwolennikiem wzmacniania pozycji Poczty Polskiej i dostępu do usług pocztowych dla Polaków szczególnie w małych i średnich miejscowościach. To, że mój list się tam znalazł, źle świadczy o obyczajach tych, którzy to zrobili – podkreśla poseł Król z PiS.
Niezdrowa konkurencja
Rafał Brzoska, założyciel InPostu, kreuje się na zbawcę polskiego rynku pocztowego. Jak sam o swojej firmie pisze: „InPost skutecznie konkuruje z monopolistą – Pocztą Polską”. To ciekawe, bo przy byle okazji podkreśla jednocześnie, że odebrał już Poczcie ok. 20 proc. rynku, więc o monopolu już raczej mowy być nie powinno.
Tak, czy inaczej InPost prowadzi krucjatę przeciwko Poczcie Polskiej. Reprezentanci spółki skrupulatnie monitorują działania, wyniki finansowe i wytykają błędy Poczcie. Akurat w tych poczynaniach InPostu nic zdrożnego nie ma. Zdrowa konkurencja zawsze działa na korzyść klientów, a przynajmniej działać powinna.
Sęk w tym, że od kiedy InPost wygrał przetarg na obsługę sądów i prokuratur ta konkurencja staje się coraz bardziej niezdrowa. W mediach zrobiło się głośno zarówno o mizernych warunkach zatrudnienia w spółce, fatalnej jakości usług świadczonych przez „inpostonoszy” i dość kontrowersyjnej strukturze kapitałowej Grupy Interger.pl, do której pośrednio należy InPost.
Więcej na ten temat tutaj: Matrioszki Rafała Brzoski dla nowego rządu Prawa i Sprawiedliwości