Ádám Mirkóczki: "Mamy, Polska i Węgry, wspólne cele, nie tylko ze względu na długą historię przyjaźni i bliskość geograficzną"
Polska i Węgry powinny podejmować coraz bliższą współpracę - zarówno dyplomatyczną jak i gospodarczą - mówi w specjalnym wywiadzie dla wGospodarce.pl Ádám Mirkóczki - poseł do parlamentu Węgier.
Arkady Saulski: W poprzednich tygodniach mogliśmy oglądać debatę w PE w której uczestniczył premier Polski Beata Szydło. Jednak wielu komentatorów wskazuje, iż debata ta w UE miała przykryć realną debatę o islamskich imigrantach. Czy uważa Pan, iż Polska i Węgry powinny współpracować w kwestii imigracji z pominięciem struktur UE.
Ádám Mirkóczki: Tak, Jobbik zdecydowanie uważa, iż Europa Środkowa oraz Wschodnia powinna współpracować w celu zatrzymania imigranckiej fali zalewającej kontynent. Tutaj powinna nastąpić szczególnie bliska współpraca Polsko-Węgierska. Natomiast byśmy mieli dużo szczęścia gdyby reszta Europy przyjęła naszą optykę, zauważyła wreszcie zagrożenie islamską imigracją. Na to jednak nie ma niestety szans. Liderzy państw zachodnich kompletnie zawiedli w kwestii opanowania imigracji. Jest kilka przyczyn tej porażki - przede wszystkim narody Europy, pod wodzą Niemiec, straciły swój chrześcijański kościec. Wskutek dobrobytu społeczeństwa porzuciły wartości jakie dawała im wiara. A w próżnię wkracza Islam. Europa jednak wciąż przyjmuje imigrantów, nie zajmuje się trasami przerzutowymi, przemytnikami, źródłami migracji - tylko przyjmuje kolejne osoby. Paradoksem jest to, iż nasze państwa, które przez dużą część XX wieku były poza obszarem zamożnego Zachodu, teraz zachowują dzięki temu swój chrześcijański kościec, zręb swoich wartości. I są w stanie oprzeć się imigracji. Patrzymy na to realistycznie, mamy zdrowe odruchy, chcemy chronić nasze państwa, kulturę. Na tym polu Polska i Węgry mogą być wzorem dla innych krajów. Jeśli kraje V4 staną razem, wtedy nasz region będzie bezpieczny. To co czyni Bruksela wobec Warszawy jest odpryskiem tego co dawniej czyniła wobec Węgier, jednak Wasi politycy są silni i skutecznie opierają się dyktatowi, Bruksela nie czyni Wam szkód. Węgry będą więc ważnym partnerem dla Polski. Będziemy wspólnie opierać się chorym pomysłom UE, gdy tak naprawdę Europa zagrożona jest prawdziwą, imigrancką falą. Toteż nie sądzę, by największym problemem UE w obecnej chwili były reformy legalnie, demokratycznie wybranego, polskiego rządu.
Ale Europa jest w kryzysie, który może oznaczać nawet koniec UE. Może czas pomyśleć nad zmianami, współpracą Polski i Węgier z pominięciem biurokracji w Brukseli?
Mamy - Polska i Węgry - wspólne cele, nie tylko ze względu na długą historię przyjaźni i bliskość geograficzną. Jesteśmy państwami granicznymi Wschodu i Zachodu, ale też chronimy się wzajemnie. A to zbliża nasze Narody, kulturowo, ekonomicznie, szczególnie, że jako jedyni widzimy problem. Jeśli Bruksela się nie ocknie to za chwilę nastąpi koniec UE. Według mnie ci którzy nie czekają na Brukselę, tylko biorą sprawy w swoje ręce mogą liczyć na bezpieczeństwo. Jeśli trzeba - wznosząc ogrodzenia, prowadząc twardą politykę wobec islamskich imigrantów - tylko tak uchronimy nasze państwa. Bez silnych państw narodowych nie będzie silnej Europy. Zamiast Stanów Zjednoczonych Europy, takich własnych USA, my musimy myśleć o Europie Ojczyzn, a obecny kryzys potwierdza potrzebę utrzymania narodowych tożsamości. Dlatego bliska współpraca Polski i Węgier jest niezbędna. Gdyby to ode mnie zależało zasiadłbym z przywódcami Polski i stworzył wspólny program z Węgrami - każdy kraj pragnący iść inną drogą niż nakazuje Bruksela, mógłby do takiego programu dołączyć.
Kryzys islamskiej imigracji to nie tylko zagrożenie terrorystyczne ale też ekonomiczne. Jak Polska i Węgry mogą wspomagać nawzajem swoje gospodarki w tym okresie próby?
To prawda - tu nie chodzi tylko o to, jaka będzie populacja katolików i wyznawców Allaha w naszych krajach. Co więcej - to oczywiste, że nie każdy imigrant to terrorysta, ale zagrożenie jest potężne! Ale mamy problemy kulturalne z tymi ludźmi, bo to odmienna od naszej cywilizacja i dlatego porozumienie jest, według mnie, niemożliwe. A do tego dochodzą problemy ekonomiczne. Więc trzeba zadać pytanie - "My czy Oni?" To nie znaczy, że nie należy pomagać potrzebującym - na poziomie dyplomacji powinniśmy wspierać proces pokojowy w krajach z których przybywają imigranci no i trzeba też wspierać pomoc humanitarną by nie dochodziło do dalszych katastrof. Ale nie możemy pozwolić na osiedlanie się wielkich mas ludzkich na naszych ziemiach. To nas doprowadzi do katastrofy, takiej samej, która, mimo zaprzeczeń, ma miejsce w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji - tam gdzie panował multikulturalizm. Kooperacja naszych krajów powinna zacząć się od wspólnej obrony granic a potem iść dalej - choćby prezentując wspólny punkt widzenia na arenie międzynarodowej.
Jak jeszcze Polska i Węgry mogą współpracować w zakresie kryzysu islamskiej imigracji?
Tak jak wspominałem - Polska i Węgry muszą mówić jednym głosem na forum międzynarodowym. To wzór dla innych państw. Nie ma na ten moment jednej recepty na pokonanie kryzysu, ale współpraca na wielu płaszczyznach, także reagując na nowe problemy pojawiające się każdego dnia. Ostatniego lata była to kwestia budowy płotu a jutro to może być nowy problem, nowy kryzys. Musimy bronić obywateli naszych państw i homogeniczności naszych społeczeństw za wszelką cenę. Bo jeśli to się zmieni nie będzie już odwrotu i Europa, nasze kraje, zmienią się już na trwałe...
Rozmawiał Arkady Saulski.