Znamy stanowisko ZPP w sprawie dyrektywy tytoniowej
Polski sektor elektronicznych papierosów obejmuje ponad tysiąc mikro, małych i średnich przedsiębiorstw, prowadzących działalność głównie w zakresie importu, handlu i dystrybucji, chociaż istnieje również kilkanaście wytwórni płynów do e-papierosów.
Szacuje się, że branża generuje miejsca pracy dla blisko 12 tys. osób. Jeżeli aktualnie procedowany projekt nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych wejdzie w życie w obecnym kształcie, większość przedsiębiorców działających w sektorze e-papierosów będzie zmuszona do zamknięcia działalności. Ustawa ta ma wdrażać tzw. dyrektywę tytoniową, jednak znacznie wykracza poza minimalny zakres przewidzianych w niej restrykcji, czym łamie zasadę „Bruksela + 0”.
Mimo, że e-papierosy są w dyrektywie unijnej zupełnie osobną kategorią produktów, restrykcje narzucane przez obecny projekt ustawy, zrównują regulacyjnie e-papierosy z wyrobami tytoniowymi oraz nakładają na polskich przedsiębiorców funkcjonujących w ramach tej młodej branży takie same obowiązki i ograniczenia, jakie są stosowane wobec producentów wyrobów tytoniowych – czyli głównie dużych międzynarodowych firm.
Utrzymanie projektowanych rozwiązań w niezmienionym kształcie, grozi likwidacją nawet ponad 90% małych i średnich przedsiębiorstw działających w sektorze e-papierosów, co w konsekwencji spowoduje spadek zatrudnienia szacowany na ok. kilka tysięcy miejsc pracy.
Zdecydowanie popieramy potrzebę ograniczenia dostępu nieletnich do elektronicznych papierosów, a także racjonalne przepisy, które pozwolą sukcesywnie pracować nad dalszym polepszaniem standardów bezpieczeństwa produktów oraz zagwarantują wypełnienie unijnych standardów jakości produktów. Zwracamy jednocześnie uwagę na zagadnienia, które rodzą realne ryzyko upadku większości małych przedsiębiorstw działających w sektorze papierosów elektronicznych i powstanie równoległego, nieregulowanego rynku.
Tzw. dyrektywa tytoniowa szczegółowo reguluje sektor elektronicznych papierosów i sama w sobie przewiduje już standardy, których spełnienie będzie dla większość podmiotów na rynku trudne i obciążające. Minimalne wymogi obejmują: zmianę opakowań, dostosowanie produktu, przeprowadzanie badań i analiz produktu, obowiązki związane z raportowaniem do specjalnie wyznaczonej jednostki administracji państwowej.
Utrzymanie każdego produktu na rynku po 20 maja 2016 roku będzie wymagało rejestracji i zgłoszenia. Wysokie jednorazowe koszty związane ze zgłoszeniem, badaniami i analizami toksykologicznymi każdego produktu wyniosą nawet ponad 30 tysięcy złotych. Przepisy, zwiększające bezpieczeństwo produktu zasługują na poparcie, jednak wdrożenie powinno odbywać się zgodnie z zasadą proporcjonalności, w sposób, który daje możliwość dostosowania się do nich uczestnikom rynku.
Jednocześnie projekt ustawy przewiduje dodatkowe i nie wymagane przez dyrektywę przepisy, które w sposób nieuzasadniony ograniczą przedsiębiorcom możliwości sprzedaży produktów, poprzez zamknięcie kanału sprzedaży internetowej, i to zarówno transgranicznej, przewidziane w dyrektywie jako możliwość, a nie przymus, jak i krajowej, o której w dyrektywie nie ma ani słowa.
Inne, wykraczające poza dyrektywę przepisy, takie jak zakaz komunikacji o produkcie, czy dodatkowe koszty administracyjne, powodujące potencjalny wzrost cen, zmniejszą ilość konsumentów zainteresowanych legalnym produktem. Zupełnie niezrozumiałe jest również zrównanie przez ustawę pary wytwarzanej przez papierosy elektroniczne z dymem tytoniowym, w wyniku czego użytkownicy papierosów elektronicznych zostaną de facto „wypchnięci” do palarni i narażeni na szkodliwe bierne palenie.
W odpowiedzi na restrykcje, konsumenci najprawdopodobniej będą zaopatrywać się w sklepach internetowych poza granicami Polski lub UE, albo – co gorsza – wrócą do groźniejszego palenia tradycyjnych wyrobów tytoniowych, dostępnych szeroko w szarej strefie, gdzie mogą być od 2 do 4 razy tańsze niż legalne papierosy.
Opisane zmiany prawne, wiążące się ze złamaniem zasady „Bruksela +0” (reguła, zgodnie z którą prawo unijne powinno być implementowane do krajowych porządków prawnych bez niepotrzebnych obostrzeń, niewynikających wprost z treści przepisów aktów prawa UE) sprawią, że przetrwa tylko niewielka grupa najsilniejszych podmiotów. Nastąpi znaczna konsolidacja sektora i likwidacji ulegnie większości mniejszych firm działających na rynku. Zatrudnienie może stracić kilka tysięcy osób, a polski budżet może stracić miliony, które teraz wpływają do niego z tytułu VAT.
Fakt zniszczenia przynajmniej kilkuset przedsiębiorstw i pozbawienia nawet kilku tysięcy osób pracy jest zupełnie pominięty w towarzyszącej projektowi ustawy Ocenie Skutków Regulacji.
Rekomendacje
Należy zmodyfikować projekt ustawy implementującej dyrektywę tytoniową w taki sposób, by był on zgodny z regułą „Bruksela + 0” tj. implementował wyłącznie minimalne wymogi wynikające z prawa unijnego. tj.:
- Przepisy nie powinny zakazywać ani krajowej ani transgranicznej sprzedaży internetowej.
Należy wprowadzać nowe przepisy w taki sposób, by miały one w ogóle szansę osiągnąć zamierzony cel. Można pomyśleć np. o opracowaniu sposobu weryfikacji wieku w ramach sprzedaży internetowej, zamiast wprowadzania zakazu takiej sprzedaży, którego skutkiem byłoby powstanie rynku równoległego, nie podlegającego żadnym przepisom.
Przepisy nie powinny zakazywać używania wizualnej komunikacji o e-papierosach w miejscu sprzedaży.
Przepisy o używaniu e-papierosów w miejscach publicznych powinny brać pod uwagę inny charakter tych produktów (brak obecności procesu spalania oraz brak dymu) w porównaniu z papierosami tradycyjnymi.
Przepisy o rejestracji produktów i kosztach z tym związanych powinny być proporcjonalne i dawać możliwość dostosowania się małym i średnim przedsiębiorstwom
ZPP/ as/