Informacje

Afera Panama Papers: Ukraina, Islandia, Polska, Rosja, putinofobia i inne reakcje

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 5 kwietnia 2016, 14:08

  • Powiększ tekst

Afera Panama Papers wstrząsnęła światem - tym finansowym i tym politycznym. Pojawiają się liczne komentarze, z kolei opinia publiczna wielu państw domaga się działań wobec władz i dymisji. Wielce wymowny jest również pojawiający się brak reakcji.

– Ze względu na skalę, będzie to największy cios przeciwko instytucji rajów podatkowych w historii – mówił Gerard Ryle, szef Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych, które opublikowało dokumenty kancelarii Mossack Fonseca.

Z rajów podatkowych poprzez zarejestrowaną w Panamie kancelarię korzystać mieli liderzy państw, takich jak Ukraina, Islandia i Pakistan, a także bliscy wielkich tego świata, czy gwiazdy sportu.

Prezydenci Argentyny, Ukrainy i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, król Arabii Saudyjskiej, były emir Kataru czy prezydent Sudanu. Są również powiązana rodzinne - na liście są dzieci prezydenta Azerbejdżanu, zmarły ojciec premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, czy rodzina prezydenta Chin Xi Jinpinga.

CZYTAJ TEŻ: Jak znani i bogaci ukrywają majątki w rajach podatkowych.

CNN komentuje z Albanii, Independent apeluje o współpracę

Dziennikarka CNN Frida Ghitis komentuje sprawę Panama Papers prostu z Albanii. Dziennikarka odbija zarzuty jakoby kwestia optymalizacji podatkowej w wykonaniu światowych liderów poprzez panamską kancelarię była drobiazgiem.

Lawina informacji ujawnionych w sprawie może okazać się bogate w konsekwencje. Nie jest zaskoczeniem, ale potwierdza liczne podejrzenia, jakie mieliśmy wobec światowych przywódców.

Z kolei "The Independent" pisze o potrzebie międzynarodowej współpracy:

Unikanie opodatkowania albo ucieczka od płacenia podatków dzieje się na skalę globalną i jedynym skutecznym sposobem zaradzenia temu są środki podjęte na szczeblu międzynarodowym. Wielka Brytania jest żywym dowodem, że potrzebna jest globalna odpowiedź. Wielu (brytyjskich) ministrów finansów bezskutecznie usiłowało rozwiązać tę sprawę samodzielnie

Brytyjski "The Guardian" wskazuje, że Panama Papers może naruszyć międzynarodowy porządek:

Nic nie przyczyniło się do naruszenia świata rajów podatkowych offshore bardziej niż Panama Papers. Wszczynane na skutek tych rewelacji dochodzenia o zasięgu światowym mogą (...) jeszcze bardziej ograniczyć atrakcyjność rajów podatkowych w oczach tych, którzy uważali je za objęte tajemnicą.

Ukraina bez śledztwa, Islandia bez dymisji

Reakcja na Ukrainie i na Islandii była błyskawiczna - tamtejsza opozycja domaga się ustąpienia liderów państw. Na Islandii premier Sigmundur Gunnlaugsson wraz z kobietą, z którą później wziął ślub, byli udziałowcami firmy Wintris Inc. Udziały następnie premier przekazał żonie.

Pytany o sprawę w telewizyjnym programie premier opuścił studio. Dziś z kolei stwierdził, że ze stanowiska nie ustąpi, albowiem nie widzi powodów do dymisji.

Z kolei na Ukrainie sprawa Panama Papers dotknęła prezydenta Petro Poroszenki. W "papierach z Panamy" widnieje także m.in. nazwisko prezes Narodowego Banku Ukrainy Wałerii Hontariewej. W ocenie Partii Radykalnej, która w 450-osobowym parlamencie ma 21 deputowanych, fakt, iż Poroszenko i Hontariewa posiadają firmy w rajach podatkowych jest potwierdzeniem ich działalności korupcyjnej. Ugrupowanie podkreśliło, że dzięki temu prezydent unika płacenia podatków w kraju, ukrywa dochody, a tym samym nadużywa swego stanowiska. I domaga się ustąpienia prezydenta. Z kolei Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy odmówiło wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Agencja uzasadniała to faktem, iż przepisy uniemożliwiają jej zajęcie się sprawą aktualnego prezydenta.

W Polsce cicho

Tymczasem w Polsce niewiele wspomina się o aferze. Największe serwisy przez weekend informowały o sprawie, ale od poniedziałku afera przycichła, zepchnięta na boczny tor przez inne informacje.

Polski wątek Pawła Piskorskiego, Mariusza Waltera i Marka Profusa jest dla dziennikarzy mniej interesujący, niż chociażby związane z Panama Papers tajemnice alkowy rosyjskiego miliardera Dmitrija Rybołowlewa.

Głos na temat afery zabiera w szerszym ujęciu Jerzy Haszczyński z "Rzeczpospolitej". Dziennikarz skupia się jednak na aspekcie etycznym sprawy i kondycji dziennikarstwa śledczego:

Sądzę, że to wielkie zaangażowanie dziennikarzy z tylu krajów ma głębsze przyczyny. Jest wynikiem refleksji nad patologiami współczesności, które można dostrzec, przyglądając się rajom podatkowym. Pierwsza patologia to przejmowanie coraz większego majątku przez coraz mniej liczną grupę – co można obserwować na całym świecie, i obniżanie się poziomu życia coraz większej części społeczeństwa – to zjawisko występuje w wielu krajach Zachodu.

Z kolei Witold Gadomski w "Gazecie Wyborczej" obraca sprawę o 180 stopni i broni "optymalizacji podatkowej":

To, co napiszę, wielu zbulwersuje. Aby się zabezpieczyć przed hejtem, zaznaczę od razu, że jestem za tym, by wszyscy uczciwie płacili podatki i oszukiwanie fiskusa nie uważam za grzech błahy. A mimo to dostrzegam pozytywną stronę optymalizacji podatkowej i wykorzystywanych w tym celu rajów. Państwo ma tendencję do nieustannego podnoszenia podatków. Wynika to z istoty demokracji, w której kupuje się poparcie wyborców, płacąc im pieniędzmi podatników. Świetnym przykładem jest program 500+. Kto zaręczy, że w przyszłych wyborach nie znajdzie się ugrupowanie, które wygra, obiecując nie 500, ale 1000 zł na każde dziecko.

W Rosji cisza i "putinofobia" Zachodu

Najciekawsze komentarze na temat Panama Papers znajdujemy jednak w Rosji. Kluczowe jest tu jednak słowo "znajdujemy".

Jak już pisaliśmy wczoraj poprzez sieć powiązań z usług kancelarii Mossack Fonseca korzystać miał również prezydent Rosji Władimir Putin. Jego nazwisko nie pojawia się w dokumentach, ale są tam osoby z jego bliskiego otoczenia - poprzez łańcuszek firm mógł ukryć w ten sposób nawet dwa miliardy dolarów.

Przez weekend aż do poniedziałku w rosyjskiej telewizji Rossija 1 (Россия 1 - w Polsce widzowie mogą odbierać jej program dzięki platformie RTR Płanieta) temat Panama Papers nie pojawił się ani przez minutę w wiadomościach wieczornych, był nieobecny też w komentarzach publicystów. Więcej można było odnaleźć w prasie - "Moskowskij Komsomolec" poświęcił aferze maleńką notkę na trzeciej stronie poniedziałkowego wydania. Więcej miejsca aferze poświęciła opozycyjna wobec władz na Kremlu "Nowaja Gazieta". Służby prasowe na Kremlu odniosły się do zarzutów wobec prezydenta Federacji Rosyjskiej jako do kolejnych ataków świata zachodniego na osobę prezydenta. Nazwały je "putinofobią".

Co ciekawe więcej śladów rosyjskich komentarzy odnajdujemy w mediach anglojęzycznych, podejrzewanych przez zachodnich komentatorów o bycie w istocie tubami Kremla kierowanymi do zachodniego odbiorcy. Tak jest chociażby w przypadku portalu "Off-Guardian.org", który odnosi się do podejrzeń o ukrywanie przez Władimira Putina majątku jako "auto-parodii w wykonaniu gazety "The Guardian". Autor artykułu, operujący pod nickiem Kit, wskazuje na fakt, iż nie ma bezpośrednich dowodów na potwierdzenie jakoby Putin ukrywał 2 miliardy dolarów majątku. Artykuły na Huffington Post i w Guardianie określa mianem nierzetelnych, zaś o autorze jednego z nich, Luke'u Hardingu mówi "bastion etyki dziennikarskiej (i w żadnym wypadku nie paranoiczny szaleniec)". Cały tekst jest obroną "dobrego imienia" prezydenta Rosji, przeplatanym mało wyrafinowanymi atakami na przywódców takich państw jak Ukraina czy Arabia Saudyjska.

Lektura innych treści na stronie "Off-Guardian" pokazuje, iż w 99 proc. portal ten zajmuje się kreowaniem wizerunku Rosji, promowaniem posunięć władz na Kremlu i atakami na inne media, zwłaszcza te zachowujące krytyczną linię wobec Federacji Rosyjskiej i Władimira Putina.

Z pewnością jednak czeka nas ciąg dalszy konsekwencji dziennikarskiego śledztwa.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych