Od playlisty Noriegi po papiery z Panamy
Niewielki, liczący zaledwie ok. 3,6 mln mieszkańców kraj w Ameryce Środkowej od dawna jest miejscem, gdzie w przedziwny sposób łączą się największe interesy ze wschodu i zachodu, północy i południa
Było Boże Narodzenie 1989 r. Piąty dzień operacji „Just Cause” („Słuszna Sprawa”), czyli inwazji amerykańskiej na Panamę. Wzięło w niej udział ponad prawie 28 tysięcy żołnierzy, użyto lotnictwa i ciężkiego sprzętu lądowego. To był, zgodnie z oczekiwaniami, prawdziwy blitzkrieg: Amerykanie szybko zdobyli i obsadzili strategiczne z punktu widzenia wojskowego i gospodarczego miejsca w kraju, tracąc ledwie 24 żołnierzy (po stronie panamskiej poległo ich prawie 10 razy więcej).
Manuel Noriega, dyktator Panamy i przywódca wojskowej junty od lat rządzącej w tym kraju, musiał uciekać. Schronił się najpierw u swojej kochanki, a potem w Nuncjaturze Apostolskiej w stolicy, Panamie (ambasady krajów wówczas przyjaznych Noriedze, takich jak Libia, Kuba czy Nikaragua były już otoczone przez amerykańskie wojska). Wystąpił o azyl u służb dyplomatycznych papieża. Amerykanie jednak dowiedzieli się, gdzie przebywa i 25 grudnia otoczyli również Nuncjaturę. Nie mogli oczywiście tam wejść, ale starali się skłonić Noriegę do poddania się.
Rozpoczęły się negocjacje z dyplomatami i samym Noriegą. Prowadził je dowodzący oddziałami Rangers, które otaczały budynek w Panamie, generał Maxwell „Mad Max” Thurman. Początkowo chodziło o to, by licznie zgromadzeni dziennikarze z USA i z wielu innych krajów nie podsłuchali za pomocą mikrofonów kierunkowych, o czym się rozmawia. Dlatego „Mad Max” kazał puścić przez głośniki wozów opancerzonych głośną muzykę. Były to kolędy i piosenki bożonarodzeniowe. Ale po dwóch dniach amerykańscy wojskowi wpadli na pomysł, by użyć muzyki jako broni psychologicznej przeciwko Noriedze.
Wiadomo było, że ten był miłośnikiem muzyki klasycznej, więc z głośników na cały regulator, godzinami, z przerwami na kolejne rundy negocjacji, leciały kawałki metalowe i hard-rockowe. Opisywała to wtedy i potem wielokrotnie amerykańska prasa, nazywając puszczane utwory „playlistą Noriegi”. Amerykanie zamęczyli tego twardziela, którym niewątpliwie był Noriega, zwłaszcza piosenką „Welcome to the Jungle” zespołu Guns and Roses, która leciała najczęściej. Poza tym „atakowali” go między innymi przebojami AC/DC, The Doors, Van Halen (piosenka „Panama”), Black Sabbath, Bon Jovi, Kiss, i wielu innych.
Takie rozmiękczanie trwało ponad tydzień, Noriega poddał się 3 stycznia 1990 r. Został natychmiast przetransportowany samolotem wojskowym do USA, gdzie miał stanąć przed sądem, oskarżony o handel narkotykami i pranie brudnych pieniędzy. Ostatecznie skazano go na 40 lat więzienia. W 2010 r. został wydany Francji, która również postawiła mu podobne zarzuty. Francuski sąd skazał go na 7 lat więzienia.
Wraz z upadkiem Noriegi miał zakończyć się pewien etap historii Panamy i w ogóle świata. Jednym z oficjalnych powodów inwazji wojsk USA na Panamę, oprócz prześladowania opozycji, fałszowania wyborów i zwalczania demokracji było to, że amerykański wymiar sprawiedliwości oskarżał Manuela Noriegę o przestępcze działanie na niekorzyść Stanów Zjednoczonych i innych krajów. Ówczesny prezydent USA George Bush przekonywał, że po zakończeniu zimnej wojny jednym z największych wyzwań dla USA pozostaje właśnie przemyt narkotyków na ich terytorium oraz zagrożenia amerykańskiego systemu finansowego.
Wiosną 2016 r. Panama znowu powróciła na czołówki światowych gazet. Nie z powodu „Noriega's playlist”, lecz z powodu „Panama Papers”. Ale tło jest właściwie to samo.
Więcej o aferze Panama Papers czytaj tutaj:
Od playlisty Noriegi po papiery z Panamy