Marta Puda: W szermierce niezbędna jest mocna psychika
Marta Puda jest młodą, 21 letnią sportsmenką. Uprawia szermierkę i odniosła już na tym polu liczne sukcesy. Portalowi wGospodarce.pl opowiada o tym kto rozpalił w niej sportowe pasje, mówi o sukcesach, które odniosła, ale także wskazuje ogromne trudności z jakimi spotykają się młodzi sportowcy w Polsce.
Marta Puda ma 21 lat i z sukcesami uprawia szermierkę - zdobyła liczne sportowe laury w Polsce i na świecie, jednak mimo to wciąż poszukuje sponsora, który mógłby pomóc w rozwoju jej kariery - teraz bowiem młoda sportsmenka przygotowuje się do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. W wywiadzie dla naszego portalu Pani Marta opowiada o swojej dotychczasowej drodze sportowej, planach na przyszłość, ale i o trudnościach jakie napotykają młodzi sportowcy.
Arkady Saulski: Proszę opowiedzieć coś o sobie i dyscyplinie sportowej, która Pani uprawia - ma Pani już liczne sukcesy. Co sprawiło, że zainteresowała się Pani akurat tą dyscypliną?
Marta Puda: Tak naprawdę to przez przypadek zaczęłam uprawiać szermierkę. Miałam szczęście, że chodziłam do podstawówki, w której tamtejszy wuefista był trenerem szermierki i to właśnie on namówił mnie do przybycia na pierwszy trening. Uczęszczałam wtedy do podstawówki w Łagiszy (dzielnica Będzina), a klub sportowy jest w Sosnowcu. Pan Krzysztof Wątor (tak nazywa się nauczyciel, który mnie dostrzegł i od tamtej pory mój trener klubowy) robił nabory dla dzieci i zostawaliśmy z nim po lekcjach na treningach. Zajęcia te miały bardziej formę zabawy, aby nas zachęcić, a dopiero później zaczęły się prawdziwe treningi. Z kilkudziesięciu uczniów, z którymi zaczynałam swoją zabawę ze sportem pozostałam tylko ja. Reszta zrezygnowała. Z miesiąca na miesiąc treningów było coraz więcej i coraz bardziej się rozkręcałam. Nie mogłam się doczekać kolejnych zajęć, każde nowe ćwiczenie było dla mnie bardzo interesujące. Dla mnie, jako małej dziewczynki, bardzo podobało się poznawanie swoich rówieśników z innych miast, którzy również przyjeżdżali na treningi i zawody. Większość tych znajomości przetrwała do dzisiejszego dnia.
W końcu jednak przyszedł czas uczestnictwa w zawodach.
Długi czas musiałam czekać na pierwsze zawody, ponieważ by w takich wystartować trzeba zrozumieć sens tego sportu i nauczyć się techniki. Bardzo podobała mi się ta sportowa rywalizacja, która dostarcza adrenalinę. W krótkim czasie zaczęłam wygrywać zawody do lat 12, 13 i 14. Nieziemsko cieszyłam się z wystartowania w prestiżowym turnieju „Vitti challenge” w 2004 roku, który wygrałam. Chyba ten sukces był taką „marchewką”, która zachęciła mnie do jeszcze częstszego trenowania i szkolenia swoich umiejętności.
Co jest najważniejsze w dyscyplinie, którą Pani uprawia?
Szermierka to bardzo specyficzny sport, wymagający wielu godzin pracy, wyrzeczeń i skupienia. Jest to sport, który uczy podejmowania decyzji w krótkim czasie. Dyscypliny, funkcjonowania w drużynie, planowania oraz radzenia sobie ze stresem. Oprócz techniki, którą trzeba wytrenować, potrzebna jest mocna psychika. Wydaje mi się, że to właśnie sport nauczył mnie sumienności oraz przykładania się do wszystkiego co robię. Dzięki temu, że zawsze miałam bardzo mało wolnego czasu musiałam mieć wszystko dobrze zorganizowane. Na początku mojej przygody z szermierką moi rodzice obawiali się, że poświęcę się trenowaniu a naukę odstawię na drugi plan. Na całe szczęście udowodniłam im, że jest inaczej. Do ostatniej klasy liceum uczyłam się bardzo dobrze przynosząc świadectwa z paskiem. Aktualnie studiuję na trzecim roku na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach. Oczywiście pogodzenie trenowania ze sportem nie jest zbytnio proste, ale na własnym przykładzie widzę, że więcej wolnego czasu rozleniwia, a gdy ma się go mniej, człowiek bardziej się mobilizuje i jest w stanie więcej zrobić.
Teraz ma Pani już liczne sukcesy na koncie.
Dzisiaj jestem już pełnoprawną seniorką, skończyłam sezon juniorski i, aby być w czołówce światowej, muszę trenować minimum 5 razy w tygodniu. Na całe szczęście w Polsce mamy takie ośrodki jak Centralny Ośrodek Sportu w Spale, Cetniewie, Wiśle czy Zakopanem, gdzie na centralnych zgrupowaniach Kadry Polski trenujemy 2 razy dziennie 7 dni w tygodniu. Dzisiaj tylko takie trenowanie jest przepustką do sukcesu. Jednakże wciąż jest za mało pieniędzy w Polskim Związku Szermierczym, abyśmy mieli wystarczająco dużo tego typu zgrupowań, a w szczególności zawodów, które są dla nas niezbędne do ciągłego sprawdzania swoich umiejętności, ciągłego uczenia się oraz „obycia” z przeciwniczkami, sędziami i utwierdzania swoich miejsc w pozycji światowej. Ja, jako młoda zawodniczka, aby się rozwijać potrzebuję startować na wszystkich Pucharach Świata, które są w danym sezonie, ponieważ nawet odległe miejsce w klasyfikacji generalnej jest dla mnie kolejną nauką i zdobywaniem doświadczenia, które w szermierce jest podstawą. Abym mogła wygrywać tego typu zawody najpierw muszę się bardzo dużo namęczyć oraz przegrać wiele swoich walk. Samej umiejętności wygrywania nie nauczę się na treningach, ponieważ jedynie na zawodach mogę pokazać na co mnie stać i sprawdzić się, gdy dojdzie do tego stres i emocje. Niestety władze tego nie rozumieją i po kilku startach oczekują już sukcesu. Szermierka w ostatnim czasie bardzo się rozwinęła i zawodnicy przyjeżdżający z każdego zakątku świata są bardzo równi umiejętnościami i każdy tak samo chce wygrywać i nie poddaje się. Póki co dostaję szansę a trener kadrowy we mnie wierzy, przez co w swojej karierze zdobyłam już liczne medale z Mistrzostw Polski każdej kategorii wiekowej, Mistrzostw Europy i Świata.
Bardzo często słyszymy o trudnościach jakie napotykają młodzi sportowcy w zdobywaniu funduszy. Na czym te trudności polegają?
Chyba każdy po ostatnich Igrzyskach Olimpijskich słyszał o „koszyczkach” pani Minister Muchy. Szermierkę przydzielono do tego drugiej kategorii. Zgadzam się ze słowami pana Andrzeja Niemczyka, które wypowiedział w liście otwartym do pani minister. Młodzi sportowcy, jak już wcześniej wspomniałam, muszą jeździć na zawody, aby zdobywać doświadczenie. Poświęcają każdą wolną chwilę na treningi, a rodzinę i szkołę odstawiają na drugi plan. Ja na całe szczęście staram się pogodzić to wszystko, lecz nie jest łatwo. Póki co pomiędzy zgrupowaniami czy zawodami staram się uczęszczać na zajęcia, bo wiem, że jedynie wykształcenie zapewni mi lepszy byt w przyszłości. Przykro o tym mówić, lecz jeśli skończę studia a nie będę miała zapewnionego stypendium sportowego, będę musiała coś wybrać. Na razie mam 22 lata i nie jestem w stanie utrzymać się sama. W pewnym wieku będę zmuszona to zrobić. Na dzień dzisiejszy stypendia są bardzo niskie (choć i tak cieszę się, że w ogóle jakiekolwiek pieniądze dostaję). Większość utalentowanych zawodników, właśnie w takim wieku do jakiego powoli ja dochodzę, rezygnuje ze sportu, ponieważ chciałaby móc sama się utrzymać czy chociażby założyć rodzinę, a wie doskonale, że ze sportu się nie utrzyma. W takiej sytuacji Związek nie może pomóc, ponieważ nie ma pieniędzy dla każdego członka kadry, jedynie stypendium dostaje zawodnik, który w danym roku zdobył medal z Mistrzostw Europy czy Świata. Taka impreza jest raz w roku i nie wszyscy mogą w zawodach takiej rangi wystartować, a chętnych do zdobycia jest wielu i na równym poziomie. Chyba więcej nie muszę komentować.
Jakich działań oczekiwałaby Pani od naszego państwa? Czy są jakieś sugestie, które chciałaby Pani przekazać ministerstwu sportu za pośrednictwem tego wywiadu?
Moją sugestią jest, aby państwo nie przekreślało od razu sportowców, którzy zdaniem decydentów nie osiągną nic w sporcie i dzielenie ich na podgrupy. Nie ma nic gorszego dla sportowca, gdy przygotowuje się sumiennie do zawodów, po czym słyszy, że nie może się na nich wykazać, ponieważ kogoś zdaniem jest zbyt słaby. Już wiele było takich przypadków, gdy nikt nie stawiał na daną osobę, po czym okazała się ona miłą niespodzianką zajmując wysoką lokatę.
Jakie są Pani plany na przyszłość?
Moim marzeniem jest start w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. Zamierzam całkowicie się poświęcić treningom i przez kolejne 3 lata solidnie pracować, aby tam się pojawić. A w międzyczasie mam nadzieję, że uda mi się skończyć studia - za pół roku bronię licencjatu na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach i właśnie tutaj chciałabym pozostać na studiach magisterskich.
Czy uważa Pani, że młodzi sportowcy mają trudniejszy "start" w karierze w Polsce niż reprezentanci innych krajów?
Uważam, że Polska mogłaby nam, sportowcom, dać więcej od siebie. W innych krajach, szczególnie Europy Zachodniej, wygląda to trochę inaczej. Sportowcy, którzy studiują mogą uczyć się przez Internet na specjalnych platformach (w Polsce to powoli zaczyna się pojawiać, lecz nie wszyscy prowadzący są do tego przychylnie nastawieni), a firmy sponsorujące Komitety Olimpijskie dają takim sportowcom możliwość praktyk w ich firmach, dopasowując się do ich kalendarza szkoleniowego, a po ich zakończonej karierze mają już wykształconego i przeszkolonego pracownika. Chciałabym żeby kiedyś w Polsce tak to wyglądało. Również moim marzeniem jest, aby szermierka w Polsce stała się bardziej popularna, ponieważ naprawdę jest to bardzo interesujący i piękny sport, a zainteresowanie firm w promowaniu nas mogłoby być większe. Posiadając indywidualnego sponsora sportowego, mogłabym promować jego markę w Polsce oraz na arenie międzynarodowej. Myślę, że jest to świetna forma żywego marketingu, która niesie obopólne korzyści.
Rozmawiał Arkady Saulski