NSA: Można skarżyć decyzję konserwatora zabytków
Sąsiedzi działki w podwarszawskim Konstancinie mogą być stroną postępowania administracyjnego i zaskarżyć decyzję konserwatora zabytków zezwalającą na budowę na tym terenie, przy ul. Wilanowskiej, sześciu budynków mieszkalnych - orzekł Naczelny Sąd Administracyjny. Wyrok jednak nie musi wpłynąć na postępowania innych sądów w podobnych sprawach.
Działka, na której miały zostać postawione budynki, znajduje się w Konstancie na obszarze objętym ochroną konserwatora zabytków i wpisanym do rejestru zabytków w 1990 r.
W 2009 r. wojewódzki konserwator zabytków zezwolił na wybudowanie na tej działce sześciu budynków mieszkalnych. Odwołanie od tej decyzji złożyła kobieta, której działka graniczy z działką przeznaczoną na inwestycję.
Minister kultury i dziedzictwa narodowego umorzył jednak postępowanie. Stwierdził, że kobieta nie mogła wnieść odwołania, bo inwestycja nie dotyczy jej działki, a zatem nie ma ona interesu prawnego i nie może być stroną w postępowaniu administracyjnym dotyczącym działki pod inwestycję.
Minister wyjaśnił, że przy wydawaniu pozwolenia na prace budowlane konserwator ogranicza się do zbadania - czy dla celów ochrony konserwatorskiej - możliwe jest prowadzenie tych prac na zabytkowym obszarze.
Kobieta złożyła skargę na to rozstrzygnięcie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Podkreśliła, że wydane pozwolenie na prowadzenie robót budowlanych wpłynie istotnie na chroniony obszar, a więc nie tylko tej jednej działki przeznaczonej pod inwestycję, ale także na wszystkie działki sąsiednie. Taką samą skargę złożyło Towarzystwo Miłośników Piękna i Zabytków Konstancina im. Stefana Żeromskiego.
Sąd połączył skargi do rozpoznania i uznał je za zasadne (sygn. I SA/Wa 1369/10). Według WSA należało uznać, że właściciel nieruchomości sąsiedniej jest stroną postępowania, jeżeli nieruchomość ta, obok nieruchomości, której dotyczy udzielenie pozwolenia, jest częścią tego samego układu urbanistycznego lub zespołu budowlanego. W tej sprawie - zdaniem sądu - tak było, bo działka kobiety, która wniosła skargę, znajduje się na tym samym chronionym obszarze, w bezpośrednim sąsiedztwie działki przeznaczonej pod inwestycję. Wydanie pozwolenia przez konserwatora mogło zatem w bezpośredni sposób wpłynąć na nieruchomość sąsiednią, objętą tą samą ochroną konserwatorską - stwierdził WSA.
Wyrok ten zaskarżył do Naczelnego Sądu Administracyjnego minister kultury i dziedzictwa narodowego. Twierdził, że skoro sąsiedzi nie są stroną postępowania, gdy decyzja konserwatora dotyczy pojedynczych obiektów zabytkowych, to nie powinni być też stroną w postępowaniach dotyczących zabytków w układach urbanistycznych.
NSA w wyroku z 5 marca 2013 r. (sygn. II OSK 2073/11) oddalił skargę ministra. NSA podzielił stanowisko sądu I instancji, że właściciel nieruchomości znajdującej się w chronionym obszarze zabytkowym może być stroną postępowania administracyjnego w sprawach dotyczących innej działki tego obszaru, pod warunkiem - jak zaznaczył NSA - że działki te sąsiadują ze sobą.
Sąd zastrzegł zarazem, że podobne sprawy muszą być za każdym razem indywidualnie badane. Podkreślił także, że jego wyrok przesądza jedynie o dopuszczeniu niektórych do postępowania, ale nie o tym, jakie ostatecznie decyzje zapadną w związku z inwestycją.
(PAP)
snup/ kjed/ je/ jbr/