BIK pracuje nad systemem, który pomoże zapobiec kolejnym wyłudzeniom PESEL-ów
Pracujemy nad systemem, który pozwoli klientom zaznaczyć, że nie chcą brać kredytów i pożyczek; powinien być on gotowy w ciągu ok. roku - powiedział prezes Biura Informacji Kredytowej Mariusz Cholewa. System taki mógłby pomóc w walce z wyłudzeniami kredytów i pożyczek.
"Pracujemy nad tzw. +credit freeze+, czyli systemem, który pozwoli klientom zaznaczyć, że nie życzą sobie w ogóle brać kredytów. (...) Rozmawiamy o tym od dłuższego czasu w sektorze bankowym, bo to jest dobre rozwiązanie" - mówił Cholewa na wtorkowym spotkaniu z dziennikarzami w kontekście domniemanego wycieku danych z bazy PESEL.
»»» Więcej o tym, co się dzieje wokół systemu PESEL czytaj tutaj:
Wielki wyciek danych z PESEL: bomba z opóźnionym zapłonem?
Ministerstwo Cyfryzacji: nie było „wycieku” danych 1,4 mln Polaków z bazy PESEL, tylko...
Według prezesa BIK nowy system mógłby ruszyć w ciągu około roku, gdyż przy jego tworzeniu trzeba ustalić wiele kwestii techniczno-prawnych, np. w którym momencie BIK informowałby bank czy firmę pożyczkową, że dany klient wpisał się na taką listę. Jak powiedział, kluczem sukcesu jest zaangażowanie całego sektora.
"To, że my to zrobimy, to jest tylko początek drogi. To wymaga szerszego porozumienia" - mówił Cholewa. Jak jednak zaznaczył, banki ani firmy pożyczkowe nie są przeciwne tej inicjatywie.
"Żaden bank nie ma interesu, żeby udzielić kredytu, który później nie będzie spłacony. Nie ma interesu, żeby udzielić kredytu komuś, kto się podszył, bo to później jest kłopot. Także dla firmy pożyczkowej. To są wyłudzone pieniądze. Po wyjaśnieniu z policją ten kredyt jest zaznaczony jako fraud i jest stratą dla firmy" - ocenił prezes BIK.
Zanim system ruszy, BIK oferuje usługę Alert, która polega m.in. na informowaniu przez SMS kiedy ktoś złoży wniosek o kredyt na nasze dane. Jest ona jednak co do zasady płatna. Mimo to, według prezesa BIK, zainteresowanie nią jest olbrzymie. "Zarejestrowaliśmy ogromną ilość zapytań. Klienci interesują się indywidualnie swoją historią kredytową i kwestią alertów" - powiedział Cholewa.
Według przedstawicieli BIK jest jeszcze za wcześnie, by stwierdzić, czy od czasu podania informacji o możliwym wycieku danych PESEL złożono więcej wniosków kredytowych i pożyczkowych.
Możliwość bezpłatnego sprawdzenia, czy bank, firma pożyczkowa, operator telefoniczny lub jakakolwiek inna firma nie szukała informacji o osobach na podstawie ich numeru PESEL daje z kolei Krajowy Rejestr Długów.
W Ministerstwie Cyfryzacji natomiast każdy może bezpłatnie sprawdzić, jakie dane na jego temat znajdują się w bazie PESEL oraz czy zwracały się o nie konkretne instytucje. Taką informację można uzyskać, składając do Ministerstwa Cyfryzacji elektroniczny wniosek podpisany profilem zaufanym lub przesyłając wypełniony i podpisany wniosek na adres: Ministerstwo Cyfryzacji, Departament Ewidencji Państwowych, ul. Królewska 27, 00-060 Warszawa, z dopiskiem SRP.
"Jeśli informacje uzyskane z bazy PESEL potwierdzą, że o Twoje dane wnioskował komornik, który nie prowadził wobec Ciebie żadnego postępowania, wówczas możesz zgłosić ten fakt do prokuratury, z prośbą o nadanie statusu pokrzywdzonego w toczącym się śledztwie" - napisano w poniedziałkowym komunikacie resortu.
Podano w nim także specjalny numer telefonu 22 245 59 05, pod który można dzwonić w godz. 8-16.
We wtorek o braku powodu do niepokoju w związku z bazą danych PESEL informował rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości Sebastian Kaleta. W poniedziałek prokuratura zajmująca się wykorzystaniem tych danych przez pięć kancelarii komorniczych poinformowała, że na razie nie stwierdzono wycieku danych z systemu PESEL do osób nieuprawnionych. Ministerstwo Cyfryzacji, które zawiadomiło o anomaliach przy pobieraniu danych, także podało, że jego zdaniem nie było "wycieku" danych ani włamania hakerskiego, ale należy wyjaśnić, co było powodem dużej liczby zapytań ze strony kancelarii komorniczych. Bezpieczeństwo danych z bazy PESEL bada także Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK).
(PAP)