Jedna trzecia włoskich urzędników nie pracuje
Jedna trzecia pracowników urzędu miasta Milazzo na Sycylii została objęta postępowaniem w sprawie masowego uchylania się od pracy. Włoskie media podkreślają, że to kolejny taki skandal, który obrazuje skalę lenistwa i lekceważenia pracy w administracji.
Pracownicy urzędu nie wiedzieli, że od grudnia 2014 w ramach śledztwa Gwardii Finansowej pod kryptonimem "Wolne wyjście" zamontowanych było tam pięć kamer, które rejestrowały serię codziennych oszustw z podbijaniem elektronicznych przepustek rejestrujących godzinę rozpoczęcia pracy. Nagminnym zjawiskiem było podbijanie wielu kart za nieobecnych kolegów oraz natychmiastowe wyjście z urzędu.
W rezultacie postępowania zarzuty uchylania się od pracy, oszustw i działania na szkodę skarbu państwa postawiono 75 urzędnikom magistratu, z których 59 ma teraz obowiązek codziennie zgłaszać się na posterunek policji.
Jak podaje wtorkowa prasa, jest wśród nich pracownik biura dyscyplinarnego, który w godzinach urzędowania chodził na masaże.
Inny zatrudniony tam mężczyzna był nieobecny całymi dniami w pracy, ponieważ jednocześnie jest trenerem drużyny koszykówki i temu wyłącznie poświęcał swój czas.
"W tym przypadku uderzająca jest liczba zamieszanych w to osób, czyli około 30 procent ogółu zatrudnionych w urzędzie miejskim" - powiedział prokurator Emanuele Crescenti, który nadzorował dochodzenie.
Burmistrz Milazzo Giovanni Formica komentując to, co wykryto w kierowanym przez niego urzędzie oświadczył: "Ocenimy każdy przypadek z osobna, ale wobec tego, kto popełnił przestępstwo będziemy nieugięci".
Rząd Matteo Renziego zaostrzył walkę z plagą lenistwa i uchylania się od pracy w administracji. Zgodnie z przepisami obowiązującymi od lipca oskarżony o takie przestępstwo pracownik musi zostać zawieszony w obowiązkach w czasie 48 godzin i zwolniony w ciągu 30 dni. Wyrzucenie z pracy grozi również jego przełożonemu, jeśli ten nie zastosuje tych środków dyscyplinarnych.
PAP/ as/