Informacje

fot. Internet
fot. Internet

Stan wojenny na zdjęciach w PWPW

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 13 grudnia 2016, 08:04

    Aktualizacja: 13 grudnia 2016, 08:04

  • 0
  • Powiększ tekst

Czołgi na ulicach, uciekający przed gazem i ciosami pałek ludzie, twarze osób, którym bestialsko odebrano życie. Wstrząsającą relację fotograficzną ze stanu wojennego można oglądać na ogrodzeniu Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych w Warszawie. W grudniu tego roku przypada 35. rocznica jednego z najbardziej ponurych wydarzeń w najnowszej historii Polski

To był gwałt na narodzie – powiedział podczas otwarcia wystawy „ Stan wojenny 1981-1983. Wojna z narodem polskim” prezes PWPW Piotr Woyciechowski. - Chcemy przypominać zarówno o ofiarach, jak i o zbrodniarzach. Chcemy popularyzować wiedzę na ten temat. Prezes dodał też, że ofiary stanu wojennego i ich rodziny nigdy nie otrzymały zadośćuczynienia, a oprawcy nie zostali rozliczeni. Wystawa zdecydowanie przeczy obowiązującej przez wiele lat tezie, jakoby wyprowadzenie wojsk i funkcjonariuszy ZOMO na ulice było mniejszym złem wobec grożącej Polsce interwencji Kremla. Tymczasem bilans stanu wojennego był tragiczny: z danych Komitetu Helsińskiego wynika, że zginęły wówczas 93 osoby, natomiast ustalenia nadzwyczajnej komisji sejmowej powołanej w sierpniu 1989 r. mówią aż o 122 przypadkach śmiertelnych.

Władza komunistyczna ponosi odpowiedzialność nie tylko za podjęte decyzje, chociażby strzelania do górników z Wujka czy demonstrantów z Lublina, ale też za przemoc wobec milionów ludzi posądzonych o spiskowanie przeciwko reżimowi PRL.

Na ulicach bito chłopców za noszenie oporników w klapie, aresztowano pod byle pretekstem. To był gwałt zbiorowy – mówi mec. Piotr Andrzejewski ze Społecznego Trybunału Narodowego. Doskonale to obrazuje przypadek Grzegorza Przemyka, maturzysty śmiertelnie pobitego na komisariacie.

To bestialstwo, zdaniem ekspertów i historyków badających przeszłość, brało się z poczucia przyzwolenia aparatów władzy na stosowanie przemocy. Np. w obronie funkcjonariuszy, którzy bez żadnej przyczyny znęcali się nad Przemykiem użyto całego aparatu państwowego: zastraszano świadków, fałszowano wyniki śledztwa, próbowano zrzucić winę na sanitariuszy, którzy udzielali chłopcu pomocy.

Życiorysy ofiar stanu wojennego to wstrząsający materiał. Większość z nich to byli udzie młodzi, często biorący udział w manifestacjach z potrzeby serca i buntu wobec dyktatury generała Wojciecha Jaruzelskiego.

Wystawa w PWPW została stworzona we współpracy z Wojskowym Biurem Historycznym, Instytutem Pamięci Narodowej oraz Komisją Krajową NSZZ "Solidarność". Podkreślono w niej, że stan wojenny, to jedno z najbardziej tragicznych wydarzeń w historii najnowszej Polski, w którym kluczową role odegrali wysocy rangą dowódcy Ludowego Wojska Polskiego.

(ewes)

Powiązane tematy

Komentarze