Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Walczył dla ISIS, wrócił do Brukseli, nawołuje do stworzenia kalifatu, żyje z pomocy socjalnej

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 4 kwietnia 2017, 12:06

  • 1
  • Powiększ tekst

Dorastał w zwyczajnej rodzinie, eksperymentował z narkotykami, przeszedł na Islam, walczył dla ISIS, wrócił do Belgii i żyje tam pobierając zasiłek socjalny. Wciąż popiera radykałów i nawołuje do stworzenia kalifatu w Europie. Oto historia Michaela Delefortrie.

W ostatnich miesiącach coraz więcej mówi się o bojownikach tzw. Państwa Islamskiego, którzy wracają do Europy i korzystają z pomocy społecznej wciąż nawołując do wypowiadania wojny Zachodowi. Szczególnie wyraźnie było to widać po niedawnym zamachu w Londynie, którego dokonał muzułmański radykał. Z kolei w Szwecji jedna z członkiń rządu nawoływała do integrowania islamskich fanatyków wracających z Państwa Islamskiego poprzez przyznawanie im zasiłków i mieszkań.

Z kolei CNN dotarł do jednego z takich bojowników. Delefortrie który zmienił nazwisko na Younnes urodził się 29 lat temu w Belgii, był wychowywany w zwyczajnej rodzinie. Z czasem jednak popadł w kłopoty z prawem, zaczął handlować narkotykami. To wtedy właśnie, jak sam mówi, odkrył piękno Islamu, która to religia miała zawrócić go ze złej drogi. Przeszedł konwersję na religię Mahometa i niedługo potem nawiązał kontakt z radykałami. Ci pomogli mu dostać się do Syrii a potem na terytorium rodzącego się w owym czasie kalifatu.

CZYTAM TEŻ: PILNE! Zamach w metrze w Petersburgu. Są zabici

Jak wynika ze słów samego Delefortrie'a walczył on w Syrii kilka lat, unika jednak odpowiedzi na pytania o uczestnictwo w makabrycznych egzekucjach, których nagrania islamiści umieszczają w sieci, bowiem oznaczałoby to dla niego problemy w Belgii. A państwo to niedawnym bojownikiem ISIS zaopiekowało się bardzo dobrze, przyznając wysoki zasiłek.

Mimo to Delefortrie nie tylko nie odcina się od ISIS ale w rozmowie z dziennikarką CNN stwierdza wprost: "Pragnę kalifatu, tutaj, w Belgii" - i dodaje - "Nie jestem Belgiem, jestem muzułmaninem. A kalifat jest tym o czym marzy każdy muzułmanin. Nawet jeżeli nie wypowiada tego na głos."

Belgijskie służby są w pełni świadome zaangażowania Delefortrie'a w walkę na rzecz Państwa Islamskiego, co więcej sam Delefortrie wprost mówi o innych radykałach z jego grupy, którzy przebywają w Belgii i całkiem jawnie nawołują do dżihadu i powołania kalifatu w tym kraju. Mimo to nie podejmują działań zaradczych zaś sam Delefortrie wciąż pobiera sowity zasiłek z belgijskiego funduszu pomocy socjalnej.

Jak uzasadnia swoją podróż do Syrii i walkę na rzecz Państwa Islasmkiego? "Kalifat to miejsce gdzie nareszcie można być w 100 procentach muzułmaninem".

22 marca 2016 w Brukseli w wyniku dwóch zamachów zginęły 32 osoby a ponad 300 zostało rannych. Ataki przeprowadzili islamscy radykałowie.

Powiązane tematy

Komentarze