Stopa bezrobocia może być w tym roku niższa niż założone w budżecie 8 proc.
Jeśli trend, którego potwierdzenie właśnie dostaliśmy będzie kontynuowany, możemy liczyć, że stopa bezrobocia będzie niższa niż zakładane w budżecie na ten rok 8 proc. - ocenił w rozmowie z PAP Marian Szołucha z Akademii Finansów i Biznesu Vistula komentując wtorkowe informacje MRPiPS.
Stopa bezrobocia na koniec kwietnia wyniosła 7,7 proc. - jak podało we wtorek MRPiPS. To o 0,4 punktu procentowego mniej niż miesiąc wcześniej i o 1,7 proc. mniej niż rok temu. Takiego wyniku nie zanotowano od ponad 20 lat - podkreślił resort.
To jest najlepszy odczyt stopy bezrobocia dokładnie od kwietnia roku 1991 - podkreślił w rozmowie z PAP Marian Szołucha z Akademii Finansów i Biznesu Vistula.
Dodał, że ten spadek w kwietniu w ujęciu miesiąc do miesiąca był spodziewany, bo kwiecień zwykle z uwagi na ocieplenie i początek prac sezonowych jest miesiącem dobrym dla rynku pracy.
Niemniej kontynuacja trendu powinna nas szczególnie cieszyć. To stwarza prawdopodobieństwo, że nawet założenia budżetowe zostaną przekroczone - powiedział ekonomista. Ekspert przypomniał, że w ustawie budżetowej na rok bieżący przewidziano, iż na 31 grudnia 2017 r. stopa bezrobocia w Polsce wyniesie 8 proc.
Jeśli trend, którego potwierdzenie dostaliśmy dzisiaj będzie kontynuowany, to możemy liczyć, że stopa bezrobocia będzie nawet niższa niż 8 proc. - ocenił Szołucha.
Jego zdaniem szczególnie cieszy to, że bezrobocie spada bardzo szybko w regionach biedniejszych, takich jak Zachodnie Pomorze czy Warmia i Mazury.
To jest bardzo istotne, bo w latach poprzednich w polskiej gospodarce miała miejsce dywergencja w poziomie życia, czyli postępująca rozbieżność. Teraz stopa bezrobocia spada szczególnie szybko, właśnie w regionach, w których tradycyjnie żyło się Polakom od początku transformacji gorzej - zauważył.
Jak podkreślił ekspert, za stopą bezrobocia idzie wzrost konsumpcji, niższe wydatki socjalne, a więc lepsza sytuacja budżetowa.
Spadek bezrobocia staje się zatem kolejnym elementem nakręcającym koniunkturę i poprawiającym sytuację ogólnogospodarczą - wyjaśnił Szołucha.
I dodał:
Myślę, że jesteśmy w momencie, kiedy powinniśmy zacząć martwić się o brak rąk do pracy w polskiej gospodarce. W niektórych sektorach już możemy to obserwować, w innych będziemy obserwowali w najbliższej przyszłości. Pora się zastanawiać, jak z tym zjawiskiem sobie poradzić. Ale jest ono, oczywiście, znacznie mniejszym problemem niż bezrobocie wysokie czy nadmiar rąk do pracy i brak zapotrzebowania na nie.
Czytaj także: Stopa bezrobocia rejestrowanego spadła do 7,7 proc. w kwietniu
Na podst. PAP