Informacje

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Zmiany w emeryturach: Lepiej późno niż wcale

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 8 listopada 2019, 09:00

  • 0
  • Powiększ tekst

Na zmiany w systemie emerytalnym czekali Polacy oraz rynek kapitałowy na czele z GPW - mówi dr Marian Szołucha z Akademii Finansów i Biznesu Vistula. Dodał, że czekał na nie też budżet państwa, bo opłata przekształceniowa przy przejściu z OFE do IKE zasili finanse publiczne.

Od 1 stycznia przyszli emeryci będą mogli decydować, czy swoje oszczędności zgromadzone w Otwartych Funduszach Emerytalnych (OFE) przenieść na Indywidualne Konta Emerytalne (IKE), czy do ZUS. To efekt przyjętej w środę przez rząd ustawy o przeniesieniu środków z OFE do IKE.

Jak powiedział Szołucha, na zmiany w systemie emerytalnym „czekały miliony pracujących i oszczędzających na emeryturę w obowiązkowym systemie emerytalnym ZUS Polaków”. „Czekał na nie też polski rynek kapitałowy, na czele z Giełdą Papierów Wartościowych w Warszawie” - dodał.

Od sześciu lat, od +pseudoreformy+ rządu PO-PSL dotyczącej przeniesienia części obligacyjnej OFE do ZUS, a właściwie umorzenia tych obligacji, zamiany realnych papierów wartościowych na wirtualne zapisy księgowe w ZUS, OFE miały już formę wyłącznie fantomową i były właściwie pozbawione racji bytu” - ocenił ekonomista.

Jak mówił, należało jakoś ten problem rozwiązać. „Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK) plus Indywidualne Konta Emerytalne (IKE), względnie Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS), bo - przypomnijmy - to IKE jest rozwiązaniem domyślnym” - powiedział. Ocenił, że na takie rozwiązanie według szacunków może zdecydować się ok. 80 proc. Polaków. „To są dwa komplementarne elementy naszego systemu emerytalnego, które - myślę - pozwolą nam spojrzeć w nieco jaśniejszych barwach na sytuację materialną na emeryturze milionów Polaków, którzy dzisiaj pracują” - dodał.

Według Szołuchy polska giełda i rynek kapitałowy czekają na dopływ dodatkowych środków, ale także na to, by Polacy ponownie zaczęli oszczędzać na rynku kapitałowym i zaczęli lokować swoje środki w instrumentach finansowych.

Na nowy system emerytalny czeka także budżet państwa, bo w przypadku przejścia do IKE od środków zgromadzonych w OFE zostanie pobrana 15-proc. opłata przekształceniowa, która zasili finanse publiczne - mówił. Jego zdaniem opłatę tę można określić jako „uzasadnioną, chociaż bolesną”. Przekonywał, że ci, którzy oszczędzają w ZUS-ie, i ci, których środki przejdą z OFE do IKE, muszą mieć równe warunki, także podatkowe.

Ekonomista podkreślił, że w kontekście przeniesienia środków z OFE do IKE bądź ZUS warto przypomnieć reformę emerytalną rządu Jerzego Buzka z końca lat 90-tych XX wieku, która - jak powiedział - nigdy nie została dokończona. Ocenił, że była ona „właściwa w założeniach, które opierały się na stworzeniu systemu mieszanego: ZUS i kapitałowego, ale błędna w istotnych szczegółach”.

Wpisane w system OFE i zarządzających nimi Powszechnych Towarzystw Emerytalnych prowizje i inne opłaty były zbyt wysokie i nie były uzależnione od wyników zarządzania naszymi oszczędnościami emerytalnymi. Dyskusyjny był profil inwestycji, w które OFE lokowały pieniądze. Wreszcie, jak okazało się w 2013 r. po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, środki zgromadzone w OFE wcale nie były prywatnymi pieniędzmi Polaków, tylko środkami publicznymi” - dodał Szołucha.

Przyjęta przez rząd ustawa o zmianie niektórych ustaw w związku z przeniesieniem środków z otwartych funduszy emerytalnych na indywidualne konta emerytalne zakłada likwidację OFE, w których ok. 15,8 mln Polaków odłożyło ok. 162 mld zł.

Przewidziano, że powszechne towarzystwa emerytalne (PTE) zarządzające OFE przekształcą się w towarzystwa funduszy inwestycyjnych (TFI), zaś same OFE staną się specjalistycznymi funduszami inwestycyjnymi otwartymi (SFIO). Wszystkie oszczędności zgromadzone w OFE zostaną „automatycznie” przekazane na indywidualne konta emerytalne (IKE) prowadzone w SFIO przez TFI.

Projekt przewiduje, że środki pochodzące z OFE i przekazane na IKE nie będą mogły zostać wypłacone przed osiągnięciem przez ubezpieczonego wieku emerytalnego (natomiast będą mogły być w tym czasie dziedziczone). W uzasadnieniu projektu wyjaśniono, że wynika z faktu, iż środki zgromadzone w OFE pochodzą ze składki emerytalnej i co do zasady mogą zostać wykorzystane wyłącznie w celu zabezpieczenia emerytalnego osoby ubezpieczonej.

Dotychczasowy członek OFE, przyszły emeryt, będzie mógł jednak zdecydować, że nie chce, aby jego oszczędności z OFE „domyślnie” trafiły na IKE. Będzie mógł je skierować do ZUS. Jeżeli złoży stosowną deklarację o przejściu do ZUS, aktywa z OFE zostaną przekazane do Funduszu Rezerwy Demograficznej (z wyłączeniem obligacji i bonów emitowanych przez Skarb Państwa), a ich wartość dopisana do kapitału zaewidencjonowanego na indywidualnym koncie w ZUS.

Decyzja o wyborze IKE czy ZUS będzie wiązała się z określonymi skutkami finansowymi dla oszczędzających - wypłaty emerytur z IKE będą zwolnione z PIT. Projekt przewiduje jednak, że przeniesienie pieniędzy z OFE do IKE będzie podlegało 15-proc. tzw. opłacie przekształceniowej. Zdaniem autorów projektu ma być ona substytutem podatku dochodowego pobieranego od emerytur wypłacanych z FUS, jej wysokość odpowiada poziomowi efektywnej stopy opodatkowania emerytur.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Komentarze