Kopacz atakuje komisję śledczą Amber Gold
Celem komisji śledczej ds. Amber Gold jest polityczne zniszczenie oponentów - oceniła b. premier Ewa Kopacz (PO). Jej zdaniem, sprawa Amber Gold nie zaszkodzi Donaldowi Tuskowi, ani jego synowi - Michałowi. Przekonywała też, że Tusk wróci do krajowej polityki.
Kopacz powiedziała w piątek w telewizji wp.pl, że komisja śledcza ds. Amber Gold powstała tylko w jednym celu - aby politycznie zniszczyć swoich oponentów. Jak oceniła, według PiS, można "bezwzględnie" niszczyć drugiego człowieka, po to, żeby budować słupki polityczne.
Pytana, czy sprawa Amber Gold zaszkodzi Donaldowi Tuskowi w powrocie do polskiej polityki, Kopacz powiedziała: "Nie sądzę, żeby zaszkodziła komukolwiek o tym nazwisku, mówię o Michale i Donaldzie Tusku".
"Nie byłoby całej afery, nie byłoby Amber Gold, gdyby w roku 2006, PiS zagłosował za poprawką, zgłoszoną przez Platformę, która nie dawałaby szansy i możliwości powstawania parabanków i działania w taki sposób, jak Amber Gold" - podkreśliła b. premier.
Kopacz apelowała, aby aferą Amber Gold zajęły się instytucje, które są do tego powołane. "Czy którakolwiek prokuratura, która prowadziła to śledztwo, stawiała zarzuty Tuskowi starszemu, jak i młodszemu? Nie" - zaznaczyła.
Zdaniem b. premier, Tusk wróci do polskiej polityki. Jak oceniła, Tusk jest osobą doświadczoną w polityce, z dobrym instynktem politycznym, wyjątkowym wyczuciem, jest też waleczny. "To człowiek, który nie ma się czego wstydzić, człowiek, który przez siedem lat był premierem polskiego rządu i Polska w tych czasach zdecydowanie się zmieniła" - podkreśliła.
Pytana, czy zagłosuje na Tuska w wyborach prezydenckich, Kopacz powiedziała: "Jeśli będzie startował, na pewno bym zagłosowała". "Uznaję go za człowieka wyjątkowo przyzwoitego, polityka przez siedem lat (na funkcji premiera) go nie zniszczyła i nie zmieniła jego charakteru" - przekonywała.
W środę sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold przesłuchała Michała Tuska, syna b. premiera, szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska. Michałowi Tuskowi towarzyszył pełnomocnik mec. Roman Giertych. Syn b. premiera powiedział m.in.: "obaj z ojcem wiedzieliśmy, że Amber Gold, mówiąc kolokwialnie, to lipa". Przyznał, że podejmując współpracę z OLT Express, podjął pewne ryzyko, a decyzja ta go teraz obciąża.
Donald Tusk powiedział w czwartek w Brukseli, dzień po przesłuchaniu swojego syna Michała przed komisją śledczą ds. Amber Gold, że jest z niego bardzo dumny.
Spółka Amber Gold powstała na początku 2009 roku i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. 13 sierpnia 2012 roku ogłosiła likwidację; tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tys. swoich klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.
O sytuacji spółki Amber Gold zrobiło się głośno w lipcu 2012 roku, kiedy linie OLT Express zaczęły mieć kłopoty finansowe - zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika, a następnie spółka poinformowała, że wycofuje się z inwestycji w linie lotnicze.
PAP/ as/